NowePeryferie - redakcja NowePeryferie - redakcja
376
BLOG

Białek: Wbrew tuskowemu optymizmowi

NowePeryferie - redakcja NowePeryferie - redakcja Polityka Obserwuj notkę 0


"Wbrew tuskowemu optymizmowi. W odpowiedzi Czabanowskiem i Skrzypulcowi".Polemika z tekstem "R. P. – przypadek i terapia osobowości peryferyjnej

 

 

Doktor Jednacz i profesor Głębocki z całą pewnością zmierzyli się z bardzo ciężkim przypadkiem. Po dwudziestu latach trudnej i męczącej terapii orzekli jednak, że pacjent jest już w zasadzie wyleczony. Według terapeutów pacjent R. P. pozbył się wszelkich objawów związanych z chorobą peryferyjną i teraz należy jedynie zwracać uwagę na to, ażeby dolegliwość nagle nie powróciła.



Wątpliwości budzi jednak metoda, którą posłużyli się szanowni badacze. Jak widać z notatki sporządzonej przez studentów Czabanowskiego i Skrzypulca terapeuci całkowicie zawierzyli słowom pacjenta, zupełnie pomijając przy tym dostępne dla nich fakty, które stoją w jawnej sprzeczności ze zwierzeniami R. P. R.P. podczas ostatniej sesji konfabulował, co niestety uszło uwadze utytułowanych psychologów. Postuluję zatem, aby skierować pacjenta na szczegółowe badania przeprowadzone przez bardziej uważnych terapeutów, a dr. Jednacza i prof. Głębockiego wysłać na szkolenie ze spostrzegawczości.



Odchodząc już od stylistyki zaproponowanej przez Wojciecha Czabanowskiego i Błażeja Skrzypulca, którzy w swoim tekście przeanalizowali exposé premierów po 89′ starając się wyciągnąć z nich wnioski na temat statusu naszego państwa, chciałbym stwierdzić, iż exposé premiera Tuska żadną miarą nie może być uznane za przejaw wyjścia Polski ze swojej peryferyjnej sytuacji – co zdają się postulować autorzy. Nagie fakty jasno wskazują, w jakim miejscu jest nasze państwo. Nie będę tutaj przytaczał dowodów świadczących za taką tezą – zainteresowanych odsyłam do wcześniejszych tekstów z ankiety Nowych Peryferii, w szczególności do eseju Remigiusza Okraski. Nawet niezbyt uważny czytelnik znajdzie tam masę argumentów wskazujących na to, że Polska wciąż jest peryferiami.



Nie mam zamiaru jednak dezawuować samego pomysłu stojącego za tekstem Czabanowskiego i Skrzypulca. Oczywiście, że warto jest analizować to, co mówili przywódcy IIIRP. Problem jest jednak taki, że słowa polskich polityków nie mogą być brane pod rozwagę bez skonfrontowania ich ze stanem faktycznym. I jeśli tezy formułowane przez premierów mijają się z rzeczywistością, to konieczny jest namysł nad tym faktem.



Opowieść, którą snują Czabanowski i Skrzypulec, podpierając się wystąpieniami premierów, wygląda następująco: początek III RP, który polegał głównie na wyjściu z sytuacji podległości wobec wschodniego imperium, charakteryzował się mentalnym podporządkowaniem się Zachodowi. Exposé Mazowieckiego jest pełne uległości wobec zachodnich struktur politycznych. Polska miała ślepo podążać za zaleceniami europejskich i amerykańskich ekspertów. Jak spostrzegają autorzy: „Stwierdzenia pacjenta wskazywały, że pomimo jego deklaracji o odcięciu się „grubą kreską” od trudnej przeszłości, w rzeczywistości podświadomie dąży on do powtórzenia traumy.”



Trudno nie przyznać im w tym miejscu racji. Polskie elity polityczne nie były w stanie prowadzić niezależnej polityki. Zamiast samodzielnego poszukiwania rozwiązań, rządzący bezkrytycznie przyjmowali diagnozy płynące z Zachodu. Polityczne propozycje nie były oceniane przez wzgląd na ich potencjalne rezultaty, ale raczej na podstawie tego, czy były wystarczająco podobne do neoliberalnych teorii promowanych przez szemranych zachodnich ekspertów. Wychodząc z jednej podległości, natychmiast wpadliśmy w drugą.



Autorzy po Mazowieckim zaczynają analizować exposé Leszka Millera i Marka Belki. Spostrzegają tam przejście na pozycje pragmatyczne, deklaracje mówiące o rozwiązywaniu najbardziej trapiących społeczeństwo problemów. Z drugiej jednak strony zaznaczają, że tak u Millera, jaki i u Belki brakuje refleksji nad „własną tożsamością”.



Przełomowe – zdaniem autorów – było exposé Kazimierza Marcinkiewicza. Jak rozumiem, tezę że „Pacjent, uzyskując szerszą świadomość, po raz pierwszy zdał sobie sprawę z przejawianych symptomów choroby.” należy wiązać nie tyle z samą osobą Marcinkiewicza, lecz raczej z projektem IV RP. Mimo iż projekt IV RP jawi się Czabanowskiemu i Skrzypulcowi jako krok naprzód, to zaznaczają, że wiązał się on również z pewnymi problemami. Elity polityczne miały uwolnić się od podporządkowania wobec zewnętrznych podmiotów, ale przyjęły podległość wobec pewnego porządku moralnego, co mogło utrudniać „utrzymanie równowagi”, czy powodować „zachowania paranoidalne”.



Opowieść Czabanowskiego i Skrzypulca kończy się na exposé premiera Tuska. I jest to ich zdaniem zakończenie szczęśliwe. „Po raz pierwszy pacjent przyjął do siebie fakt, że na jego tożsamość składa się szereg procesów, z którymi wcześniej nie mógł się pogodzić i zaakceptował siebie” – stwierdzają autorzy. Z wystąpienia Tuska wyłania się Polska jako podmiot zintegrowany, niezależny, świadomy swojej przeszłości, zdolny radzić sobie z trapiącymi go problemami.



Komentując wywód autorów należy zacząć od tego, iż słusznie zauważają zmianę retoryki w wystąpieniach prezesów Rady Ministrów. Nie sposób jednak uciec od spostrzeżenia, iż za ową zmianą nie poszła zmiana w decyzjach politycznych mających realny wpływ na położenie Polski. Nasz kraj od lat 90. jest peryferiami i sytuacja ta w żadne sposób się nie zmieniła. Ciągle jesteśmy jedynie dostarczycielami taniej siły roboczej oraz rynkiem zbytu dla wielkich korporacji. Polska polityka gospodarcza od dwudziestu lat polega głównie na wyprzedawaniu majątku narodowego, który z takim trudem wypracowywany był w okresach wcześniejszych. Rząd Tuska jest jednym z tych rządów, które najbardziej wzmaga wyżej wymienione tendencje. Dlatego też należy wykroczyć poza retorykę serwowaną przez obecnego premiera i zastanowić się nad jej rzeczywistymi przyczynami i skutkami.



Twierdzę, że owa zmiana w sposobie opisywania polskiej rzeczywistości nie dokonała się dlatego, iż Polska wyszła z sytuacji peryferyjnej (bo przecież nie wyszła), ale właśnie dlatego, gdyż polska peryferyjność stała się jeszcze głębsza. Mazowiecki przynajmniej dostrzegał fakt, iż przyjmujemy obce wzorce. Tusk już tego nie widzi. Procesy neoliberalnej globalizacji stały się niewidoczne dla polskich polityków, gdyż uznają je oni za naturalne. „Peryferyjna trauma” przestała być traumatyczna, ponieważ została „zinternalizowana” – tzn. przyjęto, iż rozwiązania zachodnie (choć nie te, które stosują kraje zachodnie, ale te, które są promowane przez międzynarodowe instytucje finansowe) są jedyną możliwą alternatywą.



Jeśli tak właśnie jest, to narracja, którą buduje Tusk, polegająca na przedstawianiu Polski jako normalnego kraju europejskiego, pogodzonego z przeszłością i śmiało patrzącego w przyszłość nie tylko nie stanowi wyjścia z kłopotliwej sytuacji, ale dodatkowo utrudnia wykonanie takiego zadania. Rzeczywiste problemy polskiego państwa są w takiej narracji całkowicie pominięte. Ogromna bieda, duże bezrobocie, stały wyzysk pracowników, przestarzała gospodarka opierająca się głównie na obniżaniu kosztów pracy są albo niezauważane, albo traktowane jako skutek mentalności Polaków, którzy jeszcze nie wyszli mentalnie z „komuny”. Można by rzec, że od 20 lat wszystkie rządy uznają, że ogólnie „koncepcja jest słuszna”, problemem są tylko błędy i wypaczenia, które muszą się przydarzyć przy wprowadzaniu jej w życie. Kłopot z takim myśleniem jest jednak taki, że uniemożliwia ono spostrzeżenie, iż to nie wypaczenia neoliberalizmu są przyczyną niesprawiedliwości panującej w naszym społeczeństwie, ale właśnie sam neoliberalizm jest głównym winowajcą.



Mój główny zarzut do autorów omawianego tu tekstu jest następujący: skoro słusznie spostrzegli, że rządzący na początku lat 90. poddali się wpływom zachodnim, to dlaczego pominęli fakt, iż nigdy z tych wpływów się nie wyzwoliliśmy. Zresztą pominięcie to jest bardzo dobrze widoczne w tekście. Autorzy krytykują Mazowieckiego za bezwolne podporządkowanie się trendom płynącym z Zachodu, jednak gdy omawiają następnych premierów, to wątek ten kompletnie znika im z pola widzenia. A przecież żaden z kolejnych przywódców nawet nie próbował w istotny sposób zanegować wprowadzonego w Polsce po 89. roku systemu gospodarczego. Skoro tak, to należy być wyjątkowo ostrożnym w braniu tuskowego optymizmu na poważnie.

 

Filip Białek
 

 

Tekst ze strony internetowej Nowych Peryferii

http://lubczasopismo.salon24.pl/noweperyferie; mail: nowe.peryferie(at)gmail.com Skład: acmd; andaluzyjka; geissler; kazimierz.marchlewski; michalina przybyszewska; binkovsky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka