Rok 1990 -Czechy.
Z powodu pożaru , dymu samolot Tu-154 wykonujący rejs transportowy z 6 osobami załogi przymusowo przyziemia w terenie; prędkość przyziemienia raczej 390 km/godz ( pilot zeznał , że wskaźnik pokazywał 360 km/godz).
Po bardzo twardym lądowaniu samolot zderzył się z z 2 metrowej wysokości nasypem i zapalił.
Samolot uległ całkowitemu zniszczeniu.
Wszystkie osoby na pokładzie przeżyły w tym 2 były lżej ranne.
Gdy duży samolot pasażerski zderza się z ziemią pod małym kątem z prędkością poniżej 300km/godz. i nie ma silnego pożaru zawsze ktoś przeżywa; wyjątek to "katastrofa" Tu-154 w Smoleńsku.
...............................................................................................................................
Nawet gdy samolot ulega zniszczeniu w drobny MAK z reguły ktoś przeżywa przy prędkościach rzędu 300km/godz.
Ten DC-9 uległ takiemu zniszczeniu gdyż samolot uderzył w domek na osiedlu , w chwile potem gdy pilot zauważył, że jest zbyt nisko i nie nad pasem i włączył silniki na pełną moc.
Ze 120 osób na pokładzie zginęło 75.
To zdjęcie stewardessy ,która przeżyła katastrofę: