oczko misia oczko misia
228
BLOG

Immunitet i stan spoczynku- o co walczymy, dokąd zmierzamy…

oczko misia oczko misia Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 8


W monumentalnej dyskusji, na temat reformy polskiego sądownictwa (nie wymiaru sprawiedliwości- to jest łatwiejsze) czyli, ogółu zagadnień funkcjonowania sądów i umocowania tam sędziów poruszono już wszystkie możliwe aspekty, i to ze wszystkich stron. Jako konkluzję widzimy, że ta reforma poniosła fiasko, a i chyba nawet się nie zaczęła, nie wyszła poza poziom dyskusji i zamiarów.

Moim zdaniem, już na samym starcie przedsięwzięcie nie miało żadnych szans i trochę nie rozumiem, dlaczego było forsowane.

Pewne usprawiedliwienie widziałbym, w niespodziewanie wielkim poziomie demoralizacji i zaciekłości przeciw swojemu państwu, jakie wykazuje praktycznie ogół sędziów. To dla normalnie myślącego człowieka, jest niebywałe i faktycznie działa obezwładniająco. Człowiek uczciwy, nie jest przygotowany na taką butę, pogardę i egoizm ze strony tych którzy zamiast służby państwu i obywatelom stają do tego państwa i obywateli, w całkowitej i bezpardonowej opozycji.

Powodem podstawowym, i też jedynym stałym, jest tu sędziowski immunitet, którego wzruszenie bez zmian w zapisach konstytucji jest niemożliwe.

 Literalnie: niemożliwe.

Tym samym, pole manewru dla MS pozostało w administracyjnej organizacji pracy sądów jako instytucji, a sędziów jako tam zatrudnionych- czyli tasowanie struktury i personalne roszady.

Teraz wyjaśniam, że poniższy wywód jest wynikiem mojej wiedzy pozyskanej od kilku adwokatów, z którymi współpracuję. Ale najwięcej, to opowiedział mi jeden z nich, z którym się prywatnie dobrze znam, i dlatego jest możliwość nieoficjalnej wymiany myśli. Warto też wiedzieć, że wśród palestry jest to wiedza powszechnie znana, ale z przyczyn koniunkturalnych (też braku złudzeń co do zmiany stanu rzeczy) nie mówi się o tym głośno.

Zresztą, sami adwokaci i radcowie (w swojej masie) nie są zadowoleni z tej sędziowskiej dezynwoltury, ponieważ jest to wielkim utrudnieniem w ich pracy.

Na początek należy nadmienić, że ten immunitet jest połączeniem materialnego i formalnego, i ma charakter całkowity, absolutny i niewzruszalny. Jest on dożywotni. Tak- nie do końca sprawowania funkcji. Tym samym, jest połączony- stanowi integralną część następnego fundamentalnego przywileju: stan spoczynku. Bowiem, sędzia nie ma wieku emerytalnego. Sprytnie wykombinowano, że w stanie spoczynku immunitet jest konieczny, ponieważ z tego stanu może on powrócić/ być wezwany do orzekania (ma to robić przewodniczący wydziału, z którego odszedł on w stan spoczynku) w dowolnej chwili i wieku.

Sama instytucja stanu spoczynku sędziego, to druga „perła w koronie” tego środowiska. Tu oczywiście, też jedynie istotna jest tylko realna strona działania, a nie zapisy. W efekcie, mamy coś takiego, że każdy sędzia ma niejako z tyłu głowy świadomość, że „jakby coś”, to może sobie pójść/ wybrać stan spoczynku, z oczywiście działającym stale immunitetem. To „coś”, to może być jakimś sporym problemem zawodowym- czymś już tak ewidentnym, szkodliwym, i nie dającym się wyciszyć. Albo, zwyczajną chęcią kilkuletniego (u swojego przewodniczącego wydziału, może sobie załatwić powrót) odpoczynku na koszt państwa.

W efekcie- realnie mamy sędziego z dożywotnim immunitetem i stanem spoczynku do dyspozycji.

W realnym kształcie, ten immunitet, a raczej jego interpretacja rozszerzająca daje całkowitą nietykalność, i to w każdym z możliwych aspektów życia zawodowego, prywatnego i czego tam się zachce.

W dniu codziennym, objawia się tym, że sędzia jest całkowicie i dożywotnio wyjęty spod działania przepisów prawa, ale w taki sposób, że jest ponad prawem, i nic nie może (nie ma prawa) jego do czegokolwiek zmusić.

Żeby, całą rzecz jeszcze „doszczelnić’ wprowadzony jest argument „sędziowskiej niezawisłości”- zawsze dożywotniej. Definicja, i zakres obowiązywania owej „sędziowskiej niezawisłości”, oczywiście jest do interpretacyjnej dyspozycji tylko tych , którzy z niej korzystają. Ale, to jest (jasna sprawa) logiczne- bo, przecież któż ma lepiej o tym wiedzieć niż sędziowie.

Formalnie, dla sędziego jedynym przełożonym jest przewodniczący wydziału, w którym on orzeka- ale, tylko w aspekcie organizacyjno-administracyjnym.

Jak, to wygląda na co dzień, i czym w realnym wymiarze skutkuje:

- nie ma możliwości jakiejkolwiek interwencji, w jakość pracy sędziego. W skrajnych przypadkach, zostaje delikwent przeniesiony do sądu rodzinnego, albo całe zawodowe życie pozostaje w sądzie rejonowym.

-jeśli nie ma ambicji awansu, jest leniwy, to nie musi nic robić ,niczym się wykazywać. Nie ma bowiem, innych konsekwencji dla ujemnych ocen jego pracy.

-formalnie nikt, nie może ingerować w pracę sędziego- jakość orzecznictwa, sumienność, ilość dziennych wokand, tempo rozpatrywania spraw, błędy, zachowanie, sposób bycia.

- czas pracy, jest całkowicie nie regulowany i nie egzekwowalny. Latem normą są 6-7 tygodniowe urlopy, zima 3 tygodnie. Przychodzenie do pracy, ilość wokand, sprawność w działaniu realnie są bez znaczenia.

- o takich drobiazgach jak wykroczenia, nie wspominam.

Oczywiście, są roczne oceny pracy (statystyki) wykonywane dla przewodniczącego wydziału, ale mają one wpływ jedynie administracyjny- decydują przy awansach, i nie mogą decydować o przydatności do zawodu. Innymi słowy, sędzia źle wykonujący swoją pracę też jest nieusuwalny.

Jedyne rzeczy, których pilnują to są różne środowiskowe podpadziochy (ekscesy alkoholowe, zatargi) i zadrażnienia na polu damsko-męskim. Te właśnie rzeczy są groźne- mają już realny wpływ na środowiskową kondycję sędziego, i ich konsekwencji się obawia.

Jest absolutnie pewnym, że nic innego lecz instytucja immunitetu w połączeniu ze stanem spoczynku jest tym, o co to środowisko będzie walczyć wszelkimi metodami, i do końca. Oczywiście tak. Zawsze zagrożona będzie demokracja, wolność, sprawiedliwość i niezawisłość, nie zaś ich przywileje i wygody.

Zasadniczo, jest tu ważnym (nawet najważniejszym) aby tego (immunitet i stan spoczynku) nie rozumieć hasłowo- w sensie oficjalnego, słownikowego znaczenia, lecz w aspekcie realnego/ faktycznego ich stosowania. To jest, oczywiście zwykłemu człowiekowi niedostępne, i raczej nigdy się o tym nie dowie. Środowisko sędziowskie, będzie mówić o wszystkim, ale nigdy nie zostanie w oficjalnym dyskursie poruszony temat realnego funkcjonowania immunitetu i stanu spoczynku. Nawet, najwięksi sędziowscy dysydenci, odszczepieńcy w rodzaju sędzi Piwnik skrytykują wszystko, tylko nie to. Tu nie będzie żadnej refleksji. Ani słowa. Nigdy.

Jeszcze raz. Jedynie interesującym aspektem instytucji immunitetu i stanu spoczynku, jest ich działanie w praktyce. Wywiedzione, i utrwalone wewnętrznymi potrzebami środowiska, w separacji od innych czynników państwa polskiego, i obowiązkowej środowiskowej zmowie milczenia na zewnątrz.

Zaręczam, że kiedy zwykły człowiek poznałby praktyczne/ realne działanie tych w/w, to pierwsze będzie osłupienie, potem wejdzie wściekłość, a która przejdzie w bezgraniczną pogardę dla tych ludzi.

Oczywiście, tego wszystkiego próżno szukać w literze odnośnych regulacji. Ponieważ, mamy tu do czynienia z interpretacjami/ rozszerzeniem istniejących (na papierze) norm, a to rozszerzenie jest/ zostało dokonane przez samych zainteresowanych (czyli sędziów) w: „wieloletnim procesie kazuistycznego doprecyzowania woli ustawodawcy”, i oczywiście nie jest to przedmiotem żadnych krytycznych dociekań. W efekcie, mamy zdeformowane prawo, które w rzeczywistości nie jest wolą ustawodawcy, ale wynikiem obróbki, poczynionej dla własnych zastosowań.

Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy pewna grupa zawodowa od „a do z” wykreowała warunki swojej pracy, a potem wymusiła umieszczenie ich w konstytucji. Proces trwał od 1989 r. Ważnym punktem cementującym jest uchwalenie obowiązującej konstytucji. Też, dochodzi uległość wszystkich prezydentów i ministrów sprawiedliwości, który jak ognia unikali wchodzenia w konfrontację z tą grupą zawodową.

W efekcie, tej kilkudziesięcioletniej „hodowli”, mamy ca. 10 T ludzi, którzy siebie, poprzez deformację istniejącego prawa, wystawili poza struktury państwa, lecz z obowiązkowym (wysokim) finansowaniem przez to państwo. Mało tego, sami sobie zaprogramowali (KRS) system reprodukcji- wyłączność na dopływ kadr, system oceny i dyscypliny.

Każda, choćby najmniejsza próba, nawet dyskusji o w/w stanie rzeczy to dla nich: „brutalny atak na niezawisłość wymiaru sprawiedliwości”, i od razu okazja dla pokazania swojej kontry do dowolnych struktur naszego państwa.

Niestety prognozuję, że ten dewastujący państwo stan będzie trwał nadal. Bowiem, jedynym sposobem jest tu zmiana konkretnych zapisów w naszej konstytucji. Na refleksję, i samoograniczenie nie liczę.

Bez likwidacji instytucji dożywotniego immunitetu (na rzecz, takiego związanego z miejscem i czasem sprawowanej funkcji), oraz zniesienia stanu spoczynku, czyli ustanowienia (na ogólnych zasadach) wieku emerytalnego sędziów, żadnej zmiany na lepsze w sądach nie zobaczymy.

 Zwyczajnie jest to dla nich wygodne, czyli nie mają żadnej potrzeby aby coś robić. A, w logice obecnego systemu mogą sobie na coś takiego pozwolić. Zwłaszcza, że to w ich rękach (kto, to wszystko zna lepiej niż my) jest każda weryfikacja posiadanych przywilejów, oficjalnie nazywanych- atrybutami władzy sądowniczej.

 Niestety, ale cała rzecz „wisi” na tym, że w naszych sądach bezkarność mylona jest z immunitetem, robienie co się chce z niezawisłością, a obojętność z bezstronnością, i nie ma żadnej możliwości, aby obecnie dostępnymi środkami ten stan zmienić.

Przykład z ostatnich miesięcy.

 Sprawa : tzw.”neo sędziów”. Nie wdając się w szczegóły, skąd się wzięli. Są to tacy sędziowie (teraz już ca. 2000 osób- 20% ogółu), z którymi w składach część innych sędziów (nie neo) nie chce orzekać- czyli pracować. Nie chcą i koniec. To znaczy oczami zwykłego człowieka, że oni odmawiają pracy- część dnia (lub cały) mogą nie pracować i głośno mówią, że będą tak robić. Docelowo (za odmowę wykonywania pracy) nic im się nie stanie, a z czasem kiedy tych „neo sędziów” będzie przybywać (bo musi) to oni będą mieli jeszcze mniej pracy. W efekcie stanie się tak, że pewna grupa sędziów (z powodu ilości „neo sędziów”) w ogóle przestanie orzekać, i nikogo to nie zdziwi, bowiem będą oni realizować w ten sposób swoją niezawisłość. Nie trzeba nadmieniać, że od przyjmowania miesięcznej gaży się nie powstrzymają.

Jeśli, kiedyś stałoby się tak, że nasze państwo, (wzorem innych zachodnich demokracji) zapanowałoby nad uzurpatorstwem tej kasty, to z dnia na dzień (dosłownie) znikną wszystkie żurki, tuleje, gąciarki, justitie, temisy „neo sędziowie”, „neo-KRS-y”…


oczko misia
O mnie oczko misia

183 cm, 88 kg, żona , córka w wieku szkolnym.Polak, katolik, członek PZŁ, praktycznie bez nałogów, chyba że w miłym i sprawdzonym gronie.Na użytek rodziny i własny obserwuję nasze czasy.Jest dużo pytań, mało odpowiedzi i "tylko prawda jest ciekawa".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka