Mieszczuch7 Mieszczuch7
3601
BLOG

Dlaczego pedofilia w kościele jest zbrodnią, a w kinie ma być "niewinną"?

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 537

Wiele osób jest zbulwersowanych skandalem wywołanym przez raport prokuratora generalnego Stanu Pensylwanii na temat aktów pedofilii, których mieli dopuszczać się przez dziesiątki lat księża kościoła katolickiego. I słusznie. Każdy taki przypadek powinien być ujawniony, napiętnowany i ukarany. Czy jednak mocno eksploatujące ten temat lewicowe media mają tu tak czyste intencje, jak by się wydawało? Czy równo traktują, czy tak samo staną murem za każdą ofiarą pedofilii? 

Mamy do czynienia z informacjami, które stanowią same w sobie medialne wyroki i przesądzają o winie. Te media przypisują sobie prawo do orzekania o winie, po co więc jeszcze procesy i sądy? Według nich wszystko już wiadomo, wszystkiego dowiedziono, szkoda tylko, że nie da się od razu usunąć wszystkich katolickich biskupów w USA, czytaj: zlikwidować Kościół tam, w USA, ale i wszędzie gdzie - jak zakładają - pleni się gwałt i pedofilia... Wszędzie! I z lubością przy tym uderzają w autorytet świętego papieża Jana Pawła II. Kościół katolicki został już osądzony, skazany i właśnie odbywa się publiczny proces jego egzekucji. Stojący pod najcięższymi zarzutami księża katoliccy nie mają prawa głosu, prawa do wysłuchania i obrony, ich wiarygodność została z góry zakwestionowana. Dzieje się to w XXI. wieku, w demokratycznych państwach, których systemy wymiaru sprawiedliwości stawia się nam często za wzór.

Pod publikacjami na temat tego skandalu mnożą się komentarze ludzi, którzy bezpardonowo atakują cały Kościół katolicki, hierarchów, ale i samych wiernych, albo też którzy deklarują odejście od Kościoła, utratę wiary, zaprzestanie wychowywania dzieci w wierze katolickiej czy przejście na buddyzm itd, itp. (A propos, przecież skorzysta pewnie na tym znowu islam, który dozwala na seks z nieletnimi...) Liczy się już, że z kościoła odejdzie kilkanaście a może nawet kilkadziesiąt procent wiernych. Ten brutalny atak niczym walec rozjeżdża wszystko, miesza z brudem to, co buduje wspólnotę wiernych, co święte. 

I mając to wszystko w tyle głowy spróbujcie teraz iść do kina na jeden z najnowszych obrazów filmowych, reklamowany jako nagrodzony wyróżnieniem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes, jeden z najgłośniejszych debiutów francuskich ostatnich lat, zwycięzca konkursów, polecany widzom... "Ava" jest opisywany jako opowieść o letniej, wakacyjnej przygodzie miłosnej "młodej dziewczyny, w której dojrzewa bunt". Ten "pełen wdzięku, bezpretensjonalny film" pokazuje w rzeczywistości nic innego jak właśnie akt pedofilii, ale w tak zawoalowanej formie, by zamiast jakiegokolwiek zniesmaczenia, odrzucenia,  wywoływał akceptację, sympatię dla sprawcy i jego "zwierzątka". "Młoda dziewczyna, która niczego się nie boi" jest de facto trzynastoletnim dzieckiem, tak, trzynastoletnim! Ale tu - wbrew dziecięcej naturze - ono samo rzekomo inicjuje, prosi się o seks z dwudziestoletnim, dojrzałym mężczyzną. Jest on ukazany, nie jako obleśny, łysiejący, czerwony na twarzy, dyszący, stary zboczeniec, ale jako przystojny, pociągający młody chłopak, by zatrzeć pozornie różnicę skali, różnicę wieku. Nie ma tu nic o pogwałceniu naturalnej wstydliwości dziecięcej, traumie psychicznej, nic o gwałcie i bólu rozrywanych dziecięcych narządów, niedojrzałych, nieprzygotowanych do penetracji, nie ma ani jednego krzyku, ani jęku cierpienia po fakcie. Całość jest  sfilmowana w konwencji miłej, przyjemnej nocy miłosnej na nadmorskiej plaży... Ginie w strumieniu takich obrazów "romansu" blada scena z policjantami, ulatują słowa o tym, że dziewczynki szuka matka, że ona ma trzynaście lat i pytanie o to, czy mężczyzna wie, czego się dopuścił. Usprawiedliwia, wprowadza jakby to zdarzenie, uprzednia kwestia wypowiedziana przez matkę dziewczynki, która wyjawia, że sama miała "swój pierwszy raz", gdy była w podobnym wieku. Mamy zatem wierzyć, że to normalne, że dziewczynki w tym wieku robią "te rzeczy"... Po prostu, tak samo, jak trzynastoletnia Samantha, "nastoletnia prostytutka" (cyt. za Zanussim), wykorzystała sławnego reżysera Polańskiego, który padł ofiarą własnej popularności, nieszczęsny! 

Nigdy ujawniane skandale pedofilskie w środowiskach artystycznych, aktorskich w Los Angeles, dziennikarskich np. w BBC, w firmie Walt Disney, w niemieckich Jugendamtach itd, itp, nie były tak mocno nagłaśniane i tak długo eksploatowane. Widoczne natomiast było mnożenie wątpliwości, traktowanie ich z pewnym przyzwoleniem, czy zrozumieniem ponawianych prób ich zamiatania pod dywan.

Te same "elity", które dzisiaj tak "bezkompromisowo" atakują Kościół, przy innych okazjach gotowe są na daleko idące kompromisy moralne. Na przykład gotowe są chwalić taki film, stanowiący pochwałę seksu z trzynastolatką albo też zażarcie bronić reżysera, który podał alkohol i narkotyki, a następnie wykorzystał na wszelkie możliwe sposoby trzynastoletnie dziecko.

Nie mogę pogodzić się z taką "artystyczną wizją". Zastanawiam się, do jakiej widowni adresowany jest film "Ava". Sprawi on z pewnością określoną przyjemność takim mężczyznom, którzy odczuwają podniecenie na widok dziecka, chociaż odtwórczyni głównej roli miała ponoć skończone 18 lat, ale przecież konwencja jest taka, że widz ma widzieć w niej trzynastolatkę, dziecko zatem. Widz ma przecież wierzyć w fikcję filmową... Jeśli zaś sugerując się samym opisem trafią na ten film, nieobjęty żadnym limitem wiekowym, młode dziewczyny, które zechcą identyfikować się z Avą i uwieść wizji letniego romansu, świata, w którym mogą poczuć się jak dorosłe, wolności bez ograniczeń..., to staną się bardziej podatne na zabiegi wcale nie fikcyjnych pedofilów. To takie słodkie słówka i cukierki, którymi się zwykle wabi dzieci. Tak właśnie pedofile oswajają swoje ofiary przed dokonaniem na nich aktu seksualnego. To są stosowane zwykle przez nich metody, w praktyce, nie w filmowej scenerii. 'Ava" jest estetyzacją aktu pedofilii, która jest nagradzana za sprawność techniczną i rzemiosło, zamiast być zdemaskowaną i odrzuconą. 

Dlaczego tak się dzieje, dlaczego liberalno-lewicowe, opiniotwórcze elity i media z jednej strony przypuszczają tak destrukcyjny atak na Kościół katolicki i wierzących, z drugiej strony promując wprost artystyczną, filmową afirmację pedofilii? Dlaczego globalna "czwarta władza" w tym przypadku składa na dziecięcych głowach judaszowy pocałunek? 



https://edition.cnn.com/2018/08/19/us/catholic-sex-abuse-outrage/index.html

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1760260,1,pensylwania-przez-70-lat-ksieza-pedofile-skrzywdzili-ponad-tysiac-dzieci.read

http://niezalezna.pl/213468-dzieci-w-rekach-niemieckich-pedofilow-szokujace-kulisy-molestowania-pod-okiem-jugendamtow

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo