NowePeryferie - redakcja NowePeryferie - redakcja
425
BLOG

Czabanowski, Skrzypulec: Peryferyjność przedmiotowa i podmiotowa

NowePeryferie - redakcja NowePeryferie - redakcja Polityka Obserwuj notkę 4

 

Redaktorzy krakowskich Pressji, Wojciech Czabanowski i Błażej Skrzypulec, odpowiadają na  polemikę  Filipa Białka (Nowe Peryferie) z  tekstem  "R. P. – przypadek i terapia osobowości peryferyjnej" i wskazują metodologiczne założenia swojego artykułu.

 

Naszą odpowiedź na polemikę z tekstem „R.P. – przypadek i terapia osobowości peryferyjnej” należy zacząć od krótkiego przedstawienia intencji, z jakimi pisaliśmy tekst, oraz metodologii i stylistyki, na które się zdecydowaliśmy.

Przeczytawszy wcześniejsze teksty, jakie znalazły się na Nowych Peryferiach w ramach ankiety, doszliśmy do wniosku, że w przeważającej mierze koncentrują się one na analizie obiektywnych warunków, w których znajdowała się i znajduje się Polska. Teksty krążyły głównie wokół analiz o charakterze historycznym i ekonomicznym. W pierwszym artykule ankiety „Polska bez woli mocy” Remigiusza Okraski, pojawiło się jednak ciekawe spostrzeżenie o innym charakterze. Okraska pisze: „problem tkwi w głowach i sercach tubylców”. Wypowiedź ta stanowi podstawę do wyróżnienia dwóch rodzajów peryferyjności – podmiotowej i przedmiotowej. Peryferyjność przedmiotowa to zespół obiektywnych uwarunkowań historycznych, ekonomicznych itp., peryferyjność podmiotowa natomiast to wewnętrzne przekonanie podmiotu o własnym peryferyjnym statusie. Ponieważ uznaliśmy, że kwestia peryferyjności przedmiotowej została opisana we wcześniejszych artykułach w sposób wyczerpujący, w swoim tekście zdecydowaliśmy się skupić na peryferyjności podmiotowej.

Inspirowaliśmy się również wielokrotnie wyrażanym przez naszego przyjaciela Mirona Kwiatkowskiego przekonaniem, że największą szkodą płynącą z wieloletniego podporządkowania Polski obcym mocarstwom jest indywidualne przekonanie przeciętnych Polaków o tym, że należą do narodu zdominowanego. Historia sprowadziła naszą ojczyznę do roli cwela Europy, argumentował, to zaś z konieczności przekłada się na tożsamość rodaków, którzy stają przed trudnym wyborem: mogą rozumieć siebie jako Polaków, przyjmując tym samym rolę uczestników w narodzie będącym cwelem Europy lub też rezygnować z określania się za pomocą przynależności narodowej, co jest znowu przedsięwzięciem tyleż smutnym, co karkołomnym.

Decydując się na opis peryferyjności podmiotowej, postanowiliśmy analizować IIIRP, posługując się metodami wzorowanymi głównie na Freudzie. Aby jednak było to możliwe, musieliśmy dokonać szeregu podstawień, umożliwiających traktowanie Polski jako jednego osobowego podmiotu. Przede wszystkim uznaliśmy, że wszystko to, co jawnie deklarowane w debacie publicznej, rozumieć będziemy jako treści świadomości, to co faktyczne, ale nieporuszane w debacie publicznej – jako treści nieświadomości. Następnie uznaliśmy, że ponieważ terapeuta nie ma w normalnych warunkach dostępu do całości życia pacjenta, nawet całości jego życia świadomego, konieczne jest kolejne podstawienie. Kontakt z badanym ogranicza się zasadniczo do spotkań i sesji. Uznaliśmy zatem, że exposé kolejnych premierów traktować będziemy jak wypowiedzi pacjenta podczas sesji terapeutycznych. Oczywistą konsekwencją jest, że bez względu na to, jaki premier wypowiadał dane exposé, były to dla nas wypowiedzi tego samego podmiotu – IIIRP.

Na mocy przyjętych założeń metodologicznych oraz ze względu na przedmiot badań – peryferyjność podmiotową, postanowiliśmy celowo abstrahować od jakichkolwiek innych danych, szczególnie obiektywnych uwarunkowań ekonomicznych czy historycznych. Interesowało nas jedynie, jak badany sam rozumie siebie i co deklaruje, że chce robić z własnym życiem. Nie mogliśmy się jedynie powstrzymać przy okazji exposé Leszka Millera, omawiając które poczyniliśmy aluzję do wydarzeń z czasów jego rządów.

Nie chcieliśmy chwalić Tuska. Okazało się jednak, że konsekwentnie stosując wybrane przez siebie narzędzia, exposé kolejnych prezesów rady ministrów składały się w spójną historię, rzeczywiście podobną do wychodzenia z choroby. Zarzuty, które mieliśmy wobec postaw reprezentowanych w przemówieniach wcześniejszych premierów, nie tylko nie stosowały się do Tuska, ale jego exposé w wyważony i rozsądny sposób rozwiązywało te problemy, pointując terapię szczęśliwym (nie)zakończeniem.

Dlaczego (nie)zakończeniem? Nie wychwalamy w końcu Tuska aż tak bardzo, wskazujemy jedynie, że na nim kończy się histeria osobowości peryferyjnej. To jednak nie koniec, to co najważniejsze to, jak historia potoczy się dalej.

Sami w pierwszej chwili nie powitaliśmy tuskoprzyjaznego wyniku z radością. W pierwszej chwili chcieliśmy nawet zmienić pomysł na swoją analizę. Ostatecznie uznaliśmy jednak, że byłoby to nierzetelne. Jeżeli faktycznie na exposé Tuska kończą się zachowania, które wcześniej scharakteryzowaliśmy jako histerię peryferyjną, to należy oddać temuż brzydkiemu Tuskowi sprawiedliwość. Z niesmakiem, ale i radością, że przezwyciężyliśmy własne uprzedzenia, napisaliśmy tekst z taką tezą i tezę tę podtrzymujemy. Aby jednak nie było nieporozumień, należy pamiętać o wszystkich zastrzeżeniach: (1) mówimy jedynie o peryferyjności podmiotowej, (2) stosujemy opisaną kilka akapitów wyżej metodę, (3) Tusk to nie spełnienie marzeń – to jedynie koniec histerii peryferyjnej.



Po tym koniecznym wprowadzeniu warto odnieść się do konkretnych zarzutów z ciekawej polemiki Filipa Białka.
 

1. Polemista zarzuca nam, że za dobrą monetę przyjmujemy konfabulacje Tuska.

Określenie „konfabulacje Tuska” może odnosić się albo do tej części exposé, w której odnosi się on do kwestii tożsamościowych i aksjologicznych oraz interpretuje fakt swojego dojścia do władzy lub do tej części, w której opisuje stan polskiej gospodarki oraz wyznacza w tej dziedzinie cele dla swojego rządu. Ponieważ w swoim tekście badaliśmy peryferyjność podmiotową, istotne były dla nas szczególnie wypowiedzi z pierwszej ze wspomnianych części, obecność konfabulacji w części drugiej była dla nas mniej istotna. Jednak nawet bez względu na ten podział, ważniejsze było dla nas, w jaki sposób podmiot postrzega sam siebie, niż to, co działo (dzieje) się faktycznie w kraju. Pamiętajmy ponadto, że przyjęliśmy metodę, zgodnie z którą bazujemy jedynie na materiałach z sesji terapeutycznych. Jeżeli zaś chodzi o wypowiedzi dotyczące sfery aksjologicznej i tożsamościowej, to w tym – najbardziej interesującym nas – zakresie nie może być w ogóle mowy o konfabulacjach. To po prostu wypowiedzi, w których podmiot opowiada, jak rozumie sam siebie – w jakimś sensie są to wypowiedzi performatywne: wypowiadając własne odczytanie siebie, zarazem odczytuję siebie.
 

2. Exposé nie może stanowić podstawy do uznania, że Polska nie jest już peryferyjna.

Zgadzamy się, że nie może stanowić takiej podstawy w zakresie peryferyjności przedmiotowej, jesteśmy jednak zdania, że jak najbardziej może stanowić podstawę, by uznać, że Polska nie jest już peryferyjna podmiotowo.
 

3. Konieczny jest namysł nad faktem, że tezy premierów mijają się z rzeczywistością.

  Namysł taki jest w debacie publicznej jak najbardziej konieczny. W naszym tekście jednak określiliśmy przedmiot badania i metodę w taki sposób, że był on zbędny.

 Peryferyjna trauma została zinternalizowana – tzn. przyjęto, iż rozwiązania zachodnie są jedyną możliwą alternatywą i
 skoro słusznie spostrzegliśmy, że rządzący na początku lat 90. poddali się wpływom zachodnim, to dlaczego pominęliśmy fakt, iż nigdy z tych wpływów się nie wyzwoliliśmy.

Jesteśmy dalecy od chwalenia kapitalizmu i absolutnie nie popieramy wyprzedaży majątku narodowego. Jakkolwiek jednak nie podoba nam się Polska jako tryb międzynarodowego kapitalizmu, to podmiot taki może być zdrowy lub histeryczny. Choć Tusk faktycznie przypieczętował dominację kapitalizmu, po raz pierwszy – jak się wydaje – jest to kapitalizm niehisteryczny. To źle, że tryumfuje neoliberalizm, ale to dobrze dla danego neoliberalnego podmiotu, żeby był zintegrowany i zdrowy. W swoim tekście powstrzymywaliśmy się od oceny w zakresie tego, czy to dobrze, by Polska była liberalna. Zapytani o to, odpowiadamy, że nie. Innymi słowy: może nam się nie podobać, że ktoś jest złodziejem, może to być jednak złodziej zdrowy i szczęśliwy, o zintegrowanej tożsamości. My bawiliśmy się w lekarza, a zadaniem lekarza nie jest ocena moralności pacjenta, ale ocena jego stanu zdrowia – w tym przypadku zdrowia psychicznego. IIIRP na podstawie exposé Tuska wydaje się w takim sensie zdrowa.

Co do internalizacji traumy i wyzwalania się z niej, aby opisać nasze stanowisko posłużymy się metaforą.

W exposé Mazowieckiego Polska jest jak niepopularne dziecko, które desperacko próbuje dołączyć do grupy „cool kids”, zgadzając się na wszelkie upokorzenia w imię akceptacji. U Millera i Belki Polska jest już wśród „cool kids”, ale ma na tyle słabą pozycję, że siedzi cicho i robi swoje (redukcja do wymiaru fizjologicznego). U Marcinkiewicza i Kaczyńskiego rozpoznaje swoje upokorzenie i przeżywa sprzeciw wobec grupy, budując swoją indywidualną tożsamość i narrację. Wreszcie u Tuska Polska jest normalnym, przeciętnym członkiem grupy „cool kids”. Zdrowo jest pogodzić się z losem i czuć się dobrze w grupie. Inną kwestią jest, czy to na pewno dobra grupa.

Uważamy, że rozwiązania zachodnie nie są jedyną możliwą alternatywą, ale nie dlatego, że są inne możliwości, tylko dlatego, że przestały to już być rozwiązania zachodnie. Teraz są to już po prostu nasze rozwiązania. To jest diagnoza. Pozostaje miejsce na ocenę.


W naszym przekonaniu dołączenie do grupy bogatych państw kapitalistycznych skazuje Polskę na marginalną rolę w tej grupie – to jednak zagadnienie z zakresu peryferyjności przedmiotowej.

Już nie zachodnie, a nasze rozwiązania, takie jak kapitalizm czy demokracja przedstawicielska odgrywają niekorzystną rolę, petryfikując dominację elit finansowych, biznesowych, medialnych i politycznych i jako takie zasługują na przemyślenie.

Jesteśmy zdania, że przezwyciężenie peryferyjności podmiotowej umożliwia Polsce, a konkretniej polskim intelektualistom pozbawiony kompleksów namysł nad tymi mechanizmami – są to w końcu teraz również szczerze nasze rozwiązania ustrojowe. Polska – wreszcie nie jako ofiara – powinna wychodzić z awangardowymi i innowacyjnymi propozycjami z zakresu sztuki i nauki, ale przede wszystkim refleksji ustrojowej. Może to właśnie nas stać na wymyślenie czegoś lepszego niż kapitalizm i demokracja przedstawicielska. Jesteśmy orędownikami pomysłu, by to polscy intelektualiści stworzyli ideowe podwaliny pod kolejny ustrój polityczny, jakim w naszym przekonaniu będzie powszechna demokracja bezpośrednia.



Wojciech Czabanowski, Błażej Skrzypulec

 

Tekst ukazał się na stronie internetowej Nowych Peryferii

 

http://lubczasopismo.salon24.pl/noweperyferie; mail: nowe.peryferie(at)gmail.com Skład: acmd; andaluzyjka; geissler; kazimierz.marchlewski; michalina przybyszewska; binkovsky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka