Szybka beczka kręcona przez ogromny i ciężki samolot, dodatkowo w konfiguracji z wysuniętymi klapami w wyniku utraty ok. 30% rozpiętości skrzydła jest mało prawdopodobna.
Pisał o tym dr Berczyński:
https://www.salon24.pl/u/pmk/485963,dr-inz-waclaw-berczynski-o-hipotezie-polbeczki
A tak w rzeczywistości przebiega takie zdarzenie, gdy samolot traci nagle i to ok.38% rozpiętości skrzydła.
Oczywiście fizycy smoleńscy potrafili by dla tego samolotu - Cessna Citation -dokonać bardzo zaawansowanych obliczeń i pokazać , że ten samolot , który zderzył się na wysokości 210 m nad ziemią z liną odciągową masztu ,musiałby po utracie aż 38% skrzydła natychmiast wykonać szybkie obroty i spaść na ziemię.
Owszem spadł , ale dopiero po 42 sekundach i po przeleceniu 3,1 km.
Tu droga samolotu w uproszczeniu jest pokazana z boku, aby pokazać kąt lotu względem ziemi; w rzeczywistości samolot leciał po łuku.
A tu rysunek z opisu katastrofy: samolot po oderwaniu końcówki skręcał w lewo od kierunku podejścia i leciał " w głąb rysunku."
I dodatkowy cios dla fizyków smoleńskich, ten lekki samolocik o masie startowej 6,8 tony wyrzeźbił w podłożu impact crater( bruzdę ) o głębokości 46 cm, długości 14m i szerokości 2,7m; gdy tymczasem bloger You-know-who (astrofizyk Paweł Artymowicz) wyliczył, że Tu-154 o masie prawie 80 ton wyryłby bruzdę o głębokości zaledwie kilkunastu centymetrów.
Samolot uderzył o ziemie z prędkością podobną jak Tu-154, rzędu 280 km/godz; piloci zwiększyli moc silników próbując utrzymać go w locie i samolot przyspieszał.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Widać w jakich o oparach absurdu poruszają się fizycy smoleńscy , naiwnie wierzący w narracją MAK.
https://flightsafety.org/ap/ap_oct97.pdf
Komentarze