kemir kemir
2315
BLOG

Bardzo niefajna bajka

kemir kemir UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 77

Bajka - jak to bajka -  zaczyna się tak. Dawno, dawno temu, kiedy dwie wielkie wojny spowodowały humanitarne i gospodarcze spustoszenie Europy, wojujące przedtem ze sobą narody Europy stwierdziły, że ekonomiczna walka na rynkach węgla i stali nikomu nie służy i de facto jest innym obliczem zakończonych dopiero co wojen. Ktoś zobaczył, że wymiana akcji i rozmiar skali działania przynoszą daleko większe korzyści niż polityka celna prowadząca tak naprawdę donikąd. Bardzo szybko rozszerzono takie myślenie na inne rynki i kraje,  docelowo doprowadzając do dyfuzji wolnego handlu na olbrzymią skalę. Ponieważ Europa była głodna i potrzebowała wszystkiego, a zbrojenia zimnowojenne wspaniale nakręcały koniunkturę, taka koncepcja łączeń i dyfuzji odniosła gigantyczny sukces.


Po jakimś czasie kwitnący biznes pokazał, że przecież można zarabiać więcej i jeszcze więcej, zatem zdecydowano o wprowadzeniu regulacji ograniczających konkurencję z zewnątrz. I tak systematycznie tworzono kolejne regulacje, normy i zakazy. Dyfuzja przeniosła się zupełnie gdzie indziej - urzędy, instytucje i armia urzędników rozrastały się w postępie geometrycznym tak, że wkrótce nikt i nic nie było w stanie nad tym zapanować  W ten sposób, po pewnym czasie osiągnięto stan nasycenia rzeczywistości, który stał się problemem dla samego siebie. Do tego był już niezrozumiały dla przeciętnych beneficjentów poddanych regulacjom. I w tym miejscu - jak to w bajce - powinien pojawić się piękny i odważny książę, niewinna księżniczka, albo dobra wróżka. Niestety - zamiast ich pojawili się czarnoksiężnicy i wiedźmy, którzy zaczęli niszczyć królestwo.


Nie przebierali w środkach: sięgnęli po te same, które spowodowały wojenną rzeź - po  ideologię. Na jej podstawie stworzyli obficie lukrowaną iluzję normalizacji wartości na poziomie powszechnym, czyli ogarniającym wszelkie aspekty życia Europejczyka. W ten sposób politycy zbudowali sobie piaskownicę, w której mogli się bawić i budować zamki z piasku do woli. Sypanie piachem po oczach było nie tylko w złym tonie, ale wręcz zakazane - ewentualni chuligani nie chcieli zadzierać z klanem czarowników i wiedźm. Biznes się cieszył, że politycy mają - bo sami sobie je stwarzają - własne problemy, które mogą rozwiązywać bez realnego wpływu na rzeczywistość, czyli na ich możliwości robienia pieniędzy. Dla obu stron to było bardzo wygodne. Niestety przyniosło szokujące i destrukcyjne skutki.


Sowieckie RWPG nie miało prawa dobrze funkcjonować, bo jako skądinąd organizacja gospodarcza, przesiąknięta była komunistyczną ideologią, w której obowiązywała "kosmiczna" ekonomia nie mająca nic wspólnego z prawidłami podręcznikowej gospodarki. W UE analogicznie nie jest, ale ideologiczna przybudówka praktycznie już dawno przysłoniła główny budynek i ... początek bajki. Ale to nie przeszkadza, żeby bajkę kontynuować i przewartościowania priorytetów dokonać w sposób niewidoczny dla "zapisanych"  w system. Ideologiczna przybudówka wyrugowała początkowy zestaw wartości, poprzez tworzenie nowego katalogu oceny realiów społecznych. Pewne wartości stały się obciachem, doszło do tak skrajnego skretynienia, że np. patriotyzm -  ze swojej istoty nacjonalistyczny - zaczęto zestawiać z faszyzmem, rasizmem i ksenofobią. Nikt nie twierdzi, że nie ma to pewnych wad, jednak mówimy tutaj o zasadzie i budowie automatyzmu skojarzeń. Wzór zaciągnięto z pierwszej Rewolucji Francuskiej, kiedy ta zaczęła zmieniać znaczenie powszechnie znanych i jednoznacznych pojęć. Podobnych idiotyzmów ideologicznych z czasem przyrosło bardzo wiele,  tworząc spójny system nowej rzeczywistości, wyrażającej moralność już po nowemu . Bajka do tego stopnia wyrwała się ze standardów bajki, że - i owszem - pojawia się w końcu piękny książę z Francji, ale jego misją nie jest uwolnienie nieszczęśliwej księżniczki, ale romans z wiedźmą o uroczym imieniu Angela. 


To chyba nie jest jednak bajka. To raczej perfidnie wdrażany system, destrukcyjnie wpływający na wartości, które pozwoliły Europie niegdyś dominować nad światem i stworzyć własną kulturę i dobrobyt. Ale ta  nowa rzeczywistość -  stworzona przez ideologów -  nie wytrzymuje zderzenia z realiami. Wspólnota europejska tak naprawdę nie istnieje, wartości wmawiane w mediach przez posłańców cudzych interesów, to nic innego jak robienie laski łaski obcym - może poza kilkoma szlachetnymi przypadkami ludzi, którzy rzeczywiście wierzą w to, co mówią. Polityka energetyczna i migracyjna Niemiec, oraz kilku innych krajów,  bezpośrednio niweluje nasze pryncypia bezpieczeństwa. Abstrahując od oceny aspektów naszej, polskiej polityki, jest poza dyskusją, że każde euro wydane na rosyjski gaz lub ropę, służy do wzmacniania rosyjskiego imperium i - w prostej logice - do osłabiania Europy. Podobnie jest w kwestii "nachodźców"  - prawie każdy z imigrantów spoza Unii to najpierw koszt dla systemów socjalnych, potem to konkurent na rynku pracy, co niestety często łączy się jeszcze z wypieraniem kulturowym. Dodatkowo jest jeszcze kwestia mentalności i kultury zbudowanej na religii i interpretacji jej przekazu. Nie można udawać, że mentalnie nie różnimy się od ludzi na Zachodzie, bo się różnimy i jeszcze długo będziemy się różnić.


Dzisiejszy obraz Unii to z jednej strony budząca grozę przybudówka - z drugiej, tak groteskowe postacie jak tajemniczy pijak w brązowym bucie - J.C Juncker, psychopatyczny Verhofstadt i popychadło Tusk. Żałosna elita żałosnej Unii. Kondycja Unii jest dokładanie taka, jak zataczający się Juncker w butach nie od pary - i pewnie dlatego karty w rozgrywce o przyszłość Europy leżą w Rzymie. To właśnie od strategii negocjacyjnej włoskiego rządu będzie zależeć, czy uda się przeprowadzić reformy strefy euro i uchwalić nowy budżet UE na szczycie w rumuńskim Sibiu 10 maja 2019 roku -  jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. A Berlin nie może sobie pozwolić na Italexit, bo oznaczałby on nagłą śmierć strefy euro, której Niemcy są największym beneficjentem. Byłaby to kolejna wielka klęska Niemców, którym już prawie udało się całkowicie, w sposób niemilitarny podporządkować sobie prawie całą Europę. Po "zaoraniu" Grecji, która pierwsza miała odwagę przeciwstawić się niemieckiemu dyktatowi, w czasie upokarzania zbuntowanej Polski i Węgier, Niemcy mają najpoważniejszą "zagwozdkę" do rozwiązania. Dlatego konflikt z Włochami coraz bardziej przybiera formę "na bogato", w której nikt nie zamierza brać jeńców. W istocie rzeczy ów konflikt uwidacznia absurdalność unijnej bajki, w której drenaż narodowych kapitałów i zasobów ma destrukcyjny wpływ na długofalowe tempo rozwoju gospodarczego państw, które do tej "bajki" się zapisały. Na dodatek zbliżają się unijne wybory i wiele wskazuje na to, że nowy PE prawdopodobnie  będzie następną "zagwozdką" dla Niemiec. Eurosceptyczny skład przyszłego PE albo będzie powrotem do źródeł Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stal, albo rozsadzi Unię od środka. Jednak tak czy owak, będzie to oznaczało klęskę Niemiec.


No cóż - Niemcy na wypadek klęski prawdopodobnie mają plan "B". Strach myśleć, co ten plan może oznaczać dla Europy. Biorąc pod uwagę odwieczne zamiary dominacji nad Europą dwóch mocarstw - Niemiec i Rosji -  w grę wchodzi nowy pakt Ribbentrop - Mołotow, w którym Rosjanie uzyskają dostęp do niemieckich środków nacisku i bajka zmieni się w dramat. Kto wie, czy nie wojenny... A Polska? Niestety, znów naszym przekleństwem może okazać się nasze położenie geopolityczne - zwłaszcza wobec iluzji planów Trójmorza i nowego szlaku jedwabnego. Nie należy się też spodziewać, że amerykańscy marines będą umierać za Gdańsk czy Poznań. Zatem - nawet wobec absurdalności europejskiej bajki, nie stać nas na zewnętrzną samodzielność. Oznaczałaby ona dobrowolne i samobójcze wejście w niemiecko - rosyjskie imadło, co zawsze dla nas było tragiczne. Naszą jedyną szansą jest Unia, ale Unia głęboko zreformowana, w której wspólnota odzyska swoje znaczenie wynikające z definicji. Tak jak bajka, którą kiedyś tak pięknie rozpoczął pisać Robert Schuman.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka