Poniższy wpis popełniłem w zeszłym roku gdy zbliżała się rocznica zamachów na WTC w 2001 a w Polsce trwała tzw. wojna krzyżowa po katastrofie w Smoleńsku i żenujących ekscesach na placu przed Pałacem Prezydenckim. Do przypomnienia skłonił mnie trochę Marcin Meller na Facebook który w swoim komentarzu napisał:
"11 września mógł stać razem Bush jr z Obamą. U nas by się pożarli i oskarżyli o agenturalność."
Pan Marcin ma absolutną rację. W Polsce wydarzenia tego typu łączą tylko na chwilę potem przychodzi czas na wojnę. Wojnę na słowa. Wojnę na oskarżenia kalumnie i pomówienia. W Ameryce tak jak w Polsce po zamachach z września pojawiały się spiskowe teorie , pojawiały się wzajemne oskarżenia o wywołanie lub spowodowanie zamachu jednak jest jedna różnica - tam oszołomy są śmieszną mniejszością w Polsce są potencjalną partią władzy.
-------------------------------------------------------------------------
Bliźniaki a polskie wojny krzyżowe.
Czytając dwie dzisiejsze wiadomości powinna pojawić się refleksja w naszym narodzie.Dlaczego od zachodniego brzegu Odry po zachodnie granice Kalifornii lepiej i łatwiej się żyje ?Pierwsza wiadomość mówi nam o odbudowie "Bliźniaków" World Trade Center w Stanach Zjednoczonych. Druga o "obrońcach" harcerskiego krzyża i deklaracjach o tym że dadzą radę zimę przetrwać.
Obie wiadomości pokazują jakim jesteśmy dziwnym narodem. Czytając jedną i drugą jestem pewien jednego. Gdyby atak terrorystów na budynki z pomocą samolotów wydarzył się w Polsce stały by tam już dwa przepiękne drewniane krzyże i ni chu chu by tam już nikt , nigdy i nic nie wybudował. Byłoby to "prześwięte" miejsce kultu , dowód męczeństwa narodu polskiego w dziejach świata. Powstało by "białe miasteczko" pełne ludzi z fanatycznym obłędem w oczach żądające od władz pomnika dla każdej jednej ofiary najlepiej w ścisłym centrum stolicy i po tablicy pamiątkowej w każdym większym mieście. Wokół "miasteczka" zgromadziło by się towarzystwo "piwożłopów" , "zadymiaczy" i kwiatu młodzieży polskiej . Robili by oni sobie oczywiste jaja z fanatycznej grupy religijnych onanistów i korzystali z możliwości zaprezentowania swoich beknięć , romantycznych haseł na flagach typu "boli mnie dupa - uspać biskupa". Swoją postawą świadczyliby o tym że miliony złotych ładowane w krajową edukację nie idą na marne.
Paranoji tkwiącej w tym Narodzie nie wyleczy już chyba nikt i nic. Nie ma na świecie tyle prozacu by wyrwać ten naród z wrodzonej depresji. W Polsce normalnośc jest cnotą niedostępną dla milionów. To towar luksusowy , osiągalny nie licznym jedynie u "koników". Polak musi się bić. Nie ważne po co , o co i za ile , ważne by sobie dał po "gembie" a potem do "gemby" bo wypić trzeba. Żal patrzeć jak historia się powtarza i powtarza. Ciągle to samo koło. Odzyskujemy władzę i wolność i tracimy z powodu nieróbstwa i polsko-polskich wojen które wykorzystują sąsiedzi.
Bóg jeżeli istnieje ma z Nas ubaw jak Brytyjczycy z Monty Pytona. Faktycznie moglibyśmy być Jego narodem wybranym. Jego Mesjaszem Narodów. Jednak Nasz naród byłby wybrany do roli błaznów na boskim dworze i świetnie tą rolę byśmy spełniali rozbawiając jego Wielkość za miskę zupy i talerz ziemniaków.
I tak jak obywatel spod krzyża prosi episkopat i władzę o pozostawienie krzyża pod Pałacem tak ja proszę ten Naród:
WEŹCIE WY SIĘ DO JASNEJ CIASNEJ W KOŃCU DO ROBOTY !!
kliknij i promuj :)
pozdrawiam
------------------------------------------------------------------
więcej wpisów :
Przemyślenia z drogi...
Inne tematy w dziale Polityka