Do istniejącego kodeksu karnego zostanie dodany przepis precyzujący postępowanie sądów podczas działania w trybie "obrona konieczna".
W zamyśle ministra sprawiedliwości ma to być jasna wytyczna dla sądów, co do kwalifikowania takich zdarzeń. Jest tam mowa o konieczności nie pociągania do odpowiedzialności karnej osób działających o "obronie koniecznej" na terenie swoich własności, czy innych miejsc, pozostających w ich władaniu.
Znając, jednak praktykę, i mentalność sędziów można się spodziewać niechęci do tego, że ktoś będzie się mógł na własna rękę bronić. A tym samym, z ich strony istnieje spore niebezpieczeństwo deformowania tego przepisu. Tym bardziej, iż pozostawiono im pewne pole do ich ulubionego sposobu działania- stosowanie, na podstawie pozaustawowych przesłanek własnych interpretacji. Oto moje wątpliwości.
1. Nie pokuszono się o zmianę nazwy samej czynności, z "obrona konieczna", na "obrona własna". Nadal polskie prawo nie pozwala nam działać w "obronie własnej", a jedynie w koniecznej. Każdy, po krótkim zastanowieniu różnice zauważy.
2. "chyba, że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące"- zapis ten, zupełnie niepotrzebnie daję możliwość uznaniowości, a doświadczenie uczy, że jak sędziowie, czy prokuratura, a zwłaszcza policja, choćby ułamek takiego, jako oni mówią "luzu decyzyjnego, ze strony ustawodawcy" maja, to zawsze, dla swoich interesów z tego skorzystają.
3. Jednoznacznego (i tylko takiego) ujęcia w normę prawną wymaga również sprawa obrony przed atakiem, jego odparcie poza własnym domem/ posesją, oraz stanięcie w obronie innych osób, czy mienia.
Generalnie, to stanowczo należy wyeksponować, iż wszelkie konsekwencje wynikające z obrony przed atakiem ma ponosić agresor. Z uwagi na to, że bandyci prawo, i jego stosowanie dobrze znają, wówczas prawo zawsze stojąc po stronie broniącego, samo w sobie będzie, dla takich czynów wystarczającą prewencją.
Zasadniczo, po latach nic nie robienia, jest to ruch w dobrą stronę. Należy jednak obserwować orzecznictwo pod katem zaistnienia deformacji nowych norm, bo jest pewnym, że takie wystąpią. No i oczywiście środowisko sędziowskie powinno być trzymane jak najdalej od możliwości wpływu na stanowienie prawa.
Myślę, iż jedną z kluczowych wad naszego systemu prawnego jest istnienie prawa, które daje się interpretować, nie jest zapisane jednoznacznie. Dlatego, w żadnym wypadku nie wolno konsultować z nimi niczego, co mają potem stosować. W końcu mamy trójpodział władz.
Komentarze