ogrodniczka ogrodniczka
809
BLOG

Konstytucja dla nauki czy zwalczanie "szarej strefy" kup*? - *koszty uzyskania przychodu

ogrodniczka ogrodniczka Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Wicepremier i minister nauki J. Gowin wreszcie uporał się ze swoim zadaniem. Po długich i żmudnych konsultacjach ze środowiskiem akademickim, 1 października 2018 r. wejdzie w życie Konstytucja dla nauki, która ma być reformą nauki inną niż wszystkie dotychczasowe - tak jak to określił sam minister. Więc wypada mu wierzyć. 

Minister udzielił na ten temat wywiadu tygodnikowi Niedziela (ostatni numer 22). Oto czego można się z niego dowiedzieć. 

Z nowych przepisów wynika, że rektor uczelni będzie miał większą samodzielność, też odpowiedzialność - ale będzie kontrolowany przez nowe ciało uczelniane - radę uczelni. Z kolei rada w przeważającej części ma składać się z osób spoza uczelni i w swoich kompetencjach też ma wyznaczanie kandydatów na rektora. Sam wybór rektora pozostanie w starej formule. 

Dobre posunięcie. Otworzy trochę uczelnie na świat zewnętrzny. Nie pozostaną może tak jak dotychczas, hermetycznymi twierdzami nauki, z władcą (rektorem) I książętami udzielnymi (dziekanami). 

Habilitacja została (miano ją zlikwidować) ale już doktorzy będą mogli kierować zespołami badawczymi. To ukłon w stronę młodych naukowców - aby nie skazywać ich na osiąganie samodzielności naukowej dopiero po uzyskaniu habilitacji. 

Też dobre posunięcie. Wprawdzie najstarsi pracownicy uczelni twierdzą, że stopień doktora bardzo się w Polsce zdewaluował w ciągu ostatnich 30 lat (nie mówiąc już o tytule magistra) ale może właśnie samodzielność doktorów będzie ich stymulować do większego wysiłku. 

Problem drugi - "szara strefa" kup - dobra zmiana spowodowała, na podstawie nowelizacji ustawy o podatku, że od 1 stycznia 2018 r. adiunkci i nauczyciele akademiccy dostają/dostaną mniejsze pensje. A to w związku z niemożnością zakwalifikowania jakiejś części ich pracy jako pracy twórczej. Praca twórcza jest bowiem objęta 50% kup, praca nietwórcza 20%. Tu są zawiłości prawne, wymagające jednoznacznej interpretacji izby skarbowej, a sytuacja teraz jest taka, że uczelnie ściągają z pensji pracowników większe kwoty.

Pewnie intencją prawodawcy była likwidacja uprzywilejowania pasożytniczych pracowników uczelni, którzy poza obowiązkowymi zajęciami dla studentów i dyżurami - mając umowy o pracę na czas nieokreślony, w ogóle nie uczestniczyli w życiu naukowym środowiska. Może chodzić też o udowodnienie organom podatkowo-skarbowym, że nie jest istotny rodzaj prowadzonej działalności ale efekt działań tejże.

Jak na razie wylano dziecko z kąpielą i wszyscy muszą płacić większe podatki. Zobaczymy, w którą stronę pójdą uzgodnienia MN i MF, bo pewnie bez nich nie obejdzie się.

A to wszystko po to aby nasze uczelnie wreszcie zaczęły być równorzędnymi partnerami uczelni europejskich, bo do amerykańskich to nam dalekoooo... bardzo.

Oby się udało - mimo, że nie przepadam za Ministrem Nauki :-))))





ogrodniczka
O mnie ogrodniczka

Jestem, więc myślę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo