kemir kemir
887
BLOG

Oj, te "piniondze"...

kemir kemir PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

W Sejmie trwa protest Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych. Od środy na sejmowych korytarzach przebywają rodzice osób niepełnosprawnych wraz ze swoimi córkami i synami. Chcą, żeby zostały zrównane renta socjalna i renta minimalna, przyznawana przez ZUS. Drugim postulatem jest zmiana wysokości dodatki do zasiłku pielęgnacyjnego który wynosiłby 500 zł.

Trudno polemizować ze skądinąd słusznymi postulatami, zwłaszcza, że dotyczą one osób niepełnosprawnych. Problem świadczeń dla rodzin dzieci niepełnosprawnych to problem, który znany jest od wielu lat. Żenująco niskie kwoty przeznaczane na renty i dodatki, to częste  zarzuty pod adresem wszystkich rządów, które jednak nigdy nie zajęły się sprawą kompleksowo z należną powagą. Po tym jak w 2014 roku, ówczesny premier Donald Tusk gasił polityczny pożar i wręcz identycznie wyglądający protest tych samych rodziców, ówczesna opozycja i jej wyborcy murem stali za protestującymi. I słusznie, bowiem rząd Tuska wykazywał się wyjątkową arogancją i butą wobec ludzi biednych i pokrzywdzonych przez los. Mało które inne niż te wydarzenia, pokazały prawdziwą twarz Tuska mającego "serce z kamienia" i nawet sprzyjająca Platformie propaganda pokazywała cyniczną grę koalicji PO-PSL  polegającą na robieniu dobrej miny do złej gry, świadczącej w istocie o ignorowaniu przez władze potrzebujących.

Czy bieżąca sytuacja to klasyczne deja vu, lustrzane odbicie sytuacji i scen, których świadkami nie tak dawno byliśmy? Nie, ponieważ obydwa wydarzenia dzielą takie różnice, jakie dzielą rządy Prawa i Sprawiedliwości od rządów niesławnej koalicji PO/PSL. Podobieństwa są tylko pozorne, niesłychanie mylące i wprowadzające w błąd - co zresztą skwapliwie wykorzystują "totalniacy" i różnej maści populiści, którzy gotowi są ustawić się w kolejce do sejmowych korytarzy, rozłożyć materace i spisać kilka postulatów - głownie z żądaniami o "piniondze".

Do obecnej ekipy rządzącej można mieć pierdylion pretensji, ale zarzut, że zaniedbuje najbardziej biednych i potrzebujących jest po prostu szwindlem propagandowym, podłością nie zasługującą na jakąkolwiek polemikę. Jakiekolwiek porównywanie polityki socjalnej PiS, z rządami " nikt nie da ci tyle, ile Tusk obieca" jest po prostu śmieszne, niepoważne i nie wytrzymuje konfrontacji z paradą cyfr i obietnic - specjalnością Tuska, która miała sama z siebie poprawiać sondażowe wyniki i kreować zieloną wyspę szczęśliwości.

Scenariusz polityczny aktualnego protestu jest banalny i niesłychanie czytelny -  PiS ogłasza nowe programy socjalne na Konwencji, trzeba zatem odpowiedzieć idiotycznymi atakami z "piniondzmi" w tle: nieważne czy to rejs Baranowskiego, kolekcja Czartoryskich, koszty ochrony Jarosława Kaczyńskiego czy też hucpa z niepełnosprawnymi. Czas zacząć brutalną kampanię wyborczą i tylko czekać , aż teraz będą Sejm kolejno okupować kolejne "przypadkowe" grupy "biednych ludzi". Kto następny? Piekarze, ekspedientki, szczerbaci czy otyli?

Łatwo jest opozycji grać "piniondzmi" - już Maryla Rodowicz śpiewała kiedyś, że "to co nas podnieca,to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa ". Łatwo jest wmówić ludziom, że premier Morawiecki - jak w "Pinokiu" - sadzi w ziemię co wieczór monety, żeby za dnia zrywać nowe z pieniężnego drzewka. Od czasów Urbana, łatwo przemycić pogląd, że "rząd sam się wyżywi", tyle, że żadnego problemu bytowego ludzi  nie da się załatwić darciem mordy i wydatkiem miliardów złotych, bo ktoś tak chce i koniec! Jest czymś oczywistym, że żaden budżet, żadnego państwa ( może poza Saudami, albo Kuwejtem)  nie wytrzyma potrzeb, jakie wynikają z ludzkich tragedii i nie da się metodą dziesiątek rozłożonych materacy w Sejmie zbudować  polityki socjalnej państwa. Współczuję rodzicom niepełnosprawnych dzieci, ale budzą mój niesmak te pięciominutowe celebrytki na korytarzu sejmowym, mądrzące się z premierem i panią minister o sprawach, w których budzą politowanie i poczucie żenady.
 
Ale mój niesmak budzi też zbyt uległa postawa osób decyzyjnych, które - skądinąd słusznie - zdecydowały się na rozmowy z protestującymi "celebrytkami". To nie może być tak, że prezydent mojego państwa, a później premier tego państwa, robią za popychadła, dają sobą manipulować i wykazują skrajnie ośmieszającą siebie postawę defensywną -  co z tego, że wobec grupy ludzi szczególnie ciężko doświadczonej przez los, ale nie jedynej takiej w Polsce - kraju, gdzie wciąż wielu ludziom  żyje się źle, ale nie mają w sobie tej niezbędnej bezczelności, żeby w sejmowym korytarzu rozłożyć materac i żądać "piniondzy". Bo nie może być w Polsce tak, że zawsze wygrywa krzyk - poparty cwaniactwem, bezczelnością i pięciominutowym celebryctwem. Do diabła z takimi "społecznikami"  i - proszę mi wybaczyć - ale mimo ogromnego ładunku empatii jakie żywię dla osób niepełnosprawnych, a zwłaszcza dzieci, wykorzystywanie swoich ułomności dla przypierania rządzących do muru, uważam za wyjątkowo łajdackie.  

Łajdackość tego protestu ma też zresztą inne oblicze - wokół osób niepełnosprawnych przebywających w Sejmie, cały czas się kręcą posłowie opozycji. Najczęściej to ci, którzy jeszcze kilka tygodni temu głosowali za swobodną eksterminacją niepełnosprawnych. Przypomnę uprzejmie, że jeszcze w styczniu tego roku, mieliśmy w Sejmie całkiem sporą awanturę w temacie ustawy "Ratujmy Kobiety", która to ustawa – jeśli tylko weszłaby  w życie – umożliwiałaby bezkarne mordowanie zdrowych i chorych nienarodzonych dzieci -  nawet do dziewiątego miesiąca ciąży.


Zajadłe aborcjonistki: Kamila Gasiuk-Pihowicz i Joanna Scheuring-Wielgus są tymi, które dziś chętnie przytulają się do protestujących niepełnosprawnych. Czy mówią im czule, że właśnie chciały ich zabijać? 

Odpowiedzcie sobie Państwo na te pytanie sami...

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka