Kiedy czytam wypowiedzi polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to dziwię się, że jeszcze mają jakieś pretensje do nazwy, idei "lewicy". Czymże się oni zajmują jak nie sami sobą albo lekkimi, na niby, prztyczkami dla rządu?
Dopiero teraz, nagle, w czwartym roku rządów Platformy, zaczynają widzieć jakieś wady w Rostowskim czy w Piterze. Są w tym jacyś nieprzekonywujący, bez wyrazu, wtórni. Powtarzają to, co już dużo wcześniej i mocniej było przedmiotem konferencji PIS. Trzy miesiące temu Kaczyński, Ziobro, Kamiński i Wojciechowski ocenili zaniechania rządu w zakresie walki z korupcją i nadużyciami. Kilka tygodni temu Kaczyński wybrał się na zakupy, żeby rozpocząć jakąś dyskusję na temat drożyzny. Dzisiaj już piszą o pierwszym "cudzie Kaczyńskiego", bo tym zdarzeniu nastąpiły obniżki cen cukru. A SLD mówi o tym dopiero teraz? Z braku własnych pomysłów SLD kopiuje cudze.
Niepewna ta ich "opozycyjna" krytyka, chwiejna trochę: jeden krok do przodu, dwa do tyłu... SLD nie krzyczy w sprawie okradania Polaków, nie neguje rządowych zmian w OFE, ani innych "innowacji". Gdzie tam! Napieralski podlizuje się Tuskowi i chwali rządowy plan zakupu notebooków dla uczniów.
Lider SLD, jeśli już wypowiada się o rządzie, to z uśmiechem na ustach i dość oględnie, by nie dotknąć nikogo. Lansuje on tezę, że "ten puder, który cały czas nakłada dzisiaj koalicja rządząca, zaczyna odpadać wielkimi płatami. Ludzie są już zmęczeni i nie dają się zwodzić, już nie chcą wielkich obietnic i pięknych słów PO i też nie chcą dzisiaj PiS, które ściga innych za pomocą CBA." A według mnie, to nie puder, ani żaden pachnący kosmetyk, i szkoda, że tzw. ludzie lewicy czekają biernie, aż to samo przyschnie i odpadnie. Ludzie liczący ostatnie grosze w portfelach nie są "już zmęczeni", nie są znudzeni żadnymi waszymi obietnicami, ale po prostu mają to gdzieś. Wiedzą swoje. Może czasem jeszcze im się zamarzy, by znalazł się jakiś bat na tych polityków, którzy ich okradają, pozbawiają życiowych szans, o jakiejś sprawiedliwości... Bo choćby tysiąc, nawet milion razy wykpić i obśmiać ideę CBA i agenta Tomka, to i tak ludzie zawsze będą chcieli uczciwości w państwie.
Dlatego, gdy widzę ostatnie sondaże CBOS, które wskazują na to, że większość Polaków ponoć darzy zaufaniem Komorowskiego, to wzbiera mi się na nudności. Tak, napewno, ludzie nabierają zaufania do kogoś, kto przy takiej biedzie narodu napycha kieszenie sobie i swoim kolesiom! Napycha kieszenie Jaruzelskiemu - komuniście i Wałęsie - obrońcy robotników, a przecież i taki socjal-demokrata Kwaśniewski też tych dodatkowych 2 tysięcy nie odmówił. Dostają po 6 tysięcy na rękę. I żaden Napieralski nie zawoła, za co?
Ten sam Komorowski, sondażowy wzór zaufania, w ostatnim dniu urzędowania jako marszałek Sejmu przyznał sam sobie kilkadziesiąt tysięcy nagrody. Nie wiadomo, jakie to dziwne zrządzenia losu sprawiły, że po niemal roku sprawa ta wyszła na światło dzienne? Nie było to wszakże za sprawą polityków lewicy, którzy wiedząc przecież o tych tłustych dodatkach i nagrodach, nie puścili pary z gęby. Żaden się nie żachnął, że potrzeba kasy na obiady dla dzieci, ośrodki dla bezdomnych, na leczenie gruźlicy... Żadnego z działaczy dzisiejszego SLD nie można obrazić mianem marksistowca. Jak to jest, że pogłębia się bieda biednych, pogłębia się ta przepaść, lecz lewica nic nie traci?
http://www.sld.org.pl/aktualnosci
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka