kemir kemir
408
BLOG

Roman Giertych list napisał...

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 22

Roman Giertych to taki typ, który jest chory z nienawiści do PiS. Nie wiem, bo nie jestem psychiatrą, jaka jednostka chorobowa powoduje tak dalece patologiczne zachowania sprzeczne z etyką, zdrowym rozsądkiem i logiką. Bo prawnie wszystko wygląda OK, ale pan Roman jest przecież wziętym (w tuskowych kręgach tzw. „demokratów”) adwokatem. Ludzie „psychiczni” robią bardzo dziwne rzeczy, najczęściej zupełnie irracjonalne. Mogą np. rzucić się z mostu, wpaść w alkoholizm, przejawiać agresję, albo przeciwnie – pogrążyć się w apatii, lub kogoś zabić. Giertych napisał dosyć dawno, bo w 2019 roku (przy okazji wyborów) list do katolików, sygnowany podpisem jego tatusia, który miał zniechęcić środowiska katolickie do głosowania na PiS. Giertych chyba wziął siebie za apostoła, jak np. Św. Paweł piszący listy do Rzymian albo Koryntian. No cóż, mógł się rzucić z mostu, ale postanowił zostać antypisowskim apostołem. I napisał list.


 Nie jestem kompetentny, żeby stawiać Giertychowi diagnozę, chociaż osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że to człowiek nieszczęśliwy. List to tylko przejaw tej „nieszczęśliwości”, jakich w nienawistnym życiu mecenasa jest mnóstwo. Wykorzystanie autorytetu swojego ojca, który w swoim czasie był członkiem Społecznej Rady Prymasowskiej, świadczy o przeogromnym ego pana Romana i kompletnym odklejeniu od realiów. Bo czy Maciej Giertych, zajmujący się legendami o smokach i twierdzący, że owe legendy są dowodem na styczność ludzi z dinozaurami, mógł być wyborczym asem w rękawie tak samo chorych z nienawiści do PiS akolitów Romana Giertycha? To jest śmiech na sali! Wychodzi zatem na to, że pomysł napisania listu był tak samo irracjonalny jak np. rzucenie się z mostu. Czy ważny z punktu widzenia sceny politycznej w Polsce? Moim zdaniem absolutnie nie, ale takie rozważania są zupełnie nieistotne.


Istotne są natomiast pytania nasuwające się po publikacjach TV Republika, które – jak już widać – mają uderzyć przede wszystkim w Giertycha. Dlaczego akurat w niego? Ponieważ Roman Giertych stał się tyle politykiem wpływowym co niebezpiecznym. Z wielu względów niebezpieczny nie tylko dla pisowskiej opozycji, ale także dla układu rządzącego. Siłą Giertycha jest jego autorska sekta skrajnych w nienawiści do PiS „silnych razem”, bez których Tusk nie doszedłby do władzy. Tusk jest ich zakładnikiem i tym samym jest zakładnikiem Romana Giertycha. W jak poważnym stopniu nie wiemy, ale mając na uwadze, że Tusk nigdy nie znosił w swoim otoczeniu ludzi silnych, którzy mogli mu zagrozić i szybko takich ludzi politycznie anihilował (Rokita, Płażyński, Gilowska, Schetyna, itd...), wygląda na to, że w tym wypadku ogon (Giertych) wyjątkowo intensywnie kręci psem (Tusk). A Tusk jest bezsilny. Tak czy siak nasuwa się tylko jeden wniosek: jest zlecenie na mecenasa. 


A skoro tak, to natychmiast rodzi się pytanie: kto jest zleceniodawcą? Logika podpowiada, że ten, kto jest dysponentem materiałów, które upublicznia Republika. Tu są trzy opcje:

1.Sama stacja, która działa w porozumieniu z Nowogrodzką.

2.Tak zwane „służby”, działające w imieniu zagrożonego Tuska.

3.Inne podmioty, formalne lub nie, które widzą zagrożenie ze strony Giertycha. 


I byłoby nieźle, gdyby nie to, że każda z tych opcji ma mnóstwo słabych punktów. Przede wszystkim dlatego, że TV Republika, chociaż ma spory zasięg oddziaływania, jest diabelnie nieskuteczna. Wszystkie medialne działania zespołu Sakiewicza po teoretycznie „utopionych” spływają jak woda po kaczce, a cały mainstream nie chwyta przekazu. Wieści z Republiki są zwyczajnie ignorowane i mają prawie zerowy wpływ na scenę polityczną. Znaczy to tyle, że opcję służb możemy sobie odłożyć na inną okazję – służby uruchomiłyby całą, dosłownie, machinę medialną. Chyba, że z jakiś powodów zrobić tego nie mogą. 


Ale największą motywację do osłabienia Giertycha ma PiS. Powoli staje się oczywiste, że Tusk staje się politycznym trupem – zadań postawionych przez niemieckich panów nie wykonał i jest na wylocie z ich łask. Tym samym przestaje być zagrożeniem dla PiS, a przynajmniej przestaje być pisowskim wrogiem numer jeden. Co innego Giertych. Jako ogon kręcący psem, ze swoją sektą zidiociałych radykałów i ekstremistów, może naprawdę wysadzić PiS w powietrze, co pośrednio pokazuje w swojej akcji protestów wyborczych – tak samo irracjonalnej jak list, ale naprawdę groźnej z punktu widzenia podpalenia Polski za wszelką cenę. Giertych, nieszczęśliwy w chorobie nienawiści człowiek, ze swoją mentalnością Nerona podpalającego Rzym, nie posiada żadnych hamulców i jest zdolny do absolutnie wszystkiego. Trafnie zauważa Rafał Ziemkiewicz, że Giertych głęboko wierzy w swoje urojenia (np. w kwestii wyborów) i dzięki wpływom polityczno – medialnym, swoje chore urojenia rozpowszechnia z pomocą sekty „silnych razem”. Zatem akcja przeciwko jemu, jest chyba wyrazem pisowskiej desperacji i próbą powstrzymania szaleńca. Czy przy udziale innych czynników (opcja „inne”), nie wiem, bo to pytanie dla wróża, a nim nie jestem.


Wszak wcale nie wykluczyłbym najbardziej śmiałych tez, mówiących o tym na przykład, że cała ta akcja Giertycha i z Giertychem, to ściema dla obydwu sekciarskich elektoratów, torująca drogę dla Radka na fotel premiera. Rzecz jasna … ku chwale odwiecznej PO - PiSowej wojny, która dla jednych i drugich jest być albo nie być. Ale zdroworozsądkowo obstawiam "tylko" szaleństwo Giertycha, który być może ma apetyt na coś więcej niż fotel ministra.


Dla normalnych Polaków natomiast absolutnym priorytetem musi być troska o zaprzysiężenie Karola Nawrockiego! Również za wszelką cenę! Cała reszta jest nieważna i nie dajmy się zwieźć na manowce różnym medialnym wrzutkom z wykorzystaniem szaleńców i psychopatów. 





kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka