Wczoraj z przyjemnością przeczytałem notkę Ufki pod tytułem "Nie mamy żadnej sfory", w której Autorka bezkompromisowo odnosi się do artykułu red. Czuchnowskiego zamieszczonego w GW. Pan Czuchnowski bezczelnie próbuje pouczać część komentatorów, stojących na antykomorowskich barykadach , że gnębienie Komorowskiego hejtem i wyśmiewaniem, jest złe i żąda odwołania "wściekłej sfory". Dlaczego adresatem takiego żądanie jest pan Andrzej Duda, jest niezgłębioną tajemnicą Czuchnowskiego, ale złóżmy to na ołtarz dziennikarskiego roztargnienia. Ważne, że Ufka, w prostych. żołnierskich słowach starła tezy red. Czuchnowskiego na miałki proszek.
Jeszcze dosadniej, na portalu "W Polityce" do eleboratu Czuchnowskiego odniósł się Pan Łukasz Warzecha.
http://wpolityce.pl/swiat/236233-przemysl-pogardy-20-czyli-lincz-we-wlodowie-polacy-ktorzy-nie-przebieraja-dzis-w-slowach-recenzujac-ewe-kopacz-czy-bronislawa-komorowskiego-sa-w-desperacji
Warto zacytować zasadniczą - moim zdaniem - kwestię, jaką pan Warzecha zawarł w swoim artykule:
Polacy, którzy nie przebierają dziś w słowach, recenzując Ewę Kopacz czy Bronisława Komorowskiego, są w desperacji wobec bezsprzecznego upadku polskiego państwa, spowodowanego rządami tych właśnie ludzi i ich ugrupowań. Ich komentarze wobec polityków rządzących Polską to odruch obronny przed bezczelnością i poczuciem bezkarności.
Ma rację pan Warzecha, ale myślę, że w takim rozumowaniu można i nawet trzeba pójść krok dalej.Przyznam otwarcie, że gdyby ktoś kilkanaście lat temu powiedział mi, że będzie istniała formacja, którą będę gardził i nienawidził z dziesięć razy bardziej niż PZPR, to z troską o bliźniego zawiózlbym go dobrego psychiatry. A słowo stało się materią i w tym miejscu zaprzeczę Ufce: My mamy sforę. I bardzo dobrze, ze ją mamy! Co więcej - jestem dumny z tego, że do takiej sfory należę, bo ta sfora nie ma bynajmniej zabarwienia pejoratywnego, a wręcz przeciwnie: jest wyrazem pro-państwowej postawy społecznej, walczącej ze zdeprawowaną władzą. Jeżeli nasza sfora podgryza filary władzy, którymi są Obłuda, Manipulacja, Oszustwo i Pazerność, to trzeba zrobić wszystko, żeby poczucie przynależności do sfory ogarnęła jak największą ilość Polaków. Tylko my, psy tej fatalnej polsko-polskiej wojny, na tyle możemy podgryźć filary tej władzy, żeby ta runęła w otchłań niebytu. Władza, w pełni dysponująca potęgą mediów, aparatem służb i głosującym mięsem w Sejmie, może wyizolować legalną opozycję, może zmarginalizować nieprzychylnych dziennikarzy, może spacyfikować każdy protest uliczny, ale jednego nie jest w stanie zrobić: tysiąckrotnie słowa pisanego, opisującego rzeczywistość, taką, jaką jest naprawdę, nie zatrzyma bronią gładkolufową.
Sfora ma to do siebie, że rośnie na zasadzie śniegowej kuli. Utrzymajcie udomowionego psa, kiedy tuż obok niego biegnie sfora. Smycz zrywa się ja słaba nić. A w liczbie siła - rośnie znaczenie słowa napisanego przez tysiące mnie podobnych blogerów... psów tej sfory, których z imienia nie ma jak ośmieszyć, skompromitować i nazwać czeladnikami, albo podpalaczami w otchłaniach szaleństwa. Czy trzeba napisać, że władza boi się sfory?
Panie Łukaszu Warzecha - to nie jest wyłącznie odruch obronny, ponieważ tak jak Pan, chcemy żyć w Ojczyźnie może i biednej, na "wiecznym" dorobku, ale własnej - naszej. To nie tyle desperacja, bo w takim wypadku albo trzeba emigrować, albo kupić sznur, ale próba - może nieudolna i niewłaściwa (to inny temat) - walki z hydrą, która owinęła Polskę. Szufladkowanie tej walki w pojęcia obrony i desperacji to trochę za mało. Tu nie ma reguł i przepisów "fair play" i to nie te "psy" taką "wolnoamerykankę" wymyśliły.
Panie Czuchnowski - nas nie da się zbyć banałami, pustosłowiem Tuska, Kopacz i Komorowskiego. Nas nie otumani matrix pokazywany przez tefałeny i gorliwie opisywany przez Pana i Panu podobnych publicystów mainstreamu. Że co? Że przekraczamy granice pogardy i dobrego smaku? A widział Pan psa jedzącego nożem i widelcem? Cytując klasyka: "Wersalu chcecie? Wersalu już tutaj nie będzie" - przynajmniej dopóki, dopóty rząd w Polsce nie będzie Rządem, a prezydent Prezydentem. Cokolwiek to znaczy.
Szanowna Ufko -pozostając w zgodzie z tezami Twojej notki, pozwoliłem sobie na pewną zmianę... optyki. W kontekście sytuacji w jakiej się znajdujemy, sfora brzmi całkiem dumnie. Pies sfory - tym bardziej !
Inne tematy w dziale Polityka