m.in tak:
Z raportu MAK:
" O 10.40.13 RZP poinformował załogę
„4 na kursie, na ścieżce”.
Faktycznie w odległości 4 km samolot znajdował się na wysokości około 260 metrów (w tej odległości: na ścieżce zniżania kąt nachylenia ścieżki zniżania - 2°40’ - 200 m, strefa dopuszczalnych odchyleń - 35 metrów), przy tym znacznik samolotu na wskaźniku stacji radiolokacyjnej lądowania (PRŁ), z uwzględnieniem przedstawionych tolerancji wskazań, nie wychodził poza górną granicę strefy dopuszczalnych odchyleń. Załoga odpowiednio potwierdziła odbiór."
W raporcie MAK wybiela sie kontrolerów i próbuje nieudolnie, bezczelnie ukrywać ich postępki. Wprowadzanie w błąd załogę ; szczególnie w złych warunkach atmosferycznych to kryminał
Wg rosyjskich regulacji dotyczących pracy kontrolera przy używaniu radiolokatora takiego typu jak w Smolensku:
передавать экипажу информацию: «На глиссаде, на курсе», если величина ошибки
не превышает одной трети линейных размеров зоны допустимых отклонений;
przekazywać załodze informację : " Na kursie na ścieżce"
jeżeli wielkość odchyłki nie przewyższa 1/3 liniowego rozmiaru dopuszczalnych odchyłek.
Tymczasem MAK w sposób zresztą mocno naciągany usiłuje wciskać , jakoby kontroler podał prawidłową informację, gdyż plamka na ekranie nie wychodziła( rzekomo) poza górny , zakres odchyłki.
Tak więc kontroler w Smoleńsku winien był ostrzegać załogę gdyby odchyłka w odległości 4km wynosiła ok 15 m- faktycznie wynosiła 60 metrów!
W tym zaleceniu "nie przewyższa 1/3 odchyłek" nie chodzi o aptekarską dokładność; na ekranie kontroler obserwuje plamkę poruszającą się miedzy liniami; łatwo zauważyć gdy środek plamki znajduje się w ok. 1/3 odległości miedzy liniami; a już zupełnie łatwo to zauważyć gdy plamka wychodzi poza tę granicę i zbliża się do połowy zakresu.