Hertha Berlin spadła do 2. Bundesligi gdy jeszcze śniegi trzymają. Nie będe wnikał i znęcał sie nad kwestią - jak można dokonać takiego wyczynu, kiedy sezon wcześniej prawie do końca walczyło się o tytuł mistrzowski. Nie można tego łatwo wytłumaczyć serią kontuzji czy sprzedażą ukraińskiego napastnika Woronina. Przypadek Herthy jest cenną nauką dla tych którzy próbują lub będą próbować budowac klub wzorując się na korporacjach biznesowych - w całkowitym oderwaniu od tzw ludu.
Poświęcam notkę Hercie ponieważ jakoś im tam po cichu zawsze kibicowałem. Moją sympatię wzbudzili wspaniałą walką w fazie grupowej Ligi Mistrzów kiedy potrafili ograć np AC Milan będąc swoistym nuworyszem Bundesligi - awans do ekstraklasy zdołali wywalczyć raptem dwa lata wcześniej. Od tego czasu starałem zawsze się zerkać w tabelę i patrzeć jak tam Berlińczykom idzie. Dodatkowym smaczkiem jest fakt , iż "zawsze" przewijali się tam jacyś Polacy - choć po prawdze to raczej marnie im tam zwykle szło.Do tej kwestii jeszcze postaram się wrócić za moment..
Hertha to klub staruszek - zwany zresztą przez kibiców pieszczotliwie ( podobnie jak Juventus Turyn ) Starą Damą. Powstał w roku 1892 a swoją nazwę zawdzięcza..parowcowi. Udało mu się zdobyć dwukrotnie mistrzostwo Niemiec w zamierzchłych czasach jeszcze przed Adolfem - w roku 1930 i 1931. Po wojnie chwilowo zamknięty przez aliantów odradza się pod nazwą Hertha BSC i jest jednym z załozycieli Bundesligi w roku 1963. W 1978 roku spada z niej i powraca dopiero po 18 latach ! Hertha gra na specyficznym obiekcie - na Olympiastadion. Stadion ten niestety ma ponurą historię. Powstał w czasach Hitlerowskiego mroku jako obiekt - popisówka na potrzeby igrzysk olimpijskich w roku 1936.
Przed mundialem w roku 2006 stadion został poddany liftingowi. Dostał dach oraz został ogólnie przebudowany aby spełniał wymogi nowoczesności - gościł bohaterów finału wspomnianego mundialu co pozwoliło choć trochę odczarować nieciekawą przeszłosć tego ciekawego od strony architektonicznej obiektu
Dlaczego Hertha spadła? Ponieważ z tego co mi opowiadał kolega mieszkający przez pewien czas w Berlinie ten klub mało kogo w stolicy interesuje. Masa napływowej ludności nie utożsamiającej się z klubem nie pozwoliła zbudować Hercie swojej tożsamości kibicowskiej. Hetha po prostu nie zakorzeniła się w społeczności co doprowadziło do kuriozalnej sytuacji że stolica Niemiec nie będzie miała swojego przedstawiciela w 1. Bundeslidze.Przełozyło się to oczywiście na to co prezentowali piłkarze. Szefowie Herthy zbytnio uwierzyli w to że pieniędzmi da się wszystko załatwić.
W Hercie można znaleźć całkiem sporo polskich śladów. Dla naszych piłkarzy ślady tam przecierał Piotr Reiss. Niestety nieudało się Reksiowi zrobić tam kariery ponieważ jak złośliwcy donoszą każdą mozliwość wykorzystywał aby śmignąć do rodzinnego Poznania. Wbił gola dla Herthy w meczu pucharu UEFA z...Amiką Wronki.
W barwach Herthy grał także ( a raczej grywał ) Bartosz Karwan . Zasłynął głównie tym , iż w czasie jednego z meczy , zawołany przez trenera z ławki do wejścia na boisko stwierdził zdejmując klubowy dres iz..zapomniał załozyć koszulki meczowej. Bywa.
W Hercie terminował przecież też nasz nr 1 kadry , dziś grający w Manchesterze United. Niestety nie udało mu się tam zagrać żadnego oficjalnego meczu
Swoją cegiełkę do spadku dołozyli dwaj nasi inni piłkarze. O ile Łukasz Piszczek jest usprawiedliwiony, gdyż grał całkiem sporo i przeważnie przytomnie to Artur Wichniarek dał plamę po całości. Nie strzelił gola w lidze i był "ulubieńcem" kibiców.
Kontynuując Poloniki pamiętny był mecz Herthy z nieistniejącym już Groclinem w Pucharze UEFA. Faworyzowani nadęci Berlińczycy przyjechali na Polską prowincję i odesłani zostali z kwitkiem co odbiło się szumem na całą Europę.
Na razie dla Herthy przyszedł chudy okres , ale mimo wszystko mam nadzieję że Stara Dama wkrótce powróci..
Inne tematy w dziale Rozmaitości
