Od dawna, zbyt dawna, słyszę lub czytam opinie, że upamiętnianie tragedii smoleńskiej ma w jakiś sposób przesłaniać upamiętnianie ofiar Katynia czy Wołynia, uznawanych za bardziej godne czczenia przez społeczeństwo. Nie inaczej jest dzisiaj - 13 kwietnia, kiedy obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, w rocznicę ujawnienia informacji o znalezieniu zbiorowych grobów polskich oficerów przez Niemców, w Berlinie, w 1943 r.
Hołd Ofiarom Katyńskim w Krakowie i Warszawie oddał dzisiaj Prezydent RP Andrzej Duda i zapowiedział szczególnie uroczyste obchody 80. rocznicy zbrodni w przyszłym roku [https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,1375,hold-dla-ofiar-zbrodni-katynskiej.html]. TVP1 pokazuje serię filmów pt. "Portrety katyńskie", a TVP Historia - cykl reportaży, debatę historyków "Spór o historię: Zbrodnia bez kary. Pytania o Katyń" i przypomina film Andrzeja Wajdy "Katyń". Niestety, kiedy ktoś ogląda jedynie Polsat i TVN, słucha TOK FM i Radio Zet, albo czyta Newsweek i Gazetę Wyborczą, to tego wiedzieć nie może. Wielu jednak uważa, że jak o czymś nie wie, to tego nie ma.
Porównywanie "wielkości" czy "wartości" ofiar naszych narodowych tragedii jest nie do przyjęcia, ani w płaszczyźnie moralnej, ani logicznej. Naszą powinnością jest pamięć o wszystkich polskich ofiarach. Naturalną rzeczą jest to, że pamięć niedawnych tragedii jest żywa, bolesna, podczas gdy pamięć dawniejszych pomału przechodzi do historii. Porównanie nie jest argumentem. Takie porównywanie służyć ma od 9. już lat kneblowaniu, zagłuszaniu głosów tych, którzy cierpią z powodu świeżych ran, zadanych przez katastrofę smoleńską. Takie komentarze są wyrazem pokrętnej hipokryzji i pogardy dla tych ostatnich tragedii narodowych. Jest ich tak wiele pod różnymi wpisami, że można mówić o szerszym zjawisku, a może i sterowanej akcji, manipulacji politycznej, zgodnej z mainstreamową "narracją". Oto kilka dzisiejszych przykładów: "Już myślałem, że przez Smoleńsk zapomniano o Katyniu bo ostatnio Smoleńsk jest wszędzie do zerzygania", "Szkoda, że prawdziwa zbrodnia Katyńska zastępowana jest wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem przez obóz rządzący i ich zwolenników." albo "Zbrodni Katyńskiej nie można przypisywać sztucznej mgły, bomb próżniowych trotylu etc, ku uciesze tłuszczy", albo "Pamiętajmy więc i o nich i o wszystkich Katyniach i o Wołyniu. Niech tej pamięci nie przesłania mitologia katastrofy smoleńskiej, tak miałka wobec Ofiary Narodu jaką złożyliśmy w latach wojny.", Pogardliwe słowa "mitologia" i "miałka" mają negować znaczenie i powagę tragedii smoleńskiej. Nie chciałbym ich więcej słyszeć, czytać, ale obawiam się, że obecna, pozbawiona skrupułów, agresywna kampania polityczna, mnożące się podłe manipulacje i szerzenie ślepej nienawiści przeciw tym "onym", jest nie do zatrzymania, na pewno nie moim jednym głosem, i że nie uchroni ona nawet najświętszych dla nas mogił. Ale czy rodziny Katyńskie, rodziny które podczas wojny utraciły bliskich na Wschodzie, godzą się na takie wykorzystywanie ich przeciwko rodzinom smoleńskim? Tak perfidne dzielenie narodu, gra na złych emocjach dla korzyści politycznych jednej partii, to przecież zaprzeczenie tego, za co zginęli Polacy w 1940 r.
