kemir kemir
3373
BLOG

Lewaku, matole - kościoły obronią kibole!

kemir kemir Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 171

"Zbieramy się przed Katedrą (…) aby bronić naszych wartości, widocznych wyraźnie na fladze: Bóg-Honor-Ojczyzna. Chronimy dzisiaj Farę i Katedrę przed lewacką hołotą i rozwydrzonymi babsztylami! Można sobie protestować, ale są miejsca święte, są zasady i takie miejsca wymagają naszej ochrony! Smutne, że wiele wydawałoby się normalnych ludzi akceptuje niszczenie Kościołów i pomników, ale zapewniamy nie pozostaniemy bierni na takie działania! Ręce precz od Kościoła!!!”

Kibice Lecha Poznań z grupy Wildeccy Fanatycy, znanej z kultywowania tradycji Czerwca 1956 ( kiedy dzielnica Poznania, Wilda odegrała olbrzymią rolę), się zebrali i niczym husaria Sobieskiego przegonili dzicz, która poprzedniego dnia manifestując z tęczowymi flagami pomalowała pomnik Jana Pawła II.  Wielu kibiców apeluje, żeby odłożyć na bok wszystkie spory, gdy atakowane są narodowe świętości: "Brawo kibice Kolejorza! Pozdrowienia od kibicki Legii Warszawa. Brońmy naszego kraju, naszej Wiary i naszej tradycji przed tą kosmopolityczną lewacką dziczą rozrabiającą za srebrniki od Sorosa”.  


Podobna mobilizacja panuje wśród kibiców chyba wszystkich klubów w Polsce. Jako "stary" kibol Kolejorza jestem całym sercem z moimi młodszymi kolegami i mam gdzieś, co o kibolach myślą ci, którzy popierając uliczną dzicz w istocie rzeczy wypisują się z polskości. W Poznaniu bycie kibolem brzmi dumnie, a jeśli ktoś chce z tym dyskutować, to nie ma pojęcia o czym dyskutuje. Dyskutujmy o polskiej rzeczywistości. Dyskutujmy o tym co ważne - nawet o aborcji, ale nie na ulicy.  Dyskutujmy o tym, jak wygląda  Ojczyzna świętych i błogosławionych, kraj papieża, poetów, pisarzy, malarzy, muzyków, prawników, dowódców, teologów, kardynałów, ale też wielu pokoleń przyzwoitych i pracowitych rolników, rzemieślników i robotników, którzy przez wieki pobożnie i cierpliwie budowali krok po kroku lepszy świat. Zawsze z modlitwą na ustach. Zawsze w wierności Kościołowi. Dyskutujmy i róbmy dobre prawo - to wezwanie w kierunku PiS. Ale nie może być tak, że lewicowa fundamentalistka Maria "Wypierdalać" Lempart wespół z posłanką Scheuring -Wielgus z pojedynczą "runa sig"  na mało sympatycznej facjacie myśli, że ulicznymi burdami przekreśli wielopokoleniowy dorobek Polaków. Te panie prędzej doczekają się stygmatyzacji i napiętnowania - jak robiło to podziemne państwo polskie w czasach wojny. Można powiedzieć, ze maski ostatecznie pospadały: te dni pokazują, że  wielu ludzi posługujących się językiem polskim zdecydowało się wyjść nie tylko poza nawias cywilizowanego społeczeństwa, ale także definicję polskości. A'propos masek: maseczki antycovidowe, ze znakiem runy sig jednoznacznie kojarzą się ze sztandarami  Hitlerjugend i tak właśnie ów znak jest historycznie definiowany, pomimo wygibasów słownych, że to znak na skrzynce energetycznej, albo logo rockowej grupy ACDC.


Postawa wielu osób broniących swoich świątyń przed rozhisteryzowanym i agresywnym tłumem aktywistów walczących o możliwość mordowania chorych dzieci jest budująca. Widzimy bowiem, że pomimo wielu lat siania w umysłach młodych Polaków lewicowo-liberalnych ideologii wylewających się z pop-kultury i próbujących przekonywać do pseudo-wartości, ciągle są w naszym społeczeństwie osoby mające bliski związek z Wiarą, narodowymi ideałami i są zwyczajnie ludźmi przyzwoitymi. Zaangażowali się narodowcy (prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz ogłosił powstanie Straży Narodowej), działacze rozmaitych stowarzyszeń, partii i środowisk prawicowych, katolickich oraz obrońcy życia, włączyli się dotąd stroniący od aktywności wierni świeccy i spontanicznie, jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać w Polsce straże parafialne. To wszystko zadziało się przed wczorajszym apelem Jarosława Kaczyńskiego i trzeba to wyraźnie zaznaczyć. Również to, że prezesowi PiS  – jak rozumiem - nie chodzi o wyręczanie policji, ale o swoiste uzupełnienie jej działań. Funkcjonariusze nie mają przecież możliwości czatowania pod każdą parafią. Wezwanie Kaczyńskiego odbieram jako reakcję na sekwencję wydarzeń destabilizujących państwo i postawę państwowca - pomimo, że jego szefowanie PiS oceniam ostatnio bardzo krytycznie.


Ale tym miejscu pojawia się problem postawy policji w ostatnich dniach. Z jednej strony bowiem funkcjonariusze z narażaniem zdrowia, a może nawet życia, bronili – i chwała im za to! – wielu kościołów wręcz szturmowanych przez lewackich furiatów, a także miejsc publicznych czy okolic domów polityków, gdzie proaborcyjny tłum dopuszczał się chociażby rzucania kamieniami w pilnujących porządku mundurowych (także w policjantki, co rodzi kolejne pytania o prawdziwe intencje bojowników o "prawa kobiet”). Z drugiej jednak policja nie reagowała stanowczo na proaborcyjne wiece, jakie odbyły się w kilku miastach Polski. Trudno też zrozumieć, jak to jest, że w "czerwonej strefie” obejmującej aktualnie cały kraj różnego rodzaju wiece mogą liczyć co najwyżej… 10 osób, a w zadymach fanatyków uczestniczą tysiące ludzi. A to wszystko w sytuacji, gdy na protest przeciwników pandemicznych restrykcji służby zareagowały z całą stanowczością. Chętnie posłuchałbym Jarosława Kaczyńskiego wyjaśniającego dlaczego zamiast stanowczo rozganiać lewicowe towarzystwo, policja co najwyżej legitymuje uczestników nielegalnych zgromadzeń proaborcyjnych i niekiedy kieruje do sądów wnioski o ich ukaranie. Co warte są przepisy np. chroniące własność przed dewastacją, skoro do aktów wandalizmu (np. napisy na murach) dochodziło również w miejscach, w których aż roiło się od funkcjonariuszy. Doprawdy trudno odgadnąć powody takiej sytuacji? Warto byłoby też przypomnieć policjantom, że swoje prywatne poglądy są zobowiązani zostawić tam, gdzie przebierają się w mundur - szczególnie policjantce z Poznania, która lewackiej dziczy biła brawa. Na służbie. Osobiście nie życzę sobie tego rodzaju policjantek.


Nie życzę też sobie kościelnych purpuratów, którzy w obliczu antykościelnej agresji schowali się w swoich rezydencjach, chociaż powinni być na pierwszej linii frontu. Osoby stanu duchownego brały udział w niemalże wszystkich najważniejszych konfliktach zbrojnych toczonych w obronie Ojczyzny. Począwszy od bitwy grunwaldzkiej, na działaniach wojennych w XX wieku kończąc. Gdyby nie postawa przeora Kordeckiego, los Rzeczypospolitej byłby zgoła odmienny. Tym bardziej nie da się zrozumieć postawy hierarchów polskiego Kościoła, którzy jak np. w Katowicach, wydają oświadczenie, w którym czytamy, że władze kościelne nie wydały Młodzieży Wszechpolskiej zgody na zajmowanie schodów przed katedrą. Takie postępowanie śmiało można nazwać hańbą i całe szczęście, że licznie odnajdują się "zwykli" księża, którzy mają odwagę wyjść i próbować rozmawiać z rozhisteryzowaną dziczą.  


Polska jest rozchwiana - co tu kryć - nieudolnością rządu, słabością Kościoła i "rewolucją" na ulicach. Ale Polska to miliony osób, które nawet jeżeli nie zgadzają się rządem, PiS i Jarosławem Kaczyńskim, to przenigdy nie pozwolą na hucpę firmowaną takimi miernotami jak Lempart, Scheuring - Wielgus, Nitras i niezdrowo podnieceni funkcjonariusze TVN.


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo