Nie milkną komentarze w sprawie Zbigniewa Ziobro i jego starcia z Jarosławem Kaczyńskim. Sam zainteresowany przekonuje nas że to co powiedział nie było tym co powiedział a cała afera to próba podzielenia jedynej słusznej i silnej partii opozycyjnej. Jedni politycy PiS piszą , że Ziobro przegiął i wcale im go nie żal jeśli spadnie na niego młot Tora inni wysyłają do Gazety Wyborczej tajemnicze sms'y w stylu " Ziobrystów już nie ma" - krótko pisząc zadyma na całego.
Gazeta Polska VOD zaprezentowała nam "niezależny" wywiad pani Hejke z samym jądrem ciemności afery w PiS - europosłem Zbigniewem Ziobro. Wywiad nic specjalnego do publicznej dyskusji nie wniósł ale kilka kwiatków tam znalazłem. Zbigniew Ziobro uparcie ukazuje złą interpretacje swoich wywiadów dla prawicowych pism. Odrzuca wszelkie spekulacje jakoby był on chętny do schizmy tej jakże demokratycznej partii. Jednak nie specjalnie potrafi ukryć to , że ma świadomość jak ryzykowną grę podjął. W pierwszym wpisie na ten temat "Powyborczy rozPiSdziel" zasugerowałem że sam Jarosław Kaczyński mógł zaakceptować pewien podział na prawicy , który zaprezentował Ziobro w wywiadzie rozliczającym partię z nieudanych kolejnych wyborów. Podałem tam cytat z wypowiedzi Zbigniewa Ziobry świadczący o tym że jeśli by miał się spełnić wymarzony przez Prezesa wariant węgierski musi się w Polsce pojawić siłą która odciągnie uwagę mediów od PiS. Siła która jak węgierski Jobbik przejmie skrajnie nacjonalistyczny , narodowo-socjalistyczny i faszyzujący i fanatycznie religijny elektorat. Tym samym PiS mógłby się skupić na zagospodarowywaniu konserwatywnego lecz niechętnego skrajnością prawicowego środka.
Wydaje mi się że mimo wszystko mogłem popełnić błąd w myśleniu iż Prezes jest świadom tej było nie było celnej taktyki zaprezentowanej przez Zbigniewa Ziobro. Jednak z pokajaniem się muszę poczekać na decyzję w sprawie , jak to ujeła pani Hejke, "kary" dla niesfornego wiceprezesa partii PiS. Jednego jestem w tej sytuacji pewien. Zbigniew Ziobro zdecydowanie i wyraźnie nie podziela zdania Prezesa swojej partii w sprawie zarzutów pod adresem Gazety Polskiej. Jarosław Kaczyński wyraźnie wskazał na Tomasza Sakiewicza i jego medialne królestwo jako winnych przegranej w wyborach 2011. Wywołało to święte oburzenie w środowisku Gazety Polskiej, a rozżaleni tym faktem dziennikarze świetnie to w swoich artykułach i wywiadach na VOD ukazują. Zbigniew Ziobro stanął wyraźnie w opozycji do Jarosława Kaczyńskiego szczerze dziękując Klubom Gazety Polskiej za udział w kampanii PiS oraz za ewidentne według niego zasługi w tym że partia PiS nie przegrała tych wyborów jeszcze wyraźniej.
Nie od dziś wiadomo że środowisko Gazety Polskiej a także samego Ojca Imperatora z Torunia nie specjalnie jest zadowolone ze współpracy z PiS. Tak jedni jak i drudzy pozostali po morderczym dla wielu jednoczeniu się prawicy wręcz skazani na współpracę z jak to określił Tadeusz Rydzyk "szambem". Nadzieją tego środowiska na powstanie ostrzejszej formy PiS potrafiącej lać miód na uszy fanatycznej grupie skrajnie prawicowego elektoratu stał się właśnie Zbigniew Ziobro. Europoseł tym wywiadem wyraźnie to wskazał mimo żenujących prób ugłaskania Prezesa słowami o jedności PiS pod bezwzględnym przywództwem Jarosława Kaczyńskiego. Przypadkowe dość i niespodziewane podanie przykładu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w której także przecież dyskutowano a statucie i potencjalnych możliwościach zmiany władz , dość szybko przez panią Hejke ucięte wyraźnie wskazuje , że Zbigniew Ziobro musi się ustawiać Prezesowi okoniem. Jeśliby spełniły się groźby kary ostatecznej czyli wyautowania z partii PiS musi mieć w rezerwie paliwo do stworzenia czegoś nowego. Elektorat skrajny dość łatwo jest wstanie pożegnać wizję Jarosława Kaczyńskiego na wolną Polskę tym bardziej że sam Prezes im nie ułatwia wiary w jego idee. Elektorat skrajny potrzebuje lidera twardego i zdecydowanego w walce z ich wyimaginowanym wrogiem niszczącym Polskę. Może się okazać że to co jest wstanie PiS i Jarosław Kaczyński im zaproponować jest zbyt niepewne i nie atrakcyjne. To szansa dla Zbigniewa Ziobro i jak znam go jako polityka sprawnego będzie potrafił to wykorzystać nawet kosztem pozycji swojego dotychczasowego guru. Zbigniew Ziobro jest politykiem bezwzględnym co nie raz nie dwa udowadniał. Czy Jarosław Kaczyński wychował sobie na własnej piersi swojego potencjalnego politycznego zabójcę ? Czas pokaże. Po czterech latach wszystko się może wydarzyć tym bardziej że przegrane bitwy dotychczasowemu przywódcy prawicy chwały nie przynoszą.
kliknij i promuj :)
pozdrawiam
------------------------------------------------------------------
więcej wpisów :
Przemyślenia z drogi...
Inne tematy w dziale Polityka