I czego więcej można się było spodziewać po debacie dla której pytania ustawiali sztabowcy Dudy.
No to TVPIS będzie mógł odfajkować, że wywiązał się ze swojego statutowego obowiązku, który nałożyła nań misja medium publicznego. Zorganizował debatę.
Ponieważ dla nikogo nie było żadnej wątpliwości, że będzie to jakiś tam rodzaj wojny w kisielu publika dopisała. Jeśli wierzyć doniesieniom, to oglądało to widowisko prawie 8 milionów ludzi. Oglądnąłem i ja chociaż musiałem bardzo dzielnie walczyć z ciężarem powiek. Prawdę mówiąc byłem ciekaw jak poszczególni kandydaci będą uciekali od pytań zadawanych przez – wiernego aż do bólu – Michała Adamczyka. Niczego więcej nie spodziewałem się po debacie do której pytania przygotowali sztabowcy Dudy.
Kandydaci z pokorą przyjęli warunki podyktowane przez tegoż Adamczyka i przynajmniej jedno zdanie osadzali w temacie. No cóż: perspektywa wyrzucenia ze studia najwyraźniej zadziałała. Jednak starali się jak mogli aby nie doprowadzać publiki do mdłości nieustannym wałkowaniem tematem LGTB.
Piszę tę notkę, bo może jakieś medium prywatne jednak się zdecyduje i spróbuje zorganizować coś co nie obrażałoby inteligencji Polaków. Jako że prezydent jest strażnikiem konstytucji osadziłbym pytania w jej zapisach. Pytania mogłyby być następujące:
1. Art. 4 Konstytucji mówi:
„1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio. „
Pytanie brzmi: które z zablokowanych a przynależnych narodowi form bezpośredniego sprawowania władzy przywróci pan gdy obejmie prezydenturę?
No muszę powiedzieć, ze zapunktował u mnie Marek Jakubiak. Pośpiesznie wypowiedziane i tonące w pośpiechu słowo WIR było chyba jedynym zahaczeniem o kwestie ustrojowe. Dla niewtajemniczonych podam, że jest to skrót od takich instrumentów demokracji bezpośredniej jak weto ludowe, inicjatywa obywatelska, referendum. Te instrumenty pochodzące ze szwajcarskiego ustroju politycznego próbuje zaszczepić na naszym gruncie prof. Mirosław Matyja.
Oczywiście WIR nie wyczerpuje wszystkich możliwości wciągnięcia obywateli do bezpośredniego sprawowania władzy. Warto byłoby poznać cóż to w tym temacie mają w zanadrzu sztaby wyborcze poszczególnych kandydatów.
2. Art. 20 Konstytucji mówi:
„Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.„
Pytanie brzmi: jaki jest pana stosunek do procesu deproletaryzacji będącej podstawowym elementem społecznej gospodarki rynkowej w nordyckim i nadreńskim modelu kapitalizmu?
Pytanie uzupełniające dla posłów obnoszących się ze stoją katolickością: Jaki jest pana stosunek do treści encykliki Quadragesimo anno a zwłaszcza do jej akapitu 65?
"65. Jednakowoż ze względu na obecne stosunki społeczne uważamy za bardzo wskazane, by umowa o najem pracy była w granicach możliwości uzupełniana umową spółkową, co już w różnych formach zaczęto praktykować z niemałym pożytkiem tak pracowników, jak właścicieli. W taki to sposób robotnicy i urzędnicy otrzymują udział we własności lub zarządzie przedsiębiorstwa, albo też w jakiś sposób uczestniczą w jego zyskach."
Po odpowiedzi na te pytania uzyskali byśmy pogląd na to, który z kandydatów ma intencje wprowadzenia u nas prawdziwej społecznej gospodarki rynkowej, a który jest za utrzymaniem i pogłębianiem zasad gospodarki folwarcznej.
Tu redaktor Adamczyk mógłby wykorzystać swój patent dopowiadania do pytania: ale proszę konkretnie bez obwijania w bawełnę – tak, lub nie.
3. Art. 227 Konstytucji mówi:
„1. Centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski. Przysługuje mu wyłączne prawo emisji pieniądza ...”
Pytanie brzmi wyjątkowo prosto: skąd się biorą pieniądze?
Co jak co, ale kandydat na prezydenta powinien znać odpowiedź na to pytanie.
I na kogo tu głosować? Żaden z kandydatów nawet nie próbował obalić mitu o doskonałej kondycji gospodarki i uszczelnieniu VAT-u jako źródeł finansowania transferów społecznych. Była ku temu okazja ,gdy poruszono kwestię wprowadzenia euro. Jednak, żeby żaden z kandydatów nie wiedział, że rząd od kilku lat (kiedyś po cichu teraz oficjalnie) korzystał z – jak się to oficjalnie nazywa – operacji strukturalnej polegającej wykupie przez NBP obligacji na rynku wtórnym – to już za wiele jak na moją tolerancję służenia banksteri. Przecież wystarczy nakłuć szpilką i pęka balon PISowskiej propagandy. Nikt tego tematu nie porusza i to jest przerażające.
Może jednak któraś z prywatnych telewizja da_bata kandydatom i ich sztabom wyborczym.
28 czerwca daję sobie dzień wolnego. Na wybory to poszedłbym z chęcią. Plebiscyt czyli głosowanie mam tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Inne tematy w dziale Polityka