100 mln Wałęsy, i nawet 300 mld Tuska...

te "nawet 300 miliardów", obok straszenia PIS-em jest główną osią kampanii Platformy. Jak ważnym jest dla nich wylansowanie miłego publiczności motywu załatwiania/załatwienia pieniędzy świadczyć może fakt wykorzystania postaci Buzka i Lewandowskiego, pełniących przecież oficjalne funkcje w unii-przewodniczący parlamentu unii i komisarz (parszywa nazwa), co może im ewidentnie zaszkodzić. Trudno zakładać, że w PO nie wiedzą, że takie występy tych dwóch nie są konfliktem interesów, łamaniem zasad bezstronności i sprzyjaniem interesom jednego z państw członkowskich kosztem innych i mogą narazić ich na grube nieprzyjemności.

 Ale tu idzie się na całość, widocznie nie ma innego wyjścia i "wszystkie ręce na pokład"-liczy się przekaz i "narracja", a Lewandowskiemu można załatwić prezesurę jakiegoś np. banku, czy coś w tym rodzaju...

Szczególnie idiotycznie wyglada to w przypadku Lewandowskiego, będącego komisarzem (parszywa nazwa) od budżetu gdzie "spalenie" jego szeroko reklamowanej kompetencji, w kontekście starań o w/w pieniądze musi być kontrskuteczne dla pozytywnego finału całej sprawy. Ponadto jest mowa o trudnych negocjacjach to nie można przed ich startem mówić wszystkim jak nam na ich przebiegu zależy.

I choćby z tych powodów wiarygodność tych 300 mld stawiam na równi ze słynnymi 100 milionami Wałęsy-pamięta ktoś?. Lecz z tą różnicą, że jest to elegancka, inteligencka, nietoporna i co ważne-pozornie wiarygodna odmiana tej prymitywnej blagi Wałęsy.

A ponieważ ludzie lubią być okłamywani, i  świadomość łatwych pieniędzy rozpala ich wyobraźnię, to trudno z tym walczyć. Z drugiej strony wcale bym się nie zdziwił jakby te pieniądze były już porozmieszczane po różnych budżetach, planach wydatków, pięknie je domykały i świeciły w oczy gawiedzi.