
Głosy polityków i mediów w Niemczech po klęsce eurokratów w Irlandii głoszą unisono wielką krytykę irlandzkiej zaściankowości . Jedynie niemiecka lewica wyraża zadowolenie. Co nie znaczy, że przeciwników Traktatu nie ma w każdym ugrupowaniu i na każdym poziomie niemieckiego społeczeństwa. Wiadomo jednakże, że niemiecka racja stanu (czytaj – stan niemieckiej gospodarki= szczególne prawa dla niemieckich koncernów) zależy od ratyfikacji TL, a zatem polityczna poprawność domaga się zwarcia szeregów.
Przytaczam poniżej komentarz lewicowego najbardziej znanego dziennikarza, „enfant terrible” niemieckiej prasy -Jürgena Elsässera z sobotniego wydania dziennika „Neues Deutschland”, ponieważ odstaje on od tenoru pozostałych publikacji na ten temat.

Zródło "Irish Times"
Celtycka wiocha zagrała na nosie imperium
Referendum irlandzkie zakończone zwycięstwem przeciwników Traktatu Lizbońskiego.
Kompletne fiasko eurokratów
Jürgen Elsässer
Aktualnie znajdujemy się w XVIII roku Nowego Porządku Swiata (New World Order). Cała Europa okupowana jest przez Imperium. Czy cała? Nie! Pewna wysepka zaludniona przez niezłomnych Celtów nie ustaje w oporze przeciwko imperialistom. Kpią oni sobie z rozkazów legionistów Brukseli: piją Guinnessa i palą.Czerpią pieniądze z brukselskich sakiew i pomimo to bezczelnie nie tracą własnego rezonu. Nie chcą wyprawiać się na wojny cudzych panów i wiedzą, gdzie schowana jest ich własna broń. Domagają się by ich ich kościół pozostał w ich własnej wsi, a z nim każda inna sprawa i aby nie uprawiano na ich koszt wypraw krzyżowych na inne kontynenty. Do tego, niepomni na cześć dla dam, dworują sobie z
Angeli Merkel. Boże, jacy oni zacofani! Boże, jacy oni sympatyczni!
(...) Wszystkie duże partie, media i związki pracodawców bębniły na rzecz „TAK“. Przeciwko były organizacje ponadpartyjne, jak Libertas przedsiębiorcy Declan Ganleya oraz antimilitarystyczna partia Sinn-Fein wywodząca się z historycznej walki o wolność IRA .
Charakterystyczne są reakcje preceptorów Imperium w Niemczech. Europoseł z ramienia CDU Elmar Brok zaapelował o ignorowanie irlandzkiego „NIE“ i kontynuowanie procesu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Przepracowanie antydemokratycznego dokumentu odrzuca przy tym kategorycznie. Przewodniczący komisji kontroli Parlamentu Europejskiego Jo Leinen grozi Irlandii „izolacją“, jeżeli się ona natychmiast nie poprawi. Także polityk Zielonych Jürgen Trittin i rzecznik europejskich „Zielonych“ Rainder Steenblock nie zawiedli w udzieleniu pryncypialnej demokratycznej nagany.To przecież niesłychane, aby „ trzy miliony ludzi dyktowały 500 milionom co wolno, a czego nie”. Niestety, do logicznego wniosku, aby wobec tego także pozostałym 500 milionom pozwolono samodzielnie decydować, co jest dla nich dobre, a co nie, elita „niemieckich „Zielonych” jakoś dojść nie może. Jedyna partia Niemiec, która z zadowoleniem powitała decyzję Irlandczyków i fakt udowodnienia niezawisłości narodowej to „Lewica“. W dniu 12 czerwca 2008 nieliczny ludek na zielonej wyspie napisał ważny rozdział światowej historii. Irlandzka „trójkolorówka” stała się sztandarem europejskiej wolności. Pora teraz na to, aby Gallowie, Germanowie, Wikingowie, Rzymianie i Helleni i wszyscy ci, którym serce jeszcze nie zjechało w portki poszli za przykładem Celtów. I nie słuchajmy tych (zielonych) mądrali, którzy nam tłumaczą, że wszyscy głosujący na „NIE“ w Irlandii to przeciwnicy usuwania ciąży, homofobi, klerykały i nacjonaliści z którymi (lewicowi) postępowcy nie mogą się przecież bratać. „
Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka