Kiedy na drugiej stronie "Gazety Wyborczej" zobaczyłem wielki artykuł z krzyczącym tytułem "Hańba na KUL-u", o wystąpieniu reżysera Grzegorza Brauna, pomyślałem od razu, że oto nowa "trąbka", w którą będzie się dmuchać. I mam potwierdzenie, bo redaktor Monika Olejnik w dzisiejszym "Siódmym dniu tygodnia" podjęła konsekwentnie tę "trąbkę" i dmuchała, aż wybrzmiała.
Bo i cóż to jest za nius na pierwsze strony? Że artysta w swej ekspresji dziko i swawolnie sobie poczyna i słowem atakuje autoretety? Cóż dziwnego? Takie prawo artystów do odrobiny szaleństwa! A że czyni to na wyższej uczelni? I cóż znowu w tym dziwnego? Czyż to nie uniwersytety powinny być miejscem wolnej wymiany poglądów? A że katolicki? No, a gdzie miał dowalać biskupowi? Na spotkaniu jakiejś "Krytyki Politycznej" czy wiecu Ruchu Poparcia Palikota? Może chodzi o to, że naruszył normy obyczajowe poniewierając imieniem osoby nieżyjącej? Nie, to odpada, bo właśnie to tak obruszone tym wystąpieniem środowisko przodowało tak niedawno jeszcze w obronie swego prawa do krytyki nieżyjącego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przecież!
A może zabolało to, że wśród wyrzuconych przez Brauna obelg, obok kwestionowania w ogóle prawa do podawnia się przez śp.Życińskiego za biskupa, obok kłamstwa, oszustwa wobec społeczeństwa w sprawach lustracji i łajdactwa przez sianie zamętu w świadomości tegoż, znalazł się również zarzut współpracy z "Gazetą Wyborczą"? Bo Braun sam fakt współpracy z Czerską postawił na równi z mieszaniem w głowach i łajdactwem wobec swoich bliźnich i rodaków? Ale o tym w obszernym artykule była ledwie jedna linijka, w audycji Moniki Olejnik nie było już nic i wcale się nie zdziwię, jak dalej temat będzie ekploatowany bez tego wątku.
Dziennikarze "Gazety" określają Brauna jako reżysera związanego z prawicą, atakując wszakże władze KUL, że nie ocenzurowały tej "plugawej mowy" artysty. To, oczywiście, kolejny przejaw poglądu, że licencję na opluwanie to ma wyłącznie "Gazeta" i Michnik, a nikt inny niech się nie waży i w cichości ślinę swoją kwaśną przełyka!
Natomiast już redaktor Olejnik w "Zetce", jak mi się zdawało, szczególny nacisk kładła na zawstydzanie Marka Jurka i Elżbiety Jakubiak. No to się posłusznie zawstydzili. I tym zawstydzeniem zerwali słabe nici jakie ich jeszcze wiązały z tym społeczeństwem, które - mimo pewnego zdegustowania może - jednak przyklaśnie slowom Brauna.
Pojawiły się już blogerskie komentarze, w których bardziej śmiało ową "hańbę" przerzuca się generalnie na PIS, na elektorat pisowski. Jak wówczas, gdy przed kolejnymi wyborami Braun pomówił prof. Miodka o tajną współpracę ze służbami PRL i stał się on, o ironio, nagle bardziej "pisowski" od samego PIS. Widzę więc, że znów się zaczyna to samo wpieranie PIS-owi Brauna w brzuch! Nie szkodzi, że on z PIS-em nie ma nic wspólnego, nie szkodzi, że nikt z PIS-u podobnych poglądów nigdy nie lansował, że ten styl, lub raczej brak stylu (szarpanie nieostygłych jeszcze nieboszczyków), jest temu środowisku obcy... Zapowiada się kolejna akcja przypinania łatki, zawstydzania Braunem, udupiania Braunem i dmuchanie w tę trąbkę, ile wlezie!
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka