"Kibiców z PiS połączył wspólny wróg, czyli rząd Tuska. Ten egzotyczny sojusz może się okazać trwały, bo oba środowiska są skazane na skansen." - pisał w newsweek'u Piotr Bratkowski. O politycznym zaangażowaniu się niektórych grup kibiców w Polsce pisałem już w kilku wpisach. Zawierają one także moją ocenę tych wydarzeń z punktu widzenia "emerytowanego" kibola zagłębiowskich drużyn piłkarskich oraz wykazują hipokryzję środowisk wspierających PiS w politycznej walce.
Dziś przeczytałem w newsweek'u że Premier Tusk postanowił stanąć do swoistej "ustawki" z kibolami a zaproszenie na "zadymę" wystosował we Wronkach gdzie wizytował w ramach "gospodarczej" wycieczki. Trudno było przypuszczać że kibice odmówią bo „ustawek” się nie odmawia :)
Osobiście jestem przekonany że Tusk wyjdzie z tego spotkania jeśli nie zwycięski to przynajmniej z honorem. Nie raz już udowodnił że w takich sprawach jest politykiem co by o nim nie powiedzieć sprawnym. Rozmowa z artystami pokazała że daje sobie radę w bezpośrednich starciach. Jeśli uda mu się trudna sztuka oswojenia przynajmniej części wzburzonych różnymi działaniami kibiców to tym samym udowodni , że jaja ma. Jeśli mogę mieć o coś do niego pretensję to że mimo wszystko nie spróbował tego zrobić wcześniej. Jego milczenie w tej sprawie przez kilka miesięcy dało tylko i wyłącznie parę atutów w ręce jego głównego rywala - Jarosława Kaczyńskiego. PiS wsparty w tej sprawie Gazetą Polską dość łatwo zagospodarował niektórych przywódców ruchów kibicowskich w Polsce . Znając zasadę że w "młynach" demokracji nie ma i nie będzie zdać sobie możemy sprawę ze skali problemu jaka przed szefem rządu w związku z tym stanęła.
Tak jak za czasów rządów PiS kibol był jednym z głównych wrogów ludu wartym nawet sądów 24 godzinnych - dzieło ówczesnego ministra Ziobry , tak w czasach Donalda Tuska staje się bohaterem romantycznym. Jarosław Kaczyński ustawił się na "zgodę" z kibolami całej Polski a szczególnie z ich częścią tzw "narodową". Nie od dziś wiadomo że część pseudokibiców ma odchylenia skrajnie prawicowe a w pobliżu "młynów" lubią się kręcić neoendeckie , faszyzujące bojówki. Już w naszych czasach "krzyż celtycki" czy "mieczyk Chrobrego" się na niektórych flagach i transparentach chętnie pojawiał. Na "narodowcach" bazuje więc chętnie grupa mediów "niezależnych" tym bardziej że widać ich zwiększoną aktywność przed wyborami. Zastanawiające jest to że jeszcze nigdy kibic nie był tak głaskany jak dziś - sam Ojciec Dyrektor widzi w nich nadzieję na lepszą Polskę. Trochę nawet zazdroszczę tej popularności młodym chłopakom z polskich "młynów" w dzisiejszych czasach. W moich o kibicach mówiło się albo wcale albo źle. Dzisiaj miałbym szansę nawet na polityczną karierę :)
kliknij i promuj :)
pozdrawiam
------------------------------------------------------------------
więcej wpisów :
Przemyślenia z drogi...
Inne tematy w dziale Polityka