Nie bez kozery tutejsza platforma jest tak nazywana, a to z powodu – również w jej głównym nurcie - wyraźnej nadreprezentacji osobników ewidentnie zaburzonych psychicznie i emocjonalnie. Co nie znaczy, że nieciekawych, wręcz przeciwnie, jeśli idzie to w parze z ponadprzeciętną wiedzą i elokwencją - niestety często ocierającą się o słowotok.
Zarówno dla specjalistów jak i dla laików niezwykle interesującym zajęciem może być obserwacja swoistego, dwubiegunowego falowania stanu ich ducha – od prawie normalnego, po całkiem nienormalny.
Tak jest niestety z kolegą Kemirem, któremu ostatnio znowu się pogorszyło, czego wyrazem niech będzie jego komentarz do notki koleżanki Animeli, lansowanej ostatnio na salonową specjalistkę od kwestii bioetycznych.
„Słyszałem dzisiaj żukowską (chyba niektóre nazwiska czas pisać z małej litery - jak w "Chłopcach z Placu Broni") . Jej twierdzenie, że "trzeba odróżnić eutanazję od odłączenia człowieka od aparatury", to ... @Animelo - nie mam słów, a te, które mi się nasuwają, nie nadają się do publikacji - nawet z "gwiazdkami". Podobnie matczak i ten łysy palant o fizjonomii ogrodowego trolla skrzyżowanego z byłym I sekretarzem KC PZPR. Jedno zastrzeżenie: porównywanie tych kanalii do bydła, ubliża bydłu. SS-mani wierzyli szaleńcowi. W co wierzą te kanalie - nie sposób odgadnąć. Brawa za notkę!” – koniec cytatu …
