Piękna (dla historyków) historia Prokuratora, Szefa Tajnych służb i zwykłego przekrętasa i aferzysty na sznurku Ziobry i Kaczyńskiego. Usłużnego wykonawcę brudnej ideologicznej, roboty. Jakbym czytał opowieści ze stalinowskiej Polski lat 40-tych i 50-tych. Tyle że to było zaledwie kilka lat temu. O tym będą kręcić filmy... Facet- który choćby nie wiem jak próbował być w cieniu. Nie udalo sie...
ZWYKŁY BANDYTA…
Kontynuuję dziś temat mojego sobotniego felietonu pt. „»Godzilla«: Powrót do przeszłości…”.
Przez kolejne lata prokuratorskie i sędziowskie kundle Święczkowskiego oraz Ziobry robiły wszystko, byle tylko maksymalnie odwlec rozpoczęcie procesu b. szefa KNF Chrzanowskiego. Akt oskarżenia był gotowy już w grudniu 2019 r., a więc po roku śledztwa, ale proces rozpoczął się dopiero w… listopadzie 2023 r., już po przegraniu przez PIS wyborów! W toku śledztwa pojawiły się ciekawe wątki bliskich relacji z oficerem rosyjskiego wywiadu, a także zakładania podsłuchów (prawdopodobnie przez CBA) u Zygmunta Solorza. Koniec końców Chrzanowski usłyszał jednak „tylko” zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (art. 231 par. 2 kk). Grozi mu do 10 lat więzienia. W trakcie śledztwa kilkakrotnie próbował „nieudolnie zniekształcić” wyniki badania na wykrywaczu kłamstw, ale ostatecznie nie usłyszał w związku z tym dodatkowych zarzutów. W areszcie wydobywczym długo nie zabawił, zaledwie 2 miesiące. Z tego, co pamiętam, miał wpłacić kaucję 250 tys. zł, ale jej nie wpłacił. A jednak już w styczniu 2019 r. wyszedł na wolność i do dziś się nią cieszy… Wątek zleceniodawców korupcyjnej oferty, a więc prawie na pewno Glapińskiego i Ziobry, w ogóle się w śledztwie nie pojawił. A jeśli nawet się pojawił, to nic o tym do dziś nie wiadomo.
Sam proces Chrzanowskiego jest bezprecedensowy, a jednak towarzyszymy mu minimalny rozgłos i zainteresowanie mediów. Oskarżony był przecież główną postacią w naszym sektorze finansowym, urzędnikiem w randze ministra! O ile zrozumiałe jest, że Ziobrze, Glapińskiemu i dbającemu o ich bezpieczeństwo Święczkowskiemu nie zależało na rozgłosie i szybkim zapadnięciu wyroku, o tyle dziwne jest, że po zmianie władzy nadal niewiele się mówi na ten temat. Tak jakby wszyscy nagle zapomnieli o jednej z największych afer korupcyjnych czasów „dobrej zmiany”.
Ale Święczkowski nie zapomniał o człowieku, który zniweczył plany Ziobry oraz Glapińskiego, swoim doniesieniem do prokuratury wprawił ich w przerażenie i zmusił do panicznych działań. PIS-owska prokuratura gorączkowo szukała „haków” na Czarneckiego i w końcu w 2023 r. wystąpiła do sadu o wydanie nakazu aresztowania właściciela m.in. Getin Noble Banku i Idea Banku. Był to już zresztą drugi taki wniosek o areszt, a w sumie prokuratura złożyła ich aż pięć! Wszystkie zostały odrzucone, gdyż żaden sąd nie dopatrzył się znamion przestępstwa w działaniach Czarneckiego. Mimo totalnej kompromitacji prokuratury szefowa zespołu śledczych rozpracowujących Czarneckiego awansowała. Mówię o „zespole”, bo, żeby udupić Czarneckiego, zaangażowano całą grupę śledczych oraz dodatkowo całą sforę funkcjonariuszy CBA. Akta „przestępstw” Czarneckiego liczyły… 120 tys. stron! Dla porównania wielokrotnie większą (i to pod każdym względem) aferą SKOK-ów zajmował się w czasach rządów PIS… jeden prokurator! Ta koszmarnie kosztowna farsa, bo tak można nazwać niemal 4-letnie „śledztwo” przeciwko Czarneckiemu, nie jest jednak tematem tego felietonu, więc kończę ten wątek. Dodam tylko, że choć Święczkowskiemu ostatecznie nie udało się aresztować biznesmena, a PIS-owskim sędziom skazać go na więzienie, to jednak zemsta „Godzilli” i Ziobry częściowo się powiodła. Szlag trafił całe potężne imperium finansowe Czarneckiego. W chwili, gdy Chrzanowski składał mu w 2018 r. korupcyjną propozycję, zajmował 13. miejsce na liście najbogatszych Polaków…
Za same tylko działania (lub zaniechanie działań) w sprawie afer szefa KNF i SKOK-ów oraz późniejszego niszczenia Czarneckiego „Godzilla” powinien usłyszeć łączny wyrok 15-20 lat więzienia. Było tu wszystko: niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień, utrudnianie śledztwa, fałszywe oskarżenia, manipulacja, zatajanie lub fałszowanie dowodów, poświadczanie nieprawdy w oficjalnych dokumentach. Gdyby „Godzilla” był zwykłym prokuratorem na szczeblu ”rejonu”, można by skwitować to stwierdzeniem, że w każdym stadzie znajdzie się jakaś czarna owca… Ale on był „numerem 2” w hierarchii prokuratury, zwierzchnikiem wszystkich prokuratorów w Polsce! I jako taki decydował o przebiegu śledztw w setkach spraw, w tym wszystkich tzw. śledztw politycznych! A przecież ja opisałem tylko mały wycinek jego przestępczej działalności jako PK. W ciągu 8 lat rządów PIS śledztw ręcznie sterowanych, wszczynanych z powodów wyłącznie politycznych lub z powodów politycznych umarzanych były setki. Działo się tak albo na polecenie „Godzilli”, albo za jego pełną wiedzą i aprobatą. A do tego dochodzą trudne do oszacowania szkody, jakie wyrządził on podlegającej mu instytucji i setkom uczciwych prokuratorów. Nieprzypadkowo okres jego rządów w PK określa się mianem „3D”: degradacje, delegacje, dyscyplinarki… Jak dla mnie Święczkowski jest skurw*synem pokroju „symbolu skurw*syństwa w Polsce”, czyli Mateckiego, o którym zresztą wciąż mam zamiar napisać post i wciąż brakuje mi na to czasu.
„Godzilla” jest zwykłym bandytą, nie tylko politycznym. On jest bandytą pod każdym względem. Ma mentalność bandyty, a może nawet zbrodniarza. W porównaniu z nim dżuma, gangrena lub choroby weneryczne to są tylko drobne dolegliwości. Będąc jednym z najwyższych funkcjonariuszy państwowych odpowiedzialnych za ściganie przestępców – w imię ratowania dupy swojego przełożonego i kumpla Ziobry oraz wizerunku PIS – w trzech opisanych przeze mnie sprawach podejmował decyzje i działania dokładnie odwrotne do tych, jakie powinien był podejmować uczciwy i rzetelny szef prokuratorów. W ciągu 8 lat Święczkowski, oprócz tego, że sam dopuścił się wielu przestępstw, był także gwarantem bezkarności dla wielu przestępców… Ale pierwszych ciężkich przestępstw „Godzilla” dopuścił się dużo wcześniej, jeszcze jako szef ABW w latach 2006-2007.
BARBARA BLIDA. Wedle oficjalnej wersji Barbara Blida zastrzeliła się w schowku obok łazienki, w obecności funkcjonariuszki ABW, która miała jej pilnować. Do dziś wiele pytań w bulwersującej sprawie próby jej zatrzymania i śmierci pozostaje bez odpowiedzi. Jak Barbarze Blidzie udało się, w obecności funkcjonariuszy ABW (!), wyjąć broń z sejfu w pokoju na piętrze, ukryć ją i zastrzelić się w zupełnie innym pomieszczeniu? Dlaczego strzał został oddany z nienaturalnej pozycji? Dlaczego funkcjonariuszka ABW po zdarzeniu natychmiast umyła ręce i wyczyściła broń? Dlaczego zmieniła służbową kurtkę (w którą była ubrana w trakcie rzekomej szamotaniny z Blidą) na prywatną? Dlaczego przez kilka godzin nie zabezpieczono miejsca zdarzenia i wpuszczano do domu praktycznie każdego, nawet przypadkowych gapiów? Ale koszmarne błędy i nieudolność (czy na pewno była to „tylko” nieudolność?) funkcjonariuszy ABW to zaledwie jeden wątek tej mrocznej historii. Drugi wątek, polityczny, jest już ściśle związany ze Święczkowskim i Ziobrą.
Akcja spektakularnego zatrzymania Blidy – w obecności kamer i tłumu dziennikarzy – została zaplanowana dużo wcześniej. Po jej aresztowaniu ABW miała przeszukać dom, znaleźć niezbite dowody na popełnienie przestępstw, a zwieńczeniem tego „wielkiego sukcesu” PIS-owskich organów ścigania miała być konferencja prasowa ówczesnego ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Ziobry. Przygotowania do tego medialnego spektaklu zaczęto już na kilka dni przed wejściem ABW do domu Blidy i jego przeszukaniem. Już wtedy Ziobro i „Godzilla” wiedzieli, co zostanie „znalezione” podczas rewizji.
Blida miała być jednym z ogniw „mafii węglowej” na Śląsku. W rzeczywistości to nie ona była głównym celem działań duetu Ziobro-Święczkowski (ABW weszła do jej domu na osobiste polecenie Kaczyńskiego). Blida miała być zaledwie pierwszym oskarżonym politykiem SLD, zaś głównym celem był Leszek Miller, a zapewne także Aleksander Kwaśniewski. Ziobro sam przyznał to w rozmowie z Januszem Kaczmarkiem, ówczesnym szefem MSW. To „Godzilla” osobiście nadzorował wielomiesięczne śledztwo ABW, które miało dostarczyć dowodów na korupcję Blidy. Od sukcesu w tej sprawie zależały kariery wielu prokuratorów i funkcjonariuszy ABW. W Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach odbywały się liczne narady – oficjalnie chodziło o weryfikowanie postępów w śledztwie, w praktyce była to forma nacisku na śledczych. Presja ze strony „centrali” była podobno ogromna, ale śledztwo nie przynosiło żadnych efektów. Prokuratorzy dysponowali jedynie zeznaniami zupełnie niewiarygodnego b. polityka SLD Ryszarda Zająca oraz Barbary Kmiecik, tzw. śląskiej Alexis, którą samo PIS określało mianem „królowej przemysłu węglowego”. To na tej podstawie prokuratorzy sformułowali zarzut, jakoby Blida pośredniczyła w przekazaniu 80 tys. zł łapówki prezesowi spółki węglowej w zamian za umorzenie odsetek znajomej. Zarzuty te nigdy się nie potwierdziły.
Po śmierci Blidy Kmiecik odwołała swoje wcześniejsze zeznania obciążające Blidę i zapewniała, że zostały one wymuszone podczas jej pobytu w areszcie wydobywczym. Funkcjonariusze ABW szantażowali ją podobno, że aresztują jej córkę, jeśli nie poświadczy udziału Blidy w działaniach korupcyjnych. Zeznając potem (po odsunięciu PIS od władzy) przed sejmową komisją śledczą funkcjonariusze ABW potwierdzili, że polecenie wymuszania zeznań obciążających Blidę wydali im bezpośrednio szefowie ABW, Święczkowski i Ocieczek. Tak więc „Godzilla” i Ziobro już w 2007 r. nakazywali swoim podwładnym stosować w śledztwach bezprawne metody (groźby, szantaż, wymuszenia, fałszowanie dowodów itp.), które po 2015 r. stały się już codziennością w działaniach podległych im służb. Wystarczy przypomnieć sobie kulisy PIS-owskich politycznych śledztw w sprawach Gawłowskiego, Grodzkiego lub willi Kwaśniewskich…
Po 2007 r. ruszyły postępowania prokuratorskie, a w Sejmie powstała wspomniana komisja śledcza, która w 2011 r. przedstawiła raport szczegółowo opisujący polityczne podłoże śledztwa przeciwko Blidzie, próby fałszerstw i manipulacji w śledztwie dotyczącym jej śmierci, a także cały mechanizm podporządkowania wymiaru sprawiedliwości i służb władzy PIS. W tym raporcie napisano: „Barbara Blida żyłaby, gdyby nie państwo PiS. Gdyby nie patologiczny mechanizm wiodący od góry do dołu (…) Takie wnioski nasuwają się, gdy czytamy relacje z nocnej narady u premiera Kaczyńskiego, która odbyła się w lutym 2007 roku. Jarosław Kaczyński wierzył w »układ«’ i z lubością planował jego rozbicie, to on decydował, czy Blidzie, gdy będzie aresztowana, należy założyć kajdanki, czy nie. Zbigniew Ziobro znał tę słabość pryncypała. To on go zapewniał, że materiały obciążające byłą posłankę są stuprocentowe, że pokażą układ i pozwolą zniszczyć politycznych rywali PiS. Czy on też wierzył w »układ«, czy też cynicznie manipulował swym przełożonym? Grał na jego emocjach, nadziejach?”.
Komisja śledcza wnioskowała o postawienie przed Trybunałem Stanu Kaczyńskiego i Ziobry oraz pociągnięcie do odpowiedzialności karnej szeregu funkcjonariuszy, przede wszystkim szefa ABW Święczkowskiego i jego zastępcy Ocieczka. Lista zarzutów, jakie im stawiano, była długa. Od wykorzystywania ABW do zwalczania przeciwników politycznych poczynając, a na informowaniu nieupoważnionych osób o szczegółach śledztw, wykonywaniu poleceń polityków w sprawach procesowych, czynności prokuratury lub sposobu i terminu dokonywania aresztowań kończąc.
Żaden z tych bandytów nie poniósł wtedy kary. Wniosek o postawienie Kaczyńskiego przed TS w ogóle nie był w Sejmie głosowany, a wniosek w sprawie Ziobry podczas głosowania przepadł. Do dziś wielu z nas uważa, że z winy posłów PO, których kilku nie wzięło udziału w tym głosowaniu. Pisałem już kilkakrotnie o tym, że jeszcze większą winę ponosili wtedy posłowie SLD i przede wszystkim PSL, wśród których frekwencja w trakcie głosowania była jeszcze niższa. Poza tym to głosowanie miało już znaczenie wyłącznie symboliczne, bo miesiąc później PIS wygrało wybory, przejęło pełnię władzy w Polsce, a Ziobro został ponownie ministrem sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym. Nawet gdyby tamten wniosek został przyjęty, to i tak PIS by wszystko szybko „odkręciło”… Święczkowski wrócił z prokuratorskiej emerytury i został PK, a Ocieczek został po jakimś czasie doradcą kolejnego PK Barskiego i zarabiał znacznie więcej niż pozostali doradcy PK. I ciekawostka - dane dotyczące liczby doradców PK, ich wynagrodzenia oraz zakresu obowiązków były w czasach rządów Ziobry utajnione.
Dziś słyszymy biadolenie polityków PO i PSL o tym, jak wielkie zło wyrządza Polsce, naszemu porządkowi konstytucyjnemu i prawnemu Święczkowski jako szef TK. I to prawda. Jest to moralny degenerat, kanalia i fanatyk, który swoimi przestępczymi działaniami na przestrzeni ostatnich 20 lat w pełni zasłużył sobie na karę dożywotniego więzienia. Tyle tylko, że to właśnie politykom PO ten łajdak zawdzięcza to, iż w tym więzieniu nigdy się nie znalazł i dziś może przewodzić TK! Zarówno „Godzilla” i Ocieczek, jak i Kaczyński oraz Ziobro już w 2011 r. powinni byli usłyszeć zarzuty prokuratorskie, a potem wyroki skazujące! Politycy ówczesnej koalicji rządzącej PO i PSL ich jednak oszczędzili. Wielu pracowników ministerstwa sprawiedliwości oraz prokuratury w latach 2005-2007 wspominało potem, że po śmierci Blidy Ziobro i Świeczkowski wpadli w prawdziwą panikę i histerię. Oni wcale nie bali się tego, ze ich Kaczyński zdymisjonuje, bo przecież wykonywali właśnie polecenia Kaczyńskiego! Oni mieli świadomość przestępstw, których się dopuścili i bali się, że kiedyś przyjdzie im za to ponieść konsekwencje karne. Wyroki skazujące oznaczałyby automatycznie koniec ich karier prokuratorskich i politycznych. I dotyczy to również Kaczyńskiego. Ale tak się nie stało. I dziś mamy efekty tego zaniechania pociągnięcia ich do odpowiedzialności…
https://www.facebook.com/profile.php?id=100090158624547
Dziękuję za uwagę.
I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da...
Jacek Bohdanowicz (vel Jacek Nikodem/Awarski/Winiarski)
1.Nie banuje- pisz co chcesz w komentarzach,
2. Nie masz poczucia humoru ? Nawet nie czytaj moich notek, dbaj o swoje zdrowie psychiczne, przejdz dalej, tkwij w swojej bance i "zgranych", powtarzalnych, nieefektywnych- teoriach.
3. Żyjesz w swojej bańce politycznej, masz poglądy ? Fajnie ! U mnie znajdziesz tylko wizje, kreatywność i niedaleko wybiegające w czasie przewidywania.
4. Znajdziesz tez oczywiście oczywista satyrę i sarkazm na politycznych i groteskowych kretynów. Ktorych jedynym życiowym osiągnięciem jest trwanie jak najbliżej koryta z publicznymi pieniędzmi...
"Dobry polityk musi umieć przepowiedzieć, co będzie się działo jutro, za tydzień czy za rok, i musi umieć wytłumaczyć, dlaczego nie zaszło to, co przepowiedział" /W. Churchill /
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka