Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
315
BLOG

Dwa weekendy, cztery tematy - jedna szajba

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 7
Wolałbym w artykule o "szajbie" pisać o różnych swoich pasjach: muzyce, żeglarstwie, lotnictwie, fotografii (choć w tym lepsza ode mnie jest moja Żona) lub mojej najnowszej "szajbie" - eksplorowaniu malutką łódeczką odludnych i sprawiających wrażenie dziewiczych rozlewisk, kanałów, rzek i zatoczek. Niestety muszę napisać o szajbie tych, dla których jest nie do pomyślenia, że można na jakiś temat rozmawiać merytorycznie i kulturalnie... a tym bardziej, że jakiś "pisior" ośmiela się mieć jakieś zainteresowanie lub (o zgrozo!) kilka zainteresowań.

W weekend 14-16 lipca twórcy skupiającej miłośników lotnictwa i fotografii grupy "Samoloty wojskowe nad Polską" na "Facebooku" wprowadzili bezwzględny zakaz poruszania w postach i komentarzach wątków politycznych i używania wszelkich zwrotów obraźliwych. Zostali zmuszeni do tego po tym, jak w piątek ukazał się na grupie niewinny post o przytransportowaniu do Polski pierwszych samolotów FA-50 i nienawidzący PiS-u "inteligenci" dali pod nim popis swojej "kultury" rzucając bluzgi na wszystkich, którzy nie przyłączali się do wyśmiewania tych samolotów.

Podobna sytuacja miała miejsce w ostatni weekend 28-30 lipca na facebookowej grupie "Żeglarstwo - teoria praktyczna". Pojawił się na niej temat godzin śluzowań na kanale "Nowy Świat" łączącym Zatokę Gdańską i Zalew Wiślany. Tam też błyskawicznie pojawiły się nie tylko niemerytoryczne szydery, ale także wyzwiska - nie tylko niekulturalne, ale niecenzuralne. 

Aby wszystko było jasne: nie chodzi tu o krytykę, bo z osobami merytorycznie odnoszącymi się do sprawy można było bardzo ciekawie porozmawiać.

W temacie samolotów od dawna uważam, że te maszyny są potrzebne do zmniejszenia kosztów treningu pilotów oraz zastąpienia muzealnych Su-22 (nie przesadzam - widziałem egzemplarz tej maszyny w muzeum w Pile i oprowadzający nas Pan był zdziwiony że te samoloty jeszcze "służą" w polskich siłach zbrojnych... choć nawet Ukraińcy za darmo ich nie chcą). Ale te samoloty to nie wszystko. Kończą się już i tak przedłużane resursy myśliwców MiG-29, są one przekazywane stronie ukraińskiej - i bardzo dobrze - na wojnie długo nie "pożyją" ale będą dla Ukrainy cennym nabytkiem, a my niedługo musielibyśmy je utylizować. Ale jest problem, bo nie mamy maszyn, które by je zastąpiły. Posiadane F-16 i zamówione F-35 są samolotami wielozadaniowymi, a nie typowymi myśliwcami - w konfrontacji z typowym myśliwcem mają szanse poniżej 50%. Tym bardziej FA-50 i śmigłowce (nawet te najlepsze Apache) bez osłony myśliwców będą łatwym łupem dla samolotów rosyjskich. Dlatego od dawna apeluję aby kupiono najlepsze myśliwce przewagi powietrznej, które do tej pory nie przegrały ani jednego starcia w przestworzach: F-15 "Eagle". Nie potrzeba ich wiele - 16 sztuk by wystarczyło. Pisałem o tym już rok temu w artykule "Samoloty FA-50 za Su-22. A co za MiG-29? Proponuję kupić F-15". Moja propozycja jest taka, aby już teraz kupić 8 sztuk używanych F-15 (aby było tanio i szybko) oraz zamówić 8 sztuk F-15 EX (obecnie topowa wersja). Tanio w zakupie EX nie będzie, bo to samolot jeszcze droższy niż F-35, ale za to F-15 są znacznie tańsze w eksploatacji i mają znacznie dłuższe resursy od F-35 więc zakup i tak w porównaniu z dobrze wyglądającą w numeracji maszyną (no niby dużo nowsza, skoro ma numer 35, a nie 15) opłacalny i stanowiący ułamek zakupu 32 maszyn F-35. Za jakiś czas można by było zamówić kolejnych 8 sztuk F-15 EX, aby po wylataniu resursów 8 maszyn kupionych jako używane nie zostać tylko z ośmioma EX-ami. Rozmawiało nam się na ten temat bardzo ciekawie, moje komentarze zdobywały rekordową liczbę "polubień". Niestety kilku niemerytorycznych hejterów w innych wątkach pod tym postem tak rozwaliło dyskusję swoimi bluzgami na wszystkich, którzy ośmielili się nie krytykować FA-50 w sposób TOTALNY (ze mną włącznie) że za przeproszeniem dupowaci admini zamiast usuwać wpisy z obelgami i wulgaryzmami oraz blokować tych, co je zamieszczają postanowili działać "demokratycznie" i "sprawiedliwie" czyli niczego nie usuwać, tylko blokować zarówno bluzgających jak i kulturalnie odpowiadających im zbluzganych na zasadzie "polityka to polityka" - "nie jest ważne czy popełniłeś gwałt czy zostałeś zgwałcony, jesteś zamieszany w przestępstwo gwałtu". 

W temacie żeglarstwa powiem szczerze, że o ile jestem entuzjastą kanału zwanego "przekopem Mierzei Wiślanej" to godziny pracy śluzy według mnie są do niczego.


GODZINY ŚLUZOWAŃ
Otwarcie wejścia do śluzy Zamknięcie wejścia do śluzy Otwarcie wyjścia ze śluzy

Z Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany (dla wpływających z morza)
8.30 9.30 10.30
13.30 14.30 15.30

Z Zalewu Wiślanego na Zatokę Gdańską (dla wypływających na morze)
11.00 12.00 13.00
16.00 17.00 18.00

Przede wszystkim dlatego, że tak rzadka możliwość śluzowania odstrasza chętnych i jest antyreklamą kosztownej inwestycji. Po drugie dlatego, że godziny są ustawione w sposób bezsensowny - jak to napisał jeden z merytorycznych dyskutantów, aby zdążyć dopłynąć na ostatnie śluzowanie z zatoki do zalewu trzeba nawet z najbliższych portów wypłynąć wcześnie rano, a i tak nie ma gwarancji, że się zdąży na 14:00. W drugą stronę również bez sensu - skoro nie można wypłynąć wcześniej niż o 13:00 to do najbliższego portu morskiego dopłynie się grubo po 20:00 (na Bałtyku przeważają wiatry zachodnie. Wystarczyłoby odwrócić godziny śluzowań, a sytuacja bez wzrostu kosztów uległaby poprawie. No i jest trzeci bardzo ważny argument: bezpieczeństwo. Z jednej strony zawsze może zdarzyć się sytuacja, że jacht musi "uciekać" na wody osłonięte - czasem wynika to z załamującej się pogody, czasem z usterki (a może to być poważna usterka - awaria steru, złamanie masztu) lub choroby któregoś z członków załogi. I co ma wtedy taki jacht robić po zawinięciu do portu "Nowy Świat"? Czekać ponad pół doby? A z drugiej strony wymuszanie na chętnych określonych godzin rozpoczęcia żeglugi bez względu na prognozy pogody też może powodować niebezpieczne sytuacje lub w najlepszym przypadku rezygnację z płynięcia tą drogą (i znów godziny śluzowań działają jak antyreklama). Tylko oczywiście znów merytoryczna dyskusja bardzo szybko się urwała z powodu dosłownie dwóch hejterów, którzy swoimi obelgami narobili takiego szamba, że admin postanowił zablokować możliwość komentowania materiału. Na szczęście w tym przypadku administrator był bardziej rozsądny i usunął wpisy obraźliwe i zablokował wyłącznie tych, co robili awanturę i mimo ostrzeżeń nie chcieli przestać. Niestety jednak na miejsce tych dwóch hejterów pojawili się następni i admin nie chcąc się użerać wyłączył komentowanie tego tematu. Ale hejterzy bardzo szybko przenieśli się na inne tematy, np.: przy materiale o tym, że często osoby upominane przez WOPR reagują agresywnie, nie wykonują poleceń, a później dochodzi do tragedii znaleźli się tacy, co twierdzili, że to wina "Polski", "służb", a nawet... "Kaczyńskiego". 

Ale okazuje się, że to nie jest szczyt możliwości hejterów. Bo o ile temat samolotów FA-50 lub przekopu Mierzei Wiślanej miał jakieś polityczne tło, zaś temat ataków na ratowników WOPR można od bidy na siłę podciągać pod temat "służb mundurowych", to pod co podciągnąć filmik o tym, że w japońskim miasteczku zwierzęta takie jak sarny schroniły się przed burzą pod wiatę razem z ludźmi? A tam także pojawili się antypisowscy "bluzgacze". 

Schemat działania "bluzgaczy" jest zawsze taki sam, jakby im zawartość czaszek (pisanie o mózgach w ich przypadku byłoby obrazą wszystkich kręgowców) wydrukowano na kserokopiarce. Zawsze jest to na początek pusta szydera bez cienia znajomości tematu, a następnie obrzucanie wyzwiskami wszystkich, co z tą pustą szyderą ośmielili się nie zgodzić. Króluje w tym wszystkim fanatyczne przekonanie, że skoro coś ma jakiś związek z rządem PiS, to to coś z natury ma być do tego stopnia złe, że nawet traci cechy typowe dla tej grupy rzeczy, do których się zalicza. Przykładowo samolot FA-50. On nie tylko ma być do niczego nieprzydatny, koszmarnie drogi w zakupie i eksploatacji (choć w rzeczywistości kupiono je głównie dlatego aby zaoszczędzić na treningu pilotów F-16) ale one "nie potrafią latać - nie mogą, nie mają prawa"... że co? że latają, bo to są przecież samoloty? "nie, to są pisowskie samoloty" i jeśli ktoś twierdzi inaczej, to jest "pisior", "głupek", "katotalib" i "powtarza tylko propagandę TVPiS". A jak adwersarz udowodni, że to on ma rację, to zawsze można prześwietlić jego profil na Facebooku. A ty to pięć miesięcy temu wrzuciłeś link do materiału "TVP Info". A ty pracujesz w "Lasach Państwowych". I już żaden argument się nie liczy, bo to przecież argument "leśnego ludka" i co najgorsze - "PISIORA". 

Potwierdza się to, co napisałem w artykule "Political fiction cz1. Współcześni Żydzi w demokratycznej, antysemickiej Polsce?"

Nie ma co się im dziwić, bo to, że Żydzi są uosobieniem "wsteczniactwa" i "ciemnoty", a deklarowanie poglądów antyżydowskich oznacza "postępowość" i "inteligencję" jest wmawiane na każdym kroku i wszędzie widać osobników, co w to tak bardzo uwierzyły, że przegrywając każdą dyskusję potrafią jako "ostateczny argument" rzucić "ale ty jesteś Żydem, więc jesteś głupi nieazależnie od tego jak wiele argumentów użyjesz na potwierdzenie swoich racji" (tylko oczywiście nie napiszą tego w sposób tak elokwentny i kulturalny - raczej ograniczą się do obelg, których nie da się zacytować) i są święcie przekonani o swoim triumfie. 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1313939,political-fiction-cz1-wspolczesni-zydzi-w-demokratycznej-antysemickiej-polsce 

Wyjaśnię, że w artykule którego fragment zacytowałem powyżej przedstawiłem niektóre typowe zachowania "antypisowców" udając że piszę o "antysemitach" i najbardziej zagorzałych niemieckich nazistach z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Dopiero w końcówce czytelnik dowiaduje się, że ma zamienić słowo "Żydzi" na "pisiory" i że użyłem takiego podstępu aby zmusić go do myślenia zanim wdrukowane do jego psychiki kalki myślowe pozamykają wszystkie wrota. 

Teoretycznie z hejterami obrażającymi innych powinno się postąpić tak, jak postąpiła Straż Graniczna z awanturującym się małżeństwem w poznańskim porcie lotniczym. 

Małżeństwo wszczęło awanturę na lotnisku w Poznaniu po tym, jak nie zostali wpuszczeni na pokład samolotu lecącego do Turcji. Nie stosowali się do poleceń załogi oraz używali wulgaryzmów wobec innych podróżnych. Konieczna była interwencja służb - na miejsce udali się funkcjonariusze Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. Okazało się, że awanturnicy byli pijani. (...) 43- i 45-latkowie oraz ich dzieci w wieku siedmiu i dziesięciu lat mieli wykupione bilety do tureckiej Antalyi. W spędzeniu wymarzonych wakacji przeszkodziło jednak zachowanie dorosłych. Rodzina nie została wpuszczona na pokład.

źródło:  https://wydarzenia.interia.pl/wielkopolskie/news-dzieci-nie-polecialy-na-wakacje-przez-skandaliczne-zachowani,nId,6935814 

Niestety tak jak w przypadku grupy pasjonatów fotografii lotniczej często włącza się "POprawność POlityczna" i tracą na tym wszyscy - najmniej ci, którzy wszczynają awantury, używają obelg i wulgaryzmów. Paradoksalnie zamyka to także drogę do konstruktywnej krytyki tego, co w naszym państwie jest nieprawidłowe, tak jak nie mogłem za dużo poopierniczać Urzędu Morskiego który wymyślił beznadziejne godziny śluzowania trwoniące cały potencjał kosztownej inwestycji ani poopierniczać rządu, że nie wymusił na urzędzie śluzowania co godzina (jeśli są chętni) od 6:00 do 19:00 jak to jest w przypadku śluzy Guzianka na Mazurach lub jeszcze lepiej od 8:00 dla pierwszych wypływających w morze do 21:00 dla ostatnich wracających z morza. Nie mogłem także poopierniczać Błaszczaka, że wydał kupę kasy na ofensywny samolot wielozadaniowy F-35, a zostawił dziurę w systemie obrony powietrznej w postaci braku myśliwca przewagi powietrznej zapewniającego przechwytywanie najlepszych lub najszybszych rosyjskich maszyn naruszających naszą przestrzeń powietrzną (sorki, ale ani F-16 ani F-35 takiej maszyny jak MiG-31 nie zestrzelą... są zbyt wolne) oraz ochronę naszych samolotów, śmigłowców i sił lądowych przed myśliwskimi i szturmowymi samolotami wroga. Nie mogłem tego zrobić, bo zostałem zaatakowany przez kilku niemających pojęcia o temacie fanatyków za to, że ośmieliłem się dyskutować merytorycznie i widzieć w FA-50 i przekopie Mierzei Wiślanej także jakieś pozytywy. 

Wolałbym w artykule o "szajbie" pisać o różnych swoich pasjach: muzyce, żeglarstwie, lotnictwie, fotografii (choć w tym lepsza ode mnie jest moja Żona) lub mojej najnowszej "szajbie" - eksplorowaniu malutką łódeczką odludnych i sprawiających wrażenie dziewiczych rozlewisk, kanałów, rzek i zatoczek. Niestety muszę napisać o szajbie tych, dla których jest nie do pomyślenia, że można na jakiś temat rozmawiać merytorycznie i kulturalnie... a tym bardziej, że jakiś "pisior" ośmiela się mieć jakieś zainteresowanie lub (o zgrozo!) kilka zainteresowań. 

Salon 24 jest trupem

Na koniec muszę napisać to wprost: Salon 24, który kiedyś był miejscem swobodnej, kulturalnej i rozwijającej wymiany poglądów zarówno zawodowych polityków, dziennikarzy, publicystów jak i niezależnych blogerów - amatorów niestety już od dłuższego czasu takim miejscem nie jest. Artykułów podpisanych pseudonimem blogera - amatora wśród wyróżnionych na stronie głównej nie ma już prawie wcale, sporadycznie pojawiają się tam artykuły zawodowców takich jak Rafał Woś lub Grzegorz Wszołek, z obowiązku notki kilku polityków... a większość jest z podpisem "Redakcja". Niekiedy są to notki tak słabe zarówno pod względem merytorycznym jak i językowym, że ani mnie ani innych dyskutujących pod nimi blogerów za bardzo nie dziwi to, że "redaktor" który popełnił taką notkę nawet się nie podpisał... bo chyba napisał to coś z obowiązku na czyjeś polecenie, sam się za bardzo nie zna na tym o czym pisze, więc podpisać się pod tym jest najzwyczajniej w świecie wstyd.

Tak było z notką o śmierci Randy'ego Meisnera - basisty grupy "The Eagles": 

https://www.salon24.pl/newsroom/1315839,nie-zyje-randy-meisner-jego-hotel-california-zna-caly-swiat 

Autor podpisany "Redakcja" nawet nie wiedział, że przebój "Hotel California" nie jest autorstwa Rendy'ego - w tym utworze akurat tylko grał on na basie (nawiasem mówiąc fajny riff oparty na prymie, kwincie i oktawie - ćwiczę go prawie codziennie, bo świetnie brzmi i pozwala rozruszać palce i mózg) i śpiewał w chórkach. Autor nie potrafił nawet "wygooglać" żadnego utworu który by Randy napisał lub w którym by śpiewał główną partię wokalną. A było tego sporo. Na szczęście tym razem pod artykułem wymiana myśli i informacji była miła, kompetentna i kulturalna - tytuł notki nie ściągnął hejterów, tylko fanów dobrej muzyki, a zwłaszcza grupy "The Eagles". Miło było porozmawiać o muzyce i powymieniać serdecznościami z ludźmi, z którymi czasem ostro spieramy się na temat polityki. 

Z notką na temat "Strasznego upadku klasy politycznej" było jeszcze gorzej. Nie dość, że autor podpisany "Redakcja" nie zrobił nawet wstępnego researchu tematu, aby wiedzieć o czym przeprowadza wywiad, to polityczny temat był wodą na młyn dla tych, co pragną tylko brutalnej napier....nki, więc nawet nie było sensu włączać się do "dyskusji" pod nim. 

https://www.salon24.pl/newsroom/1315913,straszliwy-upadek-wkrotce-beda-juz-bojki-w-sejmie 

Dobór owych nielicznych artykułów blogerów - amatorów, które są pojedynczo "wyróżniane" w sekcji "Blogi" (kiedyś artykuły blogerów trafiały na "top" strony głównej i stanowiły główną część Salonu 24... w czasach kiedy był on jeszcze Salonem 24, a nie "Psychatrykiem 24") już nie tylko pozostawia wiele do życzenia, ale nawet woła o pomstę do nieba. Bardzo łatwo w tej sekcji trafić na wynurzenia antychrześcijańskich, antyrodzicielskich i pod wieloma innymi względami "anty" fobii dwójki lewaków (dlatego ktoś wymyślił nazwę "Psychiatryk 24" - niestety bardzo adekwatną, bo jak ktoś się boi dzieci w liczbie większej niż jedno lub ma od podstawówki traumę, bo ksiądz go nazwał "niewiernym Tomaszem", to raczej nie są to tematy kwalifikujące się do pisania notek w liczbie porównywanej z liczbą odcinków brazylijskich seriali. Nie wiem czy administratorzy "Psychiatryka 24" wyróżniają takie treści na serio (jeśli tak, to współczuję "gustu") czy dla jaj (jeśli tak to wybaczcie - zaczynając publikować na Salonie na nabijanie się z kolejnych Kononowiczów się nie pisałem - nieważne czy mają nazwisko Karolina Nowicka czy nick Nerwica Eklezjogenna). 

I tu pozwolę sobie na małą prywatę. Całkiem niedawno zauważyłem pewne kuriozum... a nawet dwa. Pierwsze, to że jakiś [autocenzura - miała być zaczynająca się na "p" polska nazwa gry "baseball"] wrzucił na stronę główną polemikę z moim artykułem, który jakoś dziwnie wyróżniony nie został już powinno być ciut dziwne. Ale naprawdę dziwne jest to, że artykuł, który popełniłem była aż do przesady symetrystyczny - przejechałem się w nim ostro i równo tak po fanatykach chcących szantażować rząd i wprowadzać drakońskie przepisy antyaborcyjne jak i po tych, którzy cynicznie wykorzystują ludzkie tragedie, ale przede wszystkim niewiedzę, więc kłamią i manipulują aby jak najbrutalniej zaatakować rząd za istniejące przepisy antyaborcyjne. No niech Państwo sprawdzą sami:

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1314176,dwa-betony-feministyczno-tvn-owski-i-antyaborcyjno-klerykalno-proliferski 

Natomiast ktoś, kto z wielkim trudem wydalił z siebie trzyakapitową "polemikę", najwyraźniej nie był nawet w stanie choćby częściowo zrozumieć treści mojego artykułu - jego polemika wcale do niej nie nawiązuje, tylko streszcza się do tego, że "proliferzy to straszne świnie i hipokryci". Proszę sprawdzić: 

https://www.salon24.pl/u/rzesza/1314272,hipokryzja-prolifer-w

Więc co to jest? Znów popis bezguścia administratora, czy robienie sobie jaj z kolejnego "Kononowicza"? Tym razem nawet "Kononowicza na sterydach" o adekwatnym nicku "Niekompetencja"? 

Ale drugie kuriozum było jeszcze lepsze. Bo w czasie gdy wyróżnione na stronie głównej "kwitły" (a w zasadzie gniły) wypociny "Niekompetencji", kilku komentatorów nie tylko wyrażało ubolewanie, że moje kolejne artykuły nie zostały wyróżnione. Jeden to nawet artykuł o moim artykule napisał, co ja sam uważam za sporą przesadę (na ale gdy "adminów" i "redaktorów" teraz "Salon 24" ma takich, jakich ma, to komentator stara się jak może aby naprawić ten "wybryk ewolucji" - taka "gimbaza" nie powinna tutaj trafić... ale niestety wraz z nadredaktorem Jastrzębowskim trafiła). 

Czy jest sens pisać artykuły dla wąskiego grona fanów? Ani nie ma to sensu, ani nie sprawia to przyjemności. Więc ponieważ już chyba dwa lub trzy razy się żegnałem z Salonem 24, a później siłą nałogu wracałem do pisania, to tym razem prawdopodobnie będzie odwrotnie - nie będę się żegnał, tylko przestanę pisać i już nie wrócę Bo pisanie tutaj przypomina nałóg w późnej fazie: przyjemności żadnej, za to chce się rzygać. 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka