Dzisiaj od rana do wieczora w mediach nie ma o niczym innym mowy: uroczyście, razem z całą Ameryką, obchodzimy 10. rocznicę ataku na WTC i Pentagon. Obchodzimy tę rocznice już właściwie od kilku dni i mam przeczucie, że będziemy ją jeszcze obchodzić przez następnych kilka dni. Ta rocznica skutecznie przykryła w mediach inną: 17. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej. Nic o niej prawie nie było, została niemal całkiem przemilczana. Jedynie była minister Anna Fotyga o niej wczoraj wspomniała. Inni politycy wczoraj doznali amnezji, a dopiero dzisiaj nagłego olśnienia, przebudzenia, powrotu doskonałej wręcz pamięci! Dzisiaj wszyscy wspominali ze szczegółami, co przeżywali 10 lat temu! Co działo się w Nowym Jorku... Nigdy tego nie zapomną! A co było półtora roku temu, tu, w Polsce? Nic nie było?
Przewodniczący PE, Jerzy Buzek, wspominał np. jak to zapalał znicze przed amerykańską ambasadą, tak, przed budynkiem urzędowym, a nie na grobach! Bo to jest czczenie zmarłych zgodne z polską tradycją - wyjaśniał. Dlaczego w tym przypadku politycy PO rozumieją istotę polskiej tradycji, a w innym już nie? Dlaczego Buzka nie obwołano oszołomem i nie wyśmiano?
Amerykanie mają w centrum miasta pomnik upamiętniający ofiary ich tragedii, a my mamy niesmak po spreparowanym referendum i arbitralnej decyzji prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, liderki PO. Mamy jeszcze tablicę Michałowskiego, ku pamięci i by zakneblować właśnie takich jak my oszołomów! Amerykanom wolno było się modlić i płakać, a nawet spierać się o formę upamiętnienia ich ofiar, ale nikt z tego nie czynił niegodnego spektaklu.
Dlaczego służby miejskie pod rządami Gronkiewicz-Waltz traktują jak śmieci nasze symbole pamięci, wyrzucają nasze kwiaty i palące się znicze? Gdzie się podziały wieńce złożone wczoraj pod drogim dla nas, szczególnym miejscem pamięci - Pałacem Prezydenckim, w którym urzędował śp. Lech Kaczyński i mieszkał wraz z jego małżonką, Marylą? Łapy strażników wrzuciły je na stos zgniłych odpadów? Jakoś nie wyobrażam sobie tego w wydaniu burmistrza Giulianiego.
Amerykanie nakręcili setki wspomnień, dokumentów i filmów fabularyzujących tamtą tragedię. U nas takie działania są szkalowane, a ich autorzy szykanowani. Słyszę nawet, że na tragedii zbijają kasę. Obrzydliwość. Polka, ktora przeżyła atak na WTC, oprowadza teraz wycieczki po tym miejscu i opowiada o swoich przeżyciach, ale nikt nie śmie jej zarzucić, że zarabia na tej tragedii. Wręcz przeciwnie: jest traktowana z najwyższym szacunkiem.
Sluchamy w mediach długiej listy nazwisk ofiar zawalonych WTC, sprzed 10 lat, zza oceanu, a zapominamy jednocześnie nazwiska naszych ofiar sprzed półtora roku.
Słuchamy przemówień przedstawicieli wszystkich amerykańskich władz, którzy stawili się na uroczystościach w komplecie. Nie, nikt nie ma za złe naszym władzom, że na wczorajszych uroczystościach nikt się nie stawił.Zero. To, że Jarosław Kaczyński się stawia, to jest do obśmiania, do wykpienia, do zobrzydzenia. To się wprost nadawało do "Szkla kontakotwego" w TVN24, jak zwykle, niestety!
Dzisiaj wszyscy podzielają ból rodzin i bliskich ofiar z 11. września, byłi przecież wśród nich również Polacy. Szkoda, że nie potrafili znaleźć wspólczucia i zrozumienia dla bliskich ofiar z 10. września. Ile twardych słów padlo, ile pogardy i nienawiści... Sam musiałem nieraz interweniować, np. dopominać się poszanowania uczuć od występującego publicznie byłego premiera Leszka Millera. Bez rezultatu, niestety.
Minister Sikorski dzisiaj stwierdza, że amerykańska tragedia zmieniła na zawsze również nasze życie. Wielu polityków dzisiaj wspomina, że czuło się wówczas ... nowojorczykami! Wszyscy czuli się nowojorczykami! A dlaczego nie potrafią oni czuć się warszawiakami? Dlaczego nie potrafią czuć się solidarni z ofiarami katastrofy smoleńskiej i ich bliskimi? Dlaczego tu namiot "Solidarnych" nazywają "namiotem nienawiści"? Dlaczego nie potrafią tu przystanąć, zmówić modlitwy, zapalić znicza? Dlaczego nie potrafią poczuć się Polakami? Czy to boli?
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka