Rodzice duszą w sobie złość, wściekłość, często pozostają bezradni wobec władz. Większości rodziców nie podoba się ta zmiana, że zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty od 1 wrześna 2012 roku wszystkie sześciolatki mają obowiązkowo iść do szkoły. Oznacza to również, że w tym roku wszytkie pięciolatki będą musiały iść do przedszkolnych "zerówek".
Czy rodzicom chodzi tylko o to, że państwo wydziera im decydującą rolę wychowawczą wobec ich dzieci albo odbiera maluchom ich dzieciństwo? Nie, z pewnością nie chodzi tu tylko o uczucia, sentymenty. Państwo bowiem nie jest w stanie zapewnić tak małym dzieciom ani odpowiednich warunków materialnych, ani właściwej opieki dydaktycznej. I proszę mnie litościwie nie karmić telewizyjną propagandą w tej sprawie.
Powołam się tu dla przykładu na raport Najwyższej Izby Kontroli z lipca ubiegłego roku. Daje on ocenę niedostateczną szkołom w zakresie wychowania fizycznego i zapewnienia warunków do uprawiania sportu szkolnego. Po pierwsze programy nauczania są niedostosowane do infrastruktury sportowej szkół, ani do możliwości i zainteresowań uczniów. Po drugie, nauczyciele nie są przygotowywani na studiach do prowadzenia zajęć sportowych z maluchami. Po trzecie, dzieci coraz niechętniej chodzą na lekcje w-f, unikają ich, bo są one nudne i nic im nie dają. Dalej, wyposażenie szkół w sprzęt sportowy jest słabe i nie zapewnia dzieciom bezpieczeństwa. Jednocześnie nauczyciele nie są przeszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy, a dzieci nie są objęte opieką medyczną. Co druga szkoła nie prowadzi żadnych zajęć korekcyjnych dla dzieci z powszechnymi obecnie wadami postawy. Organizowanie mistrzostw lub spartakiad szkolnych należy do rzadkości. Szkoła nie wyłoni żadnego talentu sportowego. Na domiar złego NIK stwierdza, że skala stwierdzonych w ciągu ostatnich lat nieprawidłowości nasila się.
To zupełne obiektywne potwierdzenie zasadności obaw rodziców. Zaprowadzą oni do szkół swoje zdrowe, pełne energii, radosne maluchy, a po paru latach będą mieli w domu niesprawne, niedołężne, młode kaleki!
Powiecie, że zdrowe ciało to jeszcze nie wszystko, że nie zawsze w zdrowym ciele zdrowy duch? Wszakże równie dobrze mógłbym tu przytoczyć raport dotyczący nauczania matematyki, historii lub angielskiego. Im bardziej zwiększa się ilość lat nauki, tym bardziej obniża się jej poziom. Prywatne lekcje i kursy nie są dostępne dla wszystkich i nie mogą one zastąpić państwa w dziedzinie edukacji. Minister Hall i rząd Tuska obwieszcza nam tymczasem swój sukces w tej dziedzinie.
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka