BLOG
W 2015 roku, jak porządny obywatel powędrowałem do urny wyborczej i oddałem swój jakże cenny podczas wyborów głos na patriotyczne, broniące praw Polaków zarówno w kraju jak i za granicą Prawo i Sprawiedliwość.
Jakaż była moja radość połączona z niedowierzaniem gdy na Niezależnej przeczytałem, że moja partia zwyciężyła - i to nie byle jak! Mogła rządzić samodzielnie, co też uczyniła.
Jakaż była moja radość gdy moje uszy wypełniały ostre i stanowcze deklaracje zwycięskich polityków, a moje oczy cieszyły kolejne newsy Niezależnej obwieszczające co raz to kolejne ustawy mające przywrócić nam - Polakom godność.
Miałem wrażenie, że brak tematów politycznych w pracy przez ponad rok od wyborów było wyrazem cichej radości moich współpracowników z wyników wyborów i kolejnych uchwalanych ustaw.
A potem już się tak nie cieszyłem...
Trudno odnaleźć mi w głowie konkretny dzień, konkretne działanie, które przerwało moją powyborczą radość, ale jeśli miałbym wskazać taki punkt zwrotny to byłoby to głosowanie nad ustawą STOP ABORCJI.
Pamiętam jak w trakcie kampanii wyborczej, jak i wiele lat przed nią w Radiu Maryja brylowali czołowi i mniej czołowi politycy PiS i pięknie mówili o obronie życia, o tym jakie to ważne. Pamiętam jak pięknie powoływali się na słowa Św. Jana Pawła II, który mówił, że naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości.
Więc jak tam przyszłość polityku PiS?
Twoja pewnie nie najgorsza.
Dziś już nie zastanawiam się jak PiS mógł potraktować w tak wstrętny sposób zarówno obrońców życia z fundacji Pro, jak i dużą część swoich wyborców. Nawet nie poinformować o terminie debaty osób, które tą ustawę przygotowały? Wtedy nie mogłem się pogodzić z takim obrotem spraw.
Następnie uważnie śledziłem moją ulubioną (to nie ironia) Niezależną. Gryzło mnie w oczy czytanie, że "Poseł X zaorał posła Y", "Internauci nie mieli litości", "Zaorane" i tym podobne etykietki i tytuły newsów, niemniej dalej uważnie śledziłem kolejne prezentowane informacje. Czytając kolejne to newsy pochwalające decyzję PiS-u podjętą w związku z ustawą broniącą życia miałem wrażenie, że po wyborach w redakcji musiały nastąpić totalne czystki i wsadzono tam propagandystów PiS (ma ich każda partia).
Poziom żenady jaki osiągnęła Niezależna i cała Gazeta Polska przeraża mnie. Rozumiem, że aktualnie "hajs się zgadza", ale szanujmy się... Jak można legitymować się niezależnymi dziennikarzami publikując bez przerwy newsy, które wychwalają każdy pomysł PiS?
Ostatnio, podczas tematu domów z bali natychmiast pojawił się artykuł, który miał udowodnić, że to super pomysł. Po kilku dniach PiS wycofał się z pomysłu. To w końcu nie był to taki super pomysł?
I tak jest ze wszystkim, cały czas. Tak też było z ustawą broniącą życie.
PiSie! Czego się przestraszyliście? Tej garski czarnych parasolek? To oni na Was głosowali?
Dlaczego pozwalają najgorszym z najgorszych bić policjantów?
Dlaczego ludzkie kmioty mogą bezkarnie urządzać burdy na ulicach?
Dlaczego nie ponoszą za to realnej kary?
Dokładnie znam odpowiedź na to pytanie z samego źródła. Odpowiedź aktualną na czas obecny - oczywiście. Po wyborach będzie inna.
Jest to strach przed przegraniem wyborów - lub inaczej - strach przed brakiem możliwości rządzenia samodzielnie. Zapominają tylko o jednej rzeczy - mieliśmy już rządy, które nic nie potrafiły zrobić, a jeśli już coś robiły, to kradły. I myślę, że Polacy nie chcą niczego tak bardzo jak porządku na własnym ogródku.
PiS według mnie nie wyczuje irytacji wśród nas - swoich zwolenników. Choć we mnie już ciężko znaleźć czystej krwi zwolennika PiS-u. Irytacji spowodowanej brakiem konkretnych, ostrych reakcji na rozwalanie państwa.
Śmierć Marka Rosiaka niczego PiS nie nauczyła? Nie pokazała wyraźnie, że na takie zachowania trzeba reagować natychmiast?
Czekamy na śmierć, któregoś z policjantów, których dane krążą po internecie? A może na śmierć jego żony lub dziecka?
Chciałbym zobaczyć jak wstajemy z kolan, lecz dalej jesteśmy tylko państwem teoretycznym.
