Akurat w tej kwestii Pan profesor popełnił błąd , a może tylko rzucił luźno pewną myśl bez wgłębiania się w temat.
Pan Marek Czachor sformułował opinię, jakoby tak duże rozczłonkowanie kadłuba ( w tym części tylnej ) mogło wynikać , ze zderzania się tegoż kadłuba z pniami dwóch , dość potężnych drzew , których pozostałości są na wrakowisku.
Część kadłuba, o której sądzono iż jest wywinięta na zewnątrz w obie strony, co miałoby dowodzić eksplozji wewnątrz kadłuba, w rzeczywistości z jednej strony jest wywinięta na zewnątrz, a z drugiej podwinięta do wewnątrz. Widać to wyraźnie na zdjęciach o lepszej rozdzielczości. Znajduje się ona na wrakowisku tuż za dwoma grubymi, złamanymi drzewami. Kształt rozerwania kadłuba jest zgodny z kierunkiem złamania tych drzew. Istnienie owych drzew (innych również) pomijano w symulacjach zderzenia samolotu z ziemią
http://www.mif.pg.gda.pl/kft/Akron1/Co_dalej.pdf
Jednak po bliższym przyjrzeniu się tej kwestii ( w przyglądaniu się pomaga obrazek)- widzimy , że owe drzewa musiały by być połamane , zmiażdżone przez przednią część kadłuba i / lub skrzydła) , pozostałe kikuty ledwo wystające z ziemi nie mogły ( by) w znacznym stopniu uszkodzić końcowej części kadłuba:
Nawet uwzględniając to, że samolot upada w tzw skoszeniu -czyli leci skosem do kierunku poruszania się - i tak owe drzewa byłyby połamane wcześniej.
I jeszcze szkic sytuacyjny:
Gdyby to były bruzdy od uderzenia kadłuba - chodzi o te zagłębienia z wodą , błotem obok pieńka - to oznaczałoby, że kadłub Tu-154 uderzył w podłoże dopiero w tym punkcie , ponieważ jak widać na tym pierwszym zdjęciu u góry notki , dalej podłoże wygląda na w zasadzie nie naruszone , a na pewno nie spadł na nie z dużą prędkością jakiś ciężki obiekt; wtedy ślad takiego uderzenia byłby wyraźnie widoczny.
Nie pasuje to do dynamiki zdarzenia , gdyż pędzący z prędkością 75 m/sek kadłub ( jego tylny odcinek) nie byłby w stanie
wyhamować na kilku metrach.
.
Dodatek:
- jak rozpad kadłuba w trakcie zderzenia pochłania energie kinetyczną w rezultacie czego im bliżej ogona tym mniejsze przeciążenia: w tym przypadku przeciążenia spadły poniżej 10 g już kilka metrów za kokpitem ; ten DC-3 ma predkość startową niewiele ponad 100 km na godzinę, cały kokpit został zmiażdżony , piloci zginęli.