quwerty quwerty
1107
BLOG

Dlaczego w Smoleńsku nie było akcji ratowniczej ?"katastrofa" Tu-154

quwerty quwerty Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

  We  wstępnym raporcie MAK z maja 2010 napisano tak:

Grupa 9. Prace awaryjno-ratownicze

a. Po około 13 minutach po zdarzeniu służby zarządu spraw wewnętrznych obwodu smoleńskiego i Federalnej służby ochrony otoczyły miejsce upadku samolotu w promieniu 500 metrów łańcuchem 180 osób i 16 jednostek sprzętu.

Tyle było wiadomo wtedy. Najważniejsze  było zabezpieczenie terenu przed niepożądanymi osobnikami, np. dziennikarzami.

Po czasie wersje zmieniono i rozbudowano:

W raporcie  MAK podano , że pierwsze karetki przyjechały o godz.10:58 ( pierwsza brygada  ratownictwa medycznego)

ale na filmie Wiśniewskiego nie widać żadnych ratowników - widać kilku strażaków leniwie polewających ogniska ognia.

 Na filmie Koli  widać  za to działania  nie przypominające  działań ratowniczych.


   Jak to możliwe że samolot rozbija się kilkaset metrów od płyty
a służby ratownicze docierają ... nie wiadomo nawet kiedy-i nie wiadomo co robią:
na konferencji 10 kwietnia ktoś tam melduje Szojgu,  że był na miejscu 3
minuty po katastrofie

pułkownik rosyjskich służb twierdzi że był na miejscu katastrofy pierwszy
i był bardzo szybko- już po 20 minutach


    Kto w końcu był pierwszy i kiedy?
Kto i kiedy stwierdził ze wszyscy nie żyją i nie trzeba karetek pogotowia

 ( Oficjalnie  w raporcie  MAK zapisano że akcję przeszukiwania zakończono o godz11:40  i wtedy odjechało 7 brygad  ratownictwa.)

( choć są odpowiedzi ..łatwe  .np.bloger paes_64 ( absurdello)  tłumaczył to tak:

" 4 Czy na prawdę myślisz, że przy takim wypadku, który zamienił
konstrukcję metalową samolotu w kupkę złomu ktoś mógł przeżyć ?
A do tego nawet nie było wiadomo ile osób leciało tym samolotem, bo w
pierwszych informacjach podawano 132 osoby, a dopiero potem
doprecyzowywano tę informację ? Jak sobie wyobrażasz technicznie,
jednoczesne szukanie tylu osób wymieszanych z błotem i złomem
metalowym ? Przecież tam nie było 132 karetek czekających na ofiary,
zastępów noszowych, szukaczy z psami. Tam nawet jeżeli ktoś przeżył
(cudem) samo uderzenie, wywrotkę, zmiażdżenie i rozerwanie kadłuba,
to nie było go szansy odnaleźć w czasie wystarczającym do udzielenia
mu pomocy, najpierw gaszono palące się paliwo by ograniczyć do
minimum możliwość wybuchu zbiorników (jeżeli ocalały) co by było
groźne dla samych ratowników.



   Co do ciężkości katastrofy podałem już dość podobnie ciężkich jak ta w  Smoleńsku , w których ktoś przeżywał, przeżył nawet pasażer samolotu  który uderzył w ziemię z prędkością 502km/godz.

Tu przykład katastrofy,gdy samolot  uległ przeciągnięciu przy podejściu do lądowania  , zanurkował nosem  w dół ( dive)  i roztrzaskał  się na płycie lotniska
www.mlit.go.jp/jtsb/eng-air_report/B1816.pdf
polecam przyjrzenie się zdjęciom nr 2 i 4
pokazujące że samolot roztrzaskał się w drobny mak
a 7 osób przeżyło
image

image

( nie znaczy to ze w tej ktoś na pewno musiał przeżyć katastrofę w Smoleńsku - znaczy to tyle:
służby ratunkowe powinny dotrzeć jak najszybciej na miejsce katastrofy i
działać  dotąd aż nie ma pewności,  że nikt nie przeżył)


 A to  oficjalna wypowiedź  urzędnika  z Rosji:

( jak łatwo zauwazyć -niezgodna  z faktami - to tylko taki wywiad dla prasy, dla zamydlenia oczu)

Z Andriejem Jewsiejenkowem, szefem Służby Prasowej Administracji Obwodu  świadkiem wydarzeń z 10 kwietnia, rozmawia w Smoleńsku Piotr Falkowski

Czy ktoś próbował szukać żywych?
- Tak, próbowano szukać żywych w samolocie. Ale nie było żywych. Pogotowie
przyjechało i odjechało. Byli przecież lekarze z lotniska na dyżurze. Od razu
uruchomiono też karetki pogotowia z najbliższych szpitali i przyjechały na
miejsce. Ze smoleńskich szpitali miejskich, razem trzech.
C
- Ja byłem wtedy w Katyniu. Ale przyjechałem w ciągu około piętnastu minut.
Służba Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, strażacy oraz pogotowie.

kto był pierwszy przy wraku?
- Pojechała tam straż pożarna, po minucie, półtorej. Pojechał też gubernator
razem z Połtawczenką. Byli na miejscu dosłownie po 2-4 minutach.


 Celnie  skomentowała niby-akcję ratowniczą internautka:


"pierwsi byli dwaj panowie z sikawkami (być może strażacy).
Mieli za zadanie polewać ofiary katastrofy wodą. Nie wiem, być może to rosyjski standard, rodem z sowieckich więzień. Jak ktoś stracił przytomność, to go wodą z wiadra polewali.
Innej akcji ratunkowej tam nie było."

Inna opinia:

10.09.12, 10:25 indeed4

Rząd Donalda Tuska nie protestował, gdy Rosjanie przyjęli już w godzinę po katastrofie, że nikt nie przeżył i zaniechali akcji ratunkowej. Stało się tak mimo że od godziny 9.30 czasu polskiego znana była relacja uzyskana na miejscu zdarzenia przez ambasadora tytularnego Tomasza Turowskiego (powtórzona następnie w zeznaniu złożonym pod rygorem odpowiedzialności karnej), zgodnie z którą, przynajmniej trzy osoby katastrofę przeżyły (dawały „żizniennyje rieflieksy”) i zostały odwiezione karetkami pogotowia.
W tym czasie nie odnaleziono jeszcze i nie zidentyfikowano absolutnej większości ofiar, nie można więc było ocenić, że wszyscy zginęli.
Mimo to, rząd Tuska upowszechnił informację o natychmiastowej śmierci wszystkich pasażerów Tu-154 M i nie podjął żadnych działań dla wyjaśnienia tej sprawy, zarówno wtedy, jak i później.
Tomasz Turowski (ambasador tytularny RP w Moskwie):
„Ja i pracownice ambasady byliśmy jednymi z pierwszych osób na miejscu katastrofy. Przed nami zdążyli tam dojechać strażacy, milicja, służby ratownicze, pogotowie z lotniska i funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (...). Jeden z funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa wychodząc z terenu katastrofy na moje pytanie co się tam dzieje powiedział mi, o ile dobrze pamiętam, że trzy osoby dawały 'żizniennyje rieflieksy'... Tą informację przekazałem Dariuszowi Gorczyńskiemu. Karetki pogotowia, których kierowcy i sanitariusze wobec ogromu katastrofy byli także w stanie ostrego stresu zaczęli przewozić szczątki ofiar do miejscowej kostnicy. Karetki te jechały na sygnale.”
(zeznanie, 15 lipca 2011r.)


image

  W Smoleńsku  pierwsze ruszyły na wrakowisko - służby specjalne -  Specnaz

Uzupełnienie:

Wszystkie ciała były bez głów- manipulacje wrzutki FSB itp.
13.10.14, 11:50

zeznaje niby świadek a Gazeta Wyborcza to bez komentarza   powiela:
wszystkie ciała były pozbawione głów, .. głowy pasażerów spłaszczone , kości twarzy wszystkie zgniecione, w całości widziałem tylko ciało jednej młodej dziewczyny
bcе трyппы были oбезглaвлены, либo гoлoвы y пaccaжирoв cплющены, лицевые кocти вcе рaзбиты. Целикoм я видел тoлькo oднy мoлoдyю девyшкy. Этo мы пoтoм yзнaли, чтo caмoлет cтoлкнyлcя c деревoм, кoтoрые пoляки oкреcтили “caтaнинcким”, перевернyлcя и yпaл фюзеляжем вниз.


- i proza-groza:  w złowieszczej ciszy rozdzwoniły się telefony komórkowe ( znajdujące sie) w kieszeniach ciał ofiar  grały to polonez Ogińskiego , to krakowiaka... Не былo cлышнo ни крикoв, ни cтoнoв. В злoвещей тишине прoдoлжaли звoнить в кaрмaнaх y пoгибших мoбильники: игрaли тo пoлoнез Огинcкoгo, тo зaдoрный крaкoвяк…

i dalej:

....ratownicy łopatami zdejmowali w sektorach ziemię - warstwa za warstwa, potem przeszedł specjalny pług - brona i znów w kwadratach wszystko przekopali opatami, przesiewali( ziemię ) ręcznie...
А cпacaтели пoтoм cнимaли пo cектoрaм лoпaтaми еще cлoй зa cлoем. Следoм прoшлиcь cпециaльным плyгoм — бoрoнoй и еще рaз пo квaдрaтaм вcе перелoпaтили — прocеяли врyчнyю.







quwerty
O mnie quwerty

Od maja 2010 wskazuję na sprzeczność narracji MAK z elementarnymi faktami,śladami oraz prawami fizyki. "Jeszcze nigdy tak niewielu nie stanęło przeciw tak Wielu by bronić prawdy dotyczącej tragicznego zdarzenia lotniczego." "Jeszcze nigdy tak nie skompromitowało się środowisko techników, ekspertów, naukowców milcząc gdy do narzucania kłamliwej narracji łamie się elementarne prawa fizyki i ignoruje wiedzę."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka