Dominique Strauss-Kahn (DSK) został już politycznie i medialnie skazany. Pomimo braku szerszych informacji, komentarze nie gasną, mnożą się teorie spiskowe, afera się rozwija...
O co chodzi z tą sprawą? Okazuje się, że owa rzekomo molestowana przez DSK pokojówka nie jest węgierską agentką Sarkoziego, któryby w ten perfidny sposób mógł się pozbyć rywala w zbliżających się wyborach prezydenckich. Nafissatou Diallo, ma 32 lata, niezamężna matka dwóch córek, a jedna z nich jest już 16-letnia, mieszka w Bronxie i pochodzi z Gwinei. Sprzeczne są opinie co do jej urody i atrakcyjności. Pracowała ona w nowojorskim "Sofitelu" przy 44-tej od trzech lat i nie było do niej żadnych zastrzeżeń.
Niektórzy komentatorzy Radia TOK FM uczepili się tego, że "ofiara" jest kolorowa i "to dlatego". Ponoć gdyby była biała, to by Amerykanie takiej z tego afery nie robili. Osobiście mam trochę lepsze zdanie o amerykańskch sądach, a ten przykład powinien naszej zgniłej obyczajowo Europie służyć za wzór. U nas, czy u Francuzów, w ogóle by spawy nie było, niezależnie od tego, czy ofiara byłaby czarna, czy biała. Sprawa by pewnie w ogóle nie wypłynęła.
Dziennikarze, co chcę podkreślić, ani nasi krajowi, ani zagraniczni, nie stosują w tym wypadku żadnych "jakoby", ani "rzekomo", chociaż proces dochodzeniowy dopiero się zaczyna. Nie ma póki co wyników badania DNA (miały być w środę?), nie wiadomo, co nagrały kamery hotelowej ochrony, nie wiadomo też, czy zeznania pokojówki pokryją się z faktycznym rozkładem dnia DSK. Jednak, pomimo braku informacji, wszyscy lecą otwartym tekstem: "ofiara", której przeciwstawia się domyślne "gwałciciel". Natychmiast też pojawiają się inne "ofiary" DSK z lat dawno minionych. Nagłe olśnienie, że zostały skrzywdzone, po 9 latach? Nie neguję, ale wygląda to dziwnie trochę, jakby wszyscy postanowili teraz wskoczyć na trupa DSK i odtańczyć na nim kankana!
Sprawa, moim zdaniem, budzi wątpliwości. Według podanych przez media informacji, w akcie oskarżenia jest mowa o tym, że "ofiara" została wciagnięta najpierw do sypialni i tam zamknięta, a potem wciagnięta do łazienki i ponownie zamknięta. To mnie dziwi, bo skądinąd wiem, że ani w "Sofitelach", ani w ogóle w hotelach nie ma zamków na klucze w drzwiach między pomieszczeniami wewnętrznymi danego pokoju czy apartamentu. Widział ktoś może jakieś drzwi od hotelowej łazienki zamykane na klucz? Bo ja nie! Może DSK zablokował drzwi jaimś krzesłem? Musiałby to zrobić od zewnątrz, a wtedy nie ma mowy o zmuszaniu do miłości francuskiej. I tu już w ogóle nie wiem, w jaki sposób można kobietę przymusić do seksu oralnego, jak? Czy DSK trzymał przy jej głowie pistolet? Czy nóż przykładał jej do gardła? Nie, nic takiego nie było! Więc jak? Może i złapał ją za pierś, i nie pytał, czy mu wolno, a nawet złapał za coś poniżej, ale to chyba jeszcze nie jest próba gwałtu... Jak piszą, w sumie za te potworne czyny ma mu grozić kara 74 lat więzienia.
Dalej, pisze się, że jakoby DSK uciekał i w pośpiechu zapomniał z hotelowego aprtamentu telefonu komórkowego i jakichś bliżej nieokreślnych rzeczy osobistych. Zatrzymano go w samolocie. Zapomnienie komórki czy jakichś drobiazgów traktuję jako rzecz całkwicie normalną i zdarzającą się pewnie każdemu, kto wiele podróżuje. Nie trzeba daleko szukać, jednemu z moich przyjaciół właśnie zdarzyło się zapomnieć w "lunch barze" na Okęciu laptopa i przypomniec sobie o nim dopiero po wylądowaniu w docelowym miejscu podróży. każdemu się może zdarzyć chwila roztargnienia. A że uciekał do samolotu? To mnie już śmieszy! DSK miałby mieć jakiś samolot czekający specjalnie na niego na nowojorskim lotnisku, ruszający do lotu na jakiś umówiony znak, na gwizdek, że oto, teraz uciekamy? Zazwyczaj jednak samoloty latają według określonych rozkładów lotów. A czy DSK mógłby wpaść w ostatniej chwili na lotnisko i załapać się na rejsowy samolot do Paryża? Nie wydaje mi się to prawdopodobne: nie dostałby już żadnego biletu. Nie ma zresztą chyba takiego zarzutu, jakoby DSK kogoś zgwałcił w przelocie jeszcze, by dostać bilet? To się kupy nie trzyma!
Tymczasem adwokaci DSK twierdzą, że mają dowody kwestionujące możliwość wszelkiego stosunku seksualnego, faktu przebywania w danym czasie w hotelu (DSK opuścił hotel wcześniej i był w tym czasie na lunchu z córką, co powinno dać się łatwo poprzeć rachunkiem, zeznaniami świadków itd.) oraz negują jego pośpieszny wyjazd. Z drugiej zaś strony, nie można pominąć tego, co komentatorzy silnie akcentują, że adwokaci DSK jednak nie biją w bębny, że to fałszywe oskarżenie i pomówienie. Faktycznie, dlaczego tego nie robią?
A mnie się wydaje, że DSK jest po prostu załatwiany. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Wczorajszy "Le Monde" dał taki krzyczący tytuł o wstrząsie dla euro, dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego i dla francuskiej lewicy. Tak, dokładnie, precyzynie, w tej kolejności i według hierarchii ważności. Czy można zatem wnosić, że chodziło tu nie tyle o samego DSK, a bardziej o osłabienie euro i tym samym wzmocnienie dolara? Czy nie można zakładać, że DSK mógł wcześniej już nieco rozdrażnić amerykańsko-żydowską finansierę swoimi decyzjami o uprzywilejowaniu, pomocy dla bankrutujących krajów Unii? Unii, która w pewnych dziedzinach stanowi dla Izraela i USA załażącego za skórę rywala? Czyż nie jest tak w żydowskiej tradycji, że jak ktoś jest posłuszny, to mu się pomaga, a jak się zbisurmani, to się go odstawia, bez litości? "Financial Times" pisze o silnej presji, jaką wywarto na DSK, żeby odszedł, zwolnił stanwisko szefa MFW. Zobaczymy, na razie kierowanie MFW ma przejąć Amerykanin, a w Brukseli sie kłócą...
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka