kemir kemir
484
BLOG

Kaczyński, dawaj kasę!

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 38

Z pewnym zaskoczeniem z powodu "inteligencji" i 'mądrości" Polaków biorących udział w przedstawieniu pt. *800 Plus", nasłuchuję, oglądam oraz czytam setki wypowiedzi, komentarzy i artykułów dotyczących tematu, który: a) ma zapewne przykryć i przypudrować ewidentne niedoskonałości władzy ( tudzież opozycji także) i w dość skomplikowanej rzeczywistości wewnętrznej i zewnętrznej skierować uwagę opinii publicznej na w gruncie rzeczy kolejny wybryk finansowy, b) stanowi - bez względu na intencje (być może szczytne i potrzebne) czyściutki przykład wyborczej łapówki dla elektoratu, bo równie dobrze można by ogłosić: "płacimy X PLN za każdy głos na PiS". Byłoby uczciwiej i prościej, ale - wiem  - mało elegancko. A tak szlachetna i przepełniona troską o Obywateli władza może powiedzieć: przecież dajemy na dzieci. I temat zamknięty. A jak kto przeciw, to wiadomo: aspołeczny i antypolski typ, pewnie od Tuska albo od Putina. Co właściwie na jedno wychodzi.


Ale wróćmy do mojego zaskoczenia. Wynika ono z bardzo prostego - zdaje mi się też, że z logicznego - faktu, iż w całej tej jałowej dyskusji nie znalazłem ani jednego konkretu w jaki sposób (z jakiego źródła) PiS, czyli nasi Umiłowani Przywódcy, mają ten spory wydatek sfinansować. A mówimy tu nie tylko o 800 Plus, ale także o darmowych autostradach i darmowych lekach dla seniorów. To -  jak podaje Ministerstwo Finansów -  koszt który "nie powinien być wyższy, niż 0,8 proc. PKB, poczynając od roku 2024". Ministerstwo Finansów stwierdziło, że dodatkowy wydatek "nie będzie miał znaczącego wpływu na stabilność finansów publicznych. Super, tylko przekładając to na język liczb, mówimy o około 26-27 mld zł, przy czym samo 500 plus w 2023 roku kosztuje 40,2 mld zł. Nie należy raczej zakładać, że te miliardy chodzą sobie po ulicy, a służby Jarosława Kaczyńskiego zapraszają je do swojego skarbczyka - te pieniądze trzeba po prostu skądś wziąć. Skąd? Oto jest pytanie.


Truizmem jest banalna odpowiedź: z kieszeni podatnika. Legendarna już premier Wielkiej Brytanii, Margaret Thatcher, powiedziała równie legendarną prawdę: "Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy". Chociaż Margaret Thatcher nie do końca miała w tym zdaniu rację, to pozostaje poza wszelką dyskusją, że za swoje populistyczne postulaty wszystkie rządy na świecie zawsze płacą pieniędzmi obywateli. Zawsze! Nie zmienia tego fakt, iż rząd może mieć "swoje" pieniądze, które nie są wyciągane prosto z kieszeni podatników. Na przykład wtedy, kiedy upaństwowi jakiś szczególnie dochodowy sektor gospodarczy, przemysłowy lub turystyczny i zyski z tego tytułu będzie dystrybuować do poszczególnych grup społecznych. W przypadku Polski nie słyszałem jednak, żeby rząd chwalił się jakimiś dochodami ekstra. Ominęło mnie coś?


Z jakimś budżetem do czynienia ma każdy z nas. Zwykle to budżet osobisty, lub - szerzej - rodzinny i wszyscy wiemy, że można wydawać tyle tylko, ile się ma. Jeśli weźmie się kredyt, to można  wydawać więcej, ale tylko w pewnym ograniczeniu czasowym, bo kredyt ma to do siebie, że wymaga spłaty. A wtedy można wydawać już nie tyle, ile się ma, ale tyle, ile zostaje po zapłaceniu raty kredytu. I tu pojawia się  następne zaskoczenie, bo tak naprawdę od mniej - więcej początku pandemii modnego wirusa, tematy ekonomiczne i wszelkie debaty w tym obszarze zastąpił dogmat: rząd ma pieniądze na tarcze, na działania osłonowe, bo perfekcyjnie gospodarzy i zwiększa dochody budżetu. Dzięki temu możemy sfinansować bezprecedensowe wydatki na zbrojenia, inwestycje w infrastrukturę drogową i transportową, a po wybuchu konfliktu na Ukrainie także w finansowanie rządu w Kijowie i dopłaty w utrzymaniu kilku  milionów Ukraińców i Ukrainek w Polsce. Bez wnikania w liczby, trzeba przyznać, że są to działania, a właściwie wydatki imponujące, żeby nie napisać - bizantyjskie. Nikt nie pyta: skąd są na to wszystko pieniądze? Bo przecież nawet zakładając, że Morawiecki to finansowy geniusz i fenomen, to na Midasa jednak nie wygląda...



Co prawda, prezes Narodowego Banku Polskiego publicznie gada, iż "mamy nieprzebrane ilości gotówki i pieniędzy nam nie zabraknie", ale byłbym w tym miejscu jednak trochę nieufny. Po pierwsze dlatego, że znów brak tutaj wskazania źródeł tego nieprzebranego bogactwa, po drugie szef banku centralnego, który bredzi o jakimś nieprzebranym eldorado pieniędzy, jest albo wariatem, albo gangsterem ukrywającym w czeluściach banku dochodową i supertajną kopalnię diamentów. Innych możliwości nie ma, bo nawet arabscy szejkowie, którzy w dużo większym stopniu mogliby mówić o nieprzebranych ilościach pieniędzy, są raczej powściągliwi w takich stwierdzeniach ... i swoich wydatkach, chociaż kasą rzucają na lewo i prawo. 


Morawiecki, ten nasz polski Midas, do spółki z Kaczyńskim, też rzucają kasę na lewo i prawo. Kto bogatemu zabroni? Jakaś inflacja? A kto się tym przejmuje? Winny jest modny ( już niemodny) wirus i Władimir Putin, który zresztą już umiera. Inflacja też już umiera, zatem nieprzebrane ilości pieniędzy mogą się tylko zwiększyć. I ja bym to wykorzystał!



No, bo właściwie, skoro mamy te "nieprzebrane ilości", to dlaczego nie zawołać teraz: hej, Kaczyński, dawaj kasę!. Więcej kasy! Może jakieś 1000 Ekstra, albo Bonus 2000. Docelowo Kaczor 5000.  Bo dlaczego nie? W komentarzach pisowskich pelikanów jak mantra przewija się wątek korzyści z wprowadzenia 800 Plus: jak to cudownie wpłynie na gospodarkę, PKB, podatki, wzrosty i słupki w Excelu. To co się hamować? Kaczyński, dawaj kasę! Możemy jedną prostą ustawą w jedną noc dogonić, a nawet przegonić cały ten Zachód z zarobkami w Euro, sprawić, że przeciętny Hiszpan, Włoch - ba, nawet Niemiec i Brytyjczyk rzuci ten swój dom, Mercedesa, Seata, Fiata i Mini, rzuci nawet żonę i psa i przyjedzie do nas. Zanurzy się w tej nieprzebranej masie polskich złotówek, a Polska stanie się potęgą gospodarczą. A PiS będzie rządził wiecznie!

Jakież to proste! Kaczyński, dawaj kasę!



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka