Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
1459
BLOG

Program Tuska: 20% podwyżki, 60% inflacji, 100% władzy... a później bieda i terror

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 56

Co sprawiało, że od roku 2015 dotychczas PiS tak łatwo wygrywał kolejne wybory? Każdy głupi wie, że to 500+ i inne programy socjalne. Natomiast ten, co głupi nie jest doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że po rządach PO (2007-2015) kiedy żadne z haseł wyborczych nie zostało zrealizowane, a realizacja większości zapowiedzi okazała się ich zaprzeczeniem (podnoszenie podatków, podniesienie wieku emerytalnego) Polacy nie wierzyli w żadne obietnice (nawet w 500+) - trochę zagłosowali na PiS dlatego, że mieli już dość CIĄGŁEGO GADANIA O KRYZYSIE i usprawiedliwiania nim wszystkiego, a trochę dlatego, że pamiętali jak PiS w latach 2005 - 2007 zbił bezrobocie z prawie 20% niemal do połowy tej wartości i pozostawił je w tendencji spadkowej, bo jakoś od 1989 r. powtarzano w kółko, że nie można tego zrobić, a tu się nagle okazało, że MOŻNA. Więc po ośmiu latach powtarzania, że jest kryzys, a "pieniędzy nie ma i nie będzie" mieli tego dość i znów zaufali ekipie PiS. I nagle okazało się nie tylko że znów MOŻNA obniżyć bezrobocie z 15% do 6%, pieniądze są (nawet na 500+), zaś wszystkie "wolne" media dotychczas biadolące o kryzysie nagle uświadomiły sobie, że jesteśmy "w szczytowym momencie dobrej koniunktury". Tylko zaraz... jeśli jesteśmy w szczytowym momencie, to kiedy ta koniunktura zdążyła tak urosnąć? No tak, na świecie rosła od lata 2009, kiedy skończył się ów "kryzys" którym nas straszono do końca rządów PO i którym usprawiedliwiano wszelkie złe i jeszcze bardziej fatalne wyniki. 

Tak, każdy kto trochę myśli i pamięta powinien móc od razu wskazać najmocniejszy punkt rządów PiS zarówno w latach 2005-2007 jak i po roku 2015 - to RYNEK PRACY. Pozostałe rządy próbowały sobie radzić z ekonomią w sposób PROSTACKI - wiadomo było, że bezrobotny konsumpcją ceny nie podbije ani podwyżki w firmie nie zażąda. I tak właśnie "opanowano inflację" - doprowadzając większość obywateli do NĘDZY przy której momentami siermiężny PRL wydawał się rajem! 

A dlaczego w ogóle musiano walczyć z inflacją? Bo taki "gentleman" jak towarzysz Rakowski postanowił podłożyć świnię przejmującej władzę ekipie Mazowieckiego i wprowadził dwa mechanizmy doprowadzające do HIPERINFLACJI momentami przekraczającej 1000% w stosunku rocznym. Pierwszym z tych mechanizmów było UWOLNIENIE CEN co przy ogromnej przewadze popytu nad podażą spowodowało gwałtowny wzrost cen żywności. Drugim z tych mechanizmów była INDEKSACJA PŁAC - płace podążały za cenami, więc mechanizm inflacji nakręcał się. Wtedy objawił się "mesjasz" (a tak na serio to także towarzysz) Balcerowicz, który swoimi prostackimi posunięciami zdusił inflację... a wraz z nią gospodarkę i społeczeństwo. I było tak, jak było - niby PKB rósł, wszystko na papierze wyglądało znakomicie.. tylko w praktyce byliśmy coraz biedniejsi. Aż do roku 2005. Pis na dwa lata poprawił sytuacje Polaków (to tak w skrócie, bo otwarcie brytyjskiego rynku pracy po wejściu do UE też nam pomogło). Ale przyszły rządy PO, ogłosiły "kryzys" i zamroziły wszystko - zwłaszcza płace w "budżetówce". Później znów wrócił PiS, znów wszystko dobrze się zaczęło kręcić.

Niestety najpierw przyszła pandemia i znów pojawiły się dysproporcje pomiędzy popytem a podażą... a później Putin zaczął dawać czadu najpierw ze spekulacją na rynkach paliw, następnie z wojną aż wreszcie z "zakręcaniem kurków" (to tak w skrócie, bo po drodze jeszcze była UE z wiecznie zmienianymi regułami gry - zwłaszcza wokół polityki energetycznej - co tym razem nam bardzo zaszkodziło). Więc inflacja znów zaczęła rosnąć. Wprawdzie do tej z lat 1989 - 1990 dzieli ją rząd wielkości ale ludzie nie lubią biednieć. 

I tu znów objawił się "cudotwórca" - ten sam co już raz obiecywał cud gospodarczy na miarę Irlandii, a później zamroził płace w budżetówce. Co zaproponował? Oczywiście podwyżkę płac o 20%. 

Czyli połowę dawnego sabotażu (popytowo-podażowy skok cen) Rakowskiego tym razem wykonał Putin (troszkę wspomagając się Timermansem), a drugą (płacowo-cenowa spirala inflacyjna) postanowił wziąć na siebie Tusk. 

Do czego to doprowadzi? Do niczego, bo rząd na to nie pójdzie. Nie będzie 20% podwyżki, bo wtedy wkrótce mielibyśmy 60% inflacji. Ale kto Tuskowi zabroni obiecywać 20% podwyżki płac i paliwa za 5 złotych? Więc będzie teraz trwała zabawa w targowanie się na wielu płaszczyznach: 

- kto obieca wyższe płace?

- kto obieca niższe ceny? 

- kto bardziej wkurzy Rosje swoją "antyrosyjskością" na pokaz? 

- kto bardziej wystraszy wyborców "zamordyzmem" drugiej strony? 

- kto wymyśli głupszą obietnicę wyborczą? 

- kto wymyśli bardziej absurdalny pomysł na straszenie?

Bo skoro zgodnie z doktryną Neumanna "Na wybory idą głosować ludzie, którzy g***o się interesują" to przecież tak "wykształceni" wyborcy są takimi d*bilami, że kupią każdy bajer (skoro po słowach Neumanna nie spuścili Platformy Obywatelskiej w klozecie). 

A co będzie później? Później koalicja "AntyPiSa" przejmie całą władzę w kraju i trzeba będzie jakoś opanować tak rozszalałą inflację. Jak? Najlepiej za pomocą kolejnych 20%... ale już tym razem nie podwyżki płac, tylko stopy bezrobocia. Bo bezrobotny konsumpcją ceny nie podbije ani podwyżki w firmie nie zażąda. Ale ludzie za bardzo tego nie zauważą, bo od CHLEBA bardziej będą ich interesowały IGRZYSKA - "robienie porządków żelazną miotłą", wtrącanie do więzienia polityków, urzędników, funkcjonariuszy, dziennikarzy... za "propisowskość"... Zorientują się dopiero wtedy, gdy "kulturalnie" wyproszeni Amerykanie zabiorą stąd swoje "zabawki" a Niemcy z Rosją jasno postawią sprawę, że tym razem wybór "nieprawomyślnej" władzy, która chciałaby to bezrobocie znów obniżyć i kombinować z jakąś niezależnością energetyczną będzie się już wiązało nie z karami nakładanymi przez TSUE i bezprawnym blokowaniem środków finansowych z KPO, ale z WKROCZENIEM WOJSK ROSYJSKICH i zrobieniem tu większej rozpierduchy niż w przypadku Ukrainy. Więc czy warte tego jest to 20% obiecanej przez Tuska podwyżki? 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka