kemir kemir
1947
BLOG

Nalot na Marsz Niepodleglości, czyli bitwa o Polskę

kemir kemir Marsz Niepodległości Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

11.11.2017,  Marsz Niepodległości, Warszawa. Rzecz, która nie ma odpowiednika w Europie, chyba też nie ma na świecie.  Nie znam Narodu, który jednego dnia, w jednym mieście, w jednej godzinie, jednoczy się w patriotycznym duchu jedności barw i godła narodowego.  A to przecież nie tylko 60 tys. ludzi tworzących biało- czerwoną rzekę patriotyzmu - to tak naprawdę jakaś wielokrotność tych maszerujących Polek i Polaków, będących duchowo na tym marszu, nie rzadko roniących w domowym zaciszu łzy wzruszenia wynikających z polskiej dumy bycia spadkobiercami rycerstwa Jagiełły, husarii Sobieskiego, czy warszawskich Powstańców.

Pominę - z kompletnego braku szacunku do mówcy - wypowiedź Guy'a Verhofstadta, który miał czelność stwierdzić, że "60 tys. faszystów, neonazistów i zwolenników supremacji białej rasy przemaszerowało 300 km od Auschwitz". Wypowiedź brukselskiego aparatczyka to tylko ułamek antypolskiej nagonki, jaką uprawia się nie tylko w w Brukseli, nie tylko w zachodnich mediach podporządkowanych całkowicie "politycznej poprawności" made in Soros, ale także w zachodnich gabinetach, które nie mogą sobie poradzić z traumą po utracie polskiej, potulnej i podporządkowanej kolonii, finezyjnie podbitej za pomocą środków pozamilitarnych.

Rzecz jasna "kolonizacja" Polski nie byłaby możliwa bez udziału polskich sił politycznych, które nie tylko miały pełnić rolę "kapo" w podbitym kraju, ale także miały stwarzać pozory wysoko rozwiniętej demokracji, troski o losy społeczeństwa i pełnej integracji ze światem zachodu, co akurat trafiło na podatny grunt tęsknoty Polaków za zachodnimi standardami życia - zwłaszcza po latach siermiężnego komunizmu.

Unijne pieniądze - tak chętnie inwestowane w Polsce - tak naprawdę służyły do budowania fasad propagandowego dobrobytu, mającego przysłonić absolutny demontaż polskiej gospodarki - z przemysłem, handlem, energetyką, bankowością i rynkiem usług.  Platforma Obywatelska,  z Tuskiem jako pierwszym "kapo", z tych zadań doskonale się wywiązała. Oczywiście pojęcie "skolonizowanej" Polski jest pojęciem dyskusyjnym - co chętnie przyznaję - ponieważ kolonizacja z definicji zakłada militarny  podbój danego terytorium oraz bezwzględną eksploatację jego zasobów materialnych i gospodarczych. Wszelkie zyski są wtedy transferowane do państwa kolonialnego. Mamy też wówczas do czynienia ze zniewoleniem skolonizowanej ludności, która jest z reguły pozbawiona podstawowych praw, czyli  dokonuje się podział na „panów” i „niewolników”. Kolonializm zakłada również wyższość cywilizacyjną kolonizatorów, którzy wprowadzają - często siłą - swoją kulturę i cywilizację.

Jakie z tych cech kolonializmu mieliśmy za rządów Tuska w Polsce, pozostawię ocenie Czytelników, ale przynajmniej dwa fakty są niepodważalne i poza wszelką dyskusją:
-  sektor bankowy przeszedł w ok. 60 procentach w ręce obcego kapitału, co miało (i ma) istotny wpływ na funkcjonowanie polskiej gospodarki.
-  kwestia rynku medialnego, który - jak się szacuje - opanował nawet 100% lokalnej polskiej prasy która  jest obecnie w rękach niemieckich. Trudno uważać tę sytuację za normalną , szczególnie,  że taki stan odbiega od ogólnie przyjętych standardów na Zachodzie. 

"Polska i inne kraje Środkowej Europy, to kraje należący do zagranicy UE" - takie określenie naszego regionu zostało użyte przez znanego ekonomistę Thomasa Piketty’ego. Wielu podobnych Piketty'emu  ekonomistów zauważa, że znaczna część zysków wypracowanych przez społeczeństwa naszego regionu trafia do właścicieli za granicą, a nie do miejscowej elity, przez co nawet bogacze w Środkowej Europie nie są jakoś nadzwyczajnie bogaci. Taką diagnozę potwierdzają wszystkie wywody premiera Mateusza Morawieckiego, który podając bardzo konkretne liczbowe argumenty pokazuje, jak bardzo rządy Tuska uczyniły z Polski kraj quasi kolonialny, wyczerpujący  w znacznym stopniu cechy definicji państwa kolonialnego. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, plan Morawieckiego i rosnąca w siłę polska gospodarka (w odbudowie), jest największą "zagwozdką" w dla Berlina, Paryża i Brukseli, ponieważ od podstaw burzy fundamenty " Unia Germanica", czyli UE podporządkowanej całkowicie państwu niemieckiemu.  Nie można się zatem dziwić, ze w Europie trwa batalia o Polskę, która skupia się wyłącznie na powrocie do tego, żeby "było tak jak było". Cel jest jeden: obalić rząd PiS i przywrócić porządek "Unii Germanica".

Frustracja zarządców tego projektu musi być ogromna - Polska nie dość, że tworzy własną gospodarkę, to okazała się zupełnie odporna na działania zmierzające do unicestwienia przejawów patriotyzmu, gloryfikacji historycznych bohaterów i kultywowania narodowych tradycji i zwyczajów. O ile Tusk poradził sobie z "zaoraniem" polskiej gospodarki, to - mimo wysiłków - zawiódł w procesie likwidacji tego, co polskie.

Nie może zatem dziwić zachodni atak na polski Marsz Niepodległości i niech nas nie zdziwi atak na np. polskie tradycje dotyczące Świąt Bożego Narodzenia - jako faszystowskie, nacjonalistyczne, rasistowskie, ksenofobiczne (niepotrzebne skreślić). Jest pięknie, kiedy w tego rodzaju brednie da się wkleić partię Prawo i Sprawiedliwość, bo chociaż PiS nie rozpowszechnia tego rodzaju haseł, to jednak "zaczęło", bo to PiS wezwał do marszu, więc to tak  jakby rozpowszechniał.  Absurd goni absurd?  Nie, tak ma to działać bo tak działają tego rodzaju mechanizmy medialnej wojny. Takie fałszywe komunikaty słane są tysiącami w świat - w prasie, w telewizji, w radiu oraz w mediach społecznościowych.

"Biała Europa’: 60 000 nacjonalistów maszeruje w dniu niepodległości Polski" - jakim to zakłamanym tytułem lewicowo-liberalny "Guardian" obwieścił warszawskie uroczystości naszego narodowego Święta Niepodległości, to najlepszy dowód na otwarte wypowiedzenie Polsce (i rządzącej większości) brutalnej, medialnej wojny dla osiągnięcia celów, które dla polskich "kapo" okazały się za trudne. W takiej narracji lansuje się pogląd, że "ciemny lud" chwilowo otumaniony władzą Prawa i Sprawiedliwości,  jest "niewdzięczny" wobec światłych i nowoczesnych europejczyków : Tuska, Schetyny, Boniego, Lewandowskiego czy Róży "Schleswig-Holstein".

W trylogii łotrzykowsko-heroicznej, napisanej przez Waldemara Łysiaka - a konkretnie w części zatytułowanej "Najlepszy", znajduję doskonale to tych państwa pasujący fragment: "Taki miał dziwny charakter. Tylko raz w życiu sypnął i to był ostatni raz. Starsza siostra uderzyła go w złości, więc pobiegł na skargę do rodziców. Ojciec najpierw zrugał siostrę i dał jej klapsa, a potem jego przełożył przez kolano i waląc w tyłek wymawiał słowa powoli, jedno przy każdym uderzeniu:
- Kablowanie to charakter, więc ja zamierzam połamiać ci ten charakter! Możesz pracować kiedyś jako alfons, ale nie pozwolę, żebyś miał charakter dziwki! Zapamiętał."


Oni albo nie zapamiętali, albo ich ojcowie nie złamali im "kablarskiego" charakteru. Tacy są i tacy będą, ponieważ funkcja kapo im całkowicie odpowiada i nie jest to jakiś nadzwyczajny precedens w polskich dziejach. Polska - świętująca swoją historię, w której najczęściej starała się wydobyć z roli ofiary agresorów - stała się oczywistym centrum ruchów groźnych dla lewackiego świata "Unii Germanica". Brukselska nagonka i paszkwile w mediach nie są przypadkami, a elementami szerszej strategii, w której także rodzime  "kablarskie" towarzystwo ma do odegrania niemałą rolę.

Dr Hans Frank, generalny gubernator okupowanych ziem Rzeczypospolitej, przed świętami Bożego Narodzenia 1940 r. podsumował niemieckie wysiłki zmierzaające do unicestwienia polskości w naszym kraju w takich rozbrajająco szczerych słowach: "Państwo polskie powinno zniknąć. Im dłużej trwa, tym bardziej pewne będzie źródło trwałych niepokojów w Europie.

Jak widać, spadkobiercom hitlerowskiego zbrodniarza Polska wciąż przeszkadza w urządzeniu Europy "po niemiecku" i chociaż pancerne dywizje i eskadry bombowców  dziś zastąpione zostały ostrzałem propagandowo-medialnym, to cel pozostał niezmienny. Tyle, że i tę wojnę przegrają,  chociaż  jeszcze o tym nie wiedzą.




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka