1.Po głupkowatym Bartłomieju Sienkiewiczu i jego platfusowych następcach niczego dobrego się nigdy nie spodziewałem, stąd gdy obserwowałem od kilku miesięcy w telewizji festiwal debili opowiadających o fatalnych skutkach (dla kogo?, chyba że dla utopców) jazdy z nadmierną prędkością po pustych ulicach w nocy (vide casus Froga), wiedziałem, że kolejna małpa piastująca stanowisko ministra od "bezpieczeństwa" dorwała się do brzytwy i będzie chlastała na prawo i lewo.
2. Numer z ogromnymi restrykcjami za przekroczenie ponad 50 km limitu prędkości na terenie zabudowanym mieści się w koncepcji tworzenia chaosu zamiast państwa (o tym plótł na taśmach najgorszy w dziejach IIIRP minister od spraw wewnętrznych Sienkiewicz, ale następczyni próbuje go dzielnie przebić). Gdybyż zdarzyło nam się mieszkać w kraju, gdzie inzynieryjne służby drogowe działają sprawnie, zapewne niebezpieczeństwo byłoby minimalne, że na obszarze zabudowanym, ale korzystając z drogi ekspresowej o prędkości maksymalnej 70km/godz, jedziemy z predkością 92 km/godz, podczas gdy w pewnym miejscu ograniczono nagle prędkość do 40 km/godz (wiadomo, w dzień wykonują drobne roboty drogowe, jednak na noc nie chce im się ściągać znaku, więc wszyscy o tym wiedzą i prują szybko, ryzykując, jak dotychczas tylko mandat). I w takiej sytuacji chciałbym, aby durnowaty rzecznik policji stracił prawo jazdy jadąc swoim prywatnym samochodem po godzinach...
3. I jak Katon powtarzał kwestię o Kartaginie, ja też życzyłbym sobie i współobywatelom, aby przy tworzeniu nowych przepisów zaostrzających, wprowadzić jako zasadę, że trzeba jakieś inne prawo poluzować. Chciałbym żyć w kraju, o którym mógłbym myśleć , że jest dla wolnych ludzi...
Inne tematy w dziale Polityka