Mieszczuch7 Mieszczuch7
513
BLOG

Katastrofa kolejowa a teoria Siegel'a

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 6

Po katastrofach samolotowych, powodziach, suszach, tornadach, kryzysach finanasowych i szaleństwie giełd, dzisiaj uderzyła w nas jeszcze straszna katastrofa pociągu w miejscowości Baby koło Piotrkowa Trybunalskiego w łódzkim. Śmierć poniosła jedna osoba, 56 jest rannych (chociaż podano także liczbę 70 rannych), w tym sześć w stanie ciężkim. Przynajmniej dobrze, że nie cztery ofiary śmiertelne, jak wcześniej podawano. Chyba wszyscy zadajemy sobie pytanie, jak to się stało, co było przyczyną? Dlaczego?

Pierwszy komunikat wydawał się rozsądny: potrzeba co najmniej kilkunastu godzin, by ocenić, jakie były przyczyny katastrofy.

W jakieś dwie godziny po zdarzeniu usłyszeliśmy jednak, że stan torów kolejowych był dobry i nie był przyczyną katastrofy. Nie zanotowałem nazwiska i funkcji autora tej wypowiedzi, niestety. Był on chyba z jednej ze spółek PKP, odpowiedzialnej za tory. Tory więc były dobre, zawinił pewnie maszynista? Zabrzmiało to trochę jak komunikat po Smoleńsku, że winni są piloci. Lotnisko było przecież dobre, samolot też bez zarzutu. Badania żadne nie były potrzebne.

Słyszeliśmy wypowiedzi pasażerów, którzy się uratowali, że pociąg jechał ze zbyt dużą prędkością i że był przepełniony. W jakieś cztery godziny po zdarzeniu premier Tusk przybył na miejsce i orzekł - chyba po badaniu organoleptycznym - , że tory były dobre! Dobre, bo były niedawno remontowane, a pociąg wcale nie był przepełniony.Nie wiem, jakie odczucia mieli inni odbiorcy, ale ja miałem wrażenie fałszu i niesmaku. Przecież ludzie z tego pociągu mówili zupełnie co innego. Poza tym, czy jak coś jest remontowane, to nie może się popsuć? Jak można znając nasze realia wykluczyć z góry możliwość fuszerki? Chyba że premier narzuca tu swoją logikę: polityczną?

Nie wykluczam żadnej hipotezy; przyjmuję, że zgodnie ze statystykami to najczęściej błąd ludzki, a nie maszyny, jest przyczyną awarii lub wypadków. Irytuje mnie to, że wydaje się, iż wyrok na maszynistę już zapadł. Jak zwykle za tragedię zapłacą szeregowi pracownicy, a odpowiedzialności "białych kołnierzyków" nawet nikt nie będzie się doszukiwał. Zresztą doszukiwanie się odpowiedzialności osobistej przy obecnym rozbiciu PKP na dziesiątki spółek wydaje się z góry skazane na porażkę.

Być może maszynista popełnił błąd nieostrożności, zbytniej szybkości, może coś przeoczył. Ronald Siegel w książce "Uważność" wykazuje nam, że wszyscy cierpimy na słabość koncentracji, rozkojarzenie, różne zamyślenia w pracy, przy codziennych, automatycznych czynnościach. Opisuje na własnym przykładzie, jak zdarzyło mu się, pomimo pośpiechu, nie zauważyć zjazdu i pojechać autostradą w odwrotnym kierunku. Jego umysł był zajęty układaniem prezentacji jaką miał przeprowadzić, pracą jaką miał wkrótce wykonać, więc kto prowadził w tym czasie samochód? Psycholog nie mógł sobie przypomnieć, jak to się stało, że zjechał na zachód, zamiast na wschód. Pamiętał jedynie to, co widział z samochodu, kiedy  wjechał na prawy pas, zamiast na lewy. Autor nazywa to jazdą na autopilocie.

Siegel twierdzi, że musimy popracować nad naszą codzienną uważnością, obecnością, by uczestniczyć w pełni w każdej chwili naszego życia. Żyjemy może zbyt szybko, robiąc zbyt wiele rzeczy naraz, próbując rywalizować z innymi, osiągać coraz to nowsze cele, robiąc sobie wyrzuty za przeszłe rzekome przewiny, zamartwiając się o przyszłość, nigdy nie zadowoleni. Siegel pyta, czy zdarza ci się fantazjować w pracy o wakacjach, a potem, gdy już wyjedziesz, martwić się zaległa robotą? Hm, przyznam się, że właśnie dzisiaj tak "popłynąłem" w pracy. Nawet teraz, gdy piszę tę notkę, moje myśli rozbiegają się w różne strony, myślę z troską o mojej rodzinie, o zbyt głośno pracującej pralce (gdzie jest gwarancja?), o planie na jutro, o tym, czy ten tekst was zainteresuje... Trudno jest upilnować własny umysł, tak minuta po minucie, żeby się niepostrzeżenie znów gdzieś nie oddalił.

Jeśli okazałoby się, że to był błąd, nieuważność maszynisty, to nie osądzałbym go tak łatwo... Nie wiadomo, jakie problemy życiowe, jakie stresy na nim ciążyły, a pewnie nie stać go było na "treningi uważności" u psychologa... Nie wiadomo, jakie tam były inne okoliczności. Żeby nie było znowu, jak z oficerami ze Specpułku, że nie dano im środków, możliwości, a nałożono zadania, i że na koniec za to zostali ukarani. Za wykonywanie zadania, za pracę z poświęceniem, pomimo wszystko.

 

Smutne post scriptum: pociąg jechał 118 km/godz., podczas gdy powinien jechać nie więcej nić 40 km/godz. Nie wiadomo, dlaczego jechał z taką prędkością. Liczba rannych wzrosła do 84, to znaczy że poszkodowany został co trzeci z pasażerów. (13 sierpnia, godz. 13.22)

 

 

 

 

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka