Pani prof. Barbara Kudrycka, szefowa Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, ta co sobie kiedyś mandat Europosła wylatała balonem, ma stress, a z nią razem jej przepracowani podwładni. I dlatego zakupiła dla ministerstwa 645 piłeczek antystresowych oraz 645 aluminiowych zegarów na ścianę, które by odmierzały czas w antystresowej zabawie pracowników ministerialnych .Niedoinwestowana nauka polska i niezlustrowani komunistyczni profesorowie i doktorzy habilitowani siejący w głowach kolejnych pokoleń studentów chaos i bzdurę – to na pewno stresowe faktory.
Jednak pani minister Kudryckiej nie przysparza stresu wyrok, jak zamierza wydać za kilka dni na polską naukę. Oto niedoinwestowana nauka polska ma stracić 5 milionów euro na działalność tzw. Niemiecko-Polskiej Fundacji na rzecz Nauki, ale na prowadzone przez ową fundację badania nie będzie mieć praktycznie wpływu.
2 czerwca minister nauki Barbara Kudrycka podpisze sporną międzyrządową umowę o współpracy naukowej, którą wymyślili Niemcy i namówili do niej Aleksandra Kwaśniewskiego, który , jak wiadomo - gnębiony wiecznie chorobą filipińską na to, jak na lato.
Pisze o tym obszerniej dzisiejsza Rzeczpospolita tutaj: http://www.rp.pl/artykul/140229.html
Aby lepiej unaocznić tę absurdalną sytuację, w jaką dała się wmanewrować Polska wyobraź sobie drogi Czytelniku, że nie masz pieniędzy, ale jeszcze z dna skarbonki wyskrobujesz ostatnie grosze, aby dołożyć do potężnej skarbony Twojego bogatego sąsiada, z którym masz określone bolesne zaszłości. Dajesz mu te twoje grosze z słowami: „Ach, drogi sąsiedzie, będę Ci do grobowej deski wdzięczny za to, jeśli powiesz mi, co mogę dla Ciebie za te pieniądze dobrego zrobić? I proszę cię jeszcze, abyś łaskawie skontrolował, czy dobrze ci się wysługuję? A ja za te skromne moje pieniądze będę sławił Twoją dobroć i mądrość i wygładzał na wieki wieków Twoje ścieżki”.
min.Kudrycka z okularami przeciwsłonecznymi dekoracyjnie wpiętymi we fryzurę ze swoją niemiecką odpowiedniczką - min. Anette Schawan (druga od prawej) w kwietniu 2008 r. w Lipsku podczas pierwszego Polsko-Niemieckiego Forum Naukowego
Tak wygląda sytuacja w groteskowej Niemiecko-Polskiej Fundacji na rzecz Nauki, co ma przypieczętować swoim podpisem pani minister w najbliższy poniedziałek. Odtąd to Niemcy będą dyktować polskim naukowcom co i jak mają badać, w jakim zakresie i czy według niemieckiego smaku. A jak nie, to fora ze dwora! I na drzewo!
Członkiem kuratorium –najwyższego organu fundacji jest Donaldowa Wunderwaffe, czyli niezastąpiony Pierwszy Naukowiec III RP, Władysław Bartoszewski, profesor honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego wypromowany na tegoż profesora przez komunistycznego profesora, syna SB-ka mającego latami decydujący wpływ na polską naukę za granicą – Włodzimierza s.Wiktora Borodzieja. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że z polskiej strony głównymi beneficjentami owej Fundacji będzie dożywotnio pan Borodziej i jego kółko graniaste.
Jutro w południe w Berlinie na Bebel-Platz demonstrować będą Serbo-Łużyczanie w obronie swojej kultury i języka sekowani i obdzierani z tożsamości najpierw przez reżym Honeckera, a od 1990 roku przez rząd Niemiec. Fakt, że Serbo-Łużyczanie obudzili się za późno. Popatrzmy na nich i pokiwajmy głowami, bo ten sam los czeka nas już wkrótce. Pani minister Kudrycka* o tym w poniedziałek zadecyduje.
- „Wprost”: Kudrycka (ur.1956)teoretycznie jest typowym polskim profesorem. Doktoryzowała się z nauk prawnych przed trzydziestką (UW), habilitowała przed czterdziestką (UW), profesorem została przed pięćdziesiątką.
Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka