Wszystko wskazuje na to że Konfederacja chciała zbijać kapitał polityczny na idiotach negujących epidemię, ale nie docenili nieudolności rządów PiS - gdyby PiS nie dał ciała po całości, to epidemia byłaby pod kontrolą a oni chodziliby w glorii obrońców wolności obywatelskich i "zdrowego rozsądku".
Nieszczęśliwie dla konfederacji, PiS dał ciała koncertowo, służba zdrowia zaczyna się sypać, a ludzie zaczynają umierać setkami dziennie i nie jest wykluczone, że niedługo możemy dojść do tysięcy jak opieka zdrowotna padnie do końca. W tych warunkach ci co byli przeciwni krokom mającym ograniczyć epidemię, raczej nie będą darzeni nadmierną sympatią w społeczeństwie.
Dla lepszej ilustracji przytoczę dwie wypowiedzi niejakiego Dziambora z konfederacji:
06/08/2020:
"Mam astmę, więc noszenie maseczki w moim przypadku jest przeciwwskazaniem."
21/10/2020 (wywiad udzielony w maseczce na twarzy):
"Ja będę mówił noście, dlatego że to jest zdrowe. Ja zresztą wcześniej też mówiłem, że jeżeli ktoś czuje się zagrożony, bo na przykład ma pewien stan zdrowotny, który nie pozwala na to żeby czuć się swobodnym, no to wtedy należy te maseczki nałożyć. Ja mam astmę, jestem w grupie największego ryzyka jeśli chodzi o tego typu powikłania jak zapalenie płuc, czy cokolwiek covidowego, no bo to jednak jest jakaś pochodna zapalenia płuc, więc nie polecam ludziom którzy mają jakiekolwiek stany chorobowe, natomiast też uznaje że osoby zdrowe nie powinny się w żaden sposób ograniczać."
Czyli, jak było w miarę spokojnie, to dla Dziambora jego astma była przeciwwskazaniem do noszenia maseczki. Ale, jak między innymi dzięki takim jak on, epidemia się rozhulała i szanse złapania wirusa zaczęły rosnąć, to nagle jego astma stała się poważnym argumentem, żeby jednak założyć tą (bezużyteczną wedle antycovidowców) maseczkę.
