Aleksandra Aleksandra
216
BLOG

Tommy Robinson – kolejny list i kolejna wizyta w więzieniu

Aleksandra Aleksandra Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wizyta Jessiki Swietoniowski

Obiecałam update'y na temat Tommy’ego Robinsona. Przedwczoraj (29 sierpnia 2019) znów odwiedziła go Jessica Swietoniowski z the Rebel Media. Wcześniej, bo 22 sierpnia Tommy napisał list do „ludzi” (zatytułował „Hello people”).
Komentarz na temat wizyty Jessiki Swietoniowski w więzieniu Belmarsh można obejrzeć na youtube: https://www.youtube.com/watch?v=OPQy0zkEkts . Tym razem o samym Tommym jest niewiele, widocznie warunki się nie zmieniły. Jedynym problemem, o jakim Jessica wspomniała jest prośba złożona przez Tommy’ego Robinsona oraz Juliana Assange’a (osadzonego w tym samym skrzydle więzienia i oczekującego na decyzję z sprawie ewentualnej ekstradycji do USA). Prośba ta dotyczy tego by obaj więźniowie mogli się ze sobą spotykać. Tommy został skazany za przewinienie natury niekryminalnej (ang. civil offence) i jest trzymany w izolacji od innych więźniów z uwagi na zagrożenie, jakie stanowić mogą dla niego więźniowie muzułmańscy. Jedynym przewinieniem Assange na terenie Zjednoczonego Królestwa było naruszenie warunków narzuconych mu w czasie oczekiwania na decyzję ekstradycji do USA. Miał on oczekiwać na wolności, ale stawiać się na przesłuchania, czego nie robił, bo poszedł prosić o azyl do ambasady Ekwadoru. Mieszkał tam kilka lat, ale w końcu władze zdecydowały się uchylić sprawowaną nad nim ochronę. Wtedy trafił do brytyjskiego więzienia. Ani Tommy Robinson nie stanowi zagrożenia dla Juliana Assange’a, ani Julian dla Tommy’ego. Prośba obu skazanych nie została na razie rozpatrzona, więc jedyny kontakt, jaki mają ze sobą to przekrzykiwanie się. Tymczasem sprawcy o wiele poważniejszych przestępstw mogą kontaktować się ze sobą przez 6-8 godzin dziennie, bo tyle zwykle przebywają poza celą (Tommy przebywa poza celą jedynie 2 godziny na dobę).
Innym problemem Tommy’ego jest mająca odbyć się 3 września br. W Luton rozprawa, na której rozpatrywane będzie żądanie dożywotniego zakazu stadionowego. Chodzi o incydent, który miał miejsce w Portugalii, kiedy to Tommy uderzył kibica, który miał go prowokować https://www.theguardian.com/uk-news/2019/jun/07/tommy-robinson-filmed-punching-man-to-ground-outside-england-football-match . Nie będę wnikać w to czy reakcja Tommy’ego była uzasadniona, nie wiem też jak dokładnie przebiegało zajście. Znajomi Tommy’ego mówią, że jest on spokojny, dopóki ktoś go nie sprowokuje. Prawdą jest jednak, że Tommy Robinson jest częstym obiektem ataków, również fizycznych (np. oblanie koktajlem mlecznym https://www.independent.co.uk/news/uk/crime/tommy-robinson-milkshake-attack-video-warrington-bury-mep-european-elections-a8897156.html) , których sprawcy (o ile mi wiadomo) pozostają bezkarni. Tak czy owak pozostaje problem logistyczny z przewiezieniem Tommy’ego na rozprawę. Tommy może być przeniesiony do więzienia w Luton i tam odbyć pozostałe kilkanaście dni wyroku, może być też przywieziony na rozprawę i odwieziony lub też nie być na rozprawie. W pierwszym wypadku problem stanowi bezpieczeństwo w więzieniu w Luton, w drugim (w pierwszym po części też) wydane zostaną pieniądze podatników na dwukrotne (lub wielokrotne) konwojowanie, a w trzecim ograniczona będzie jego możliwość obrony. Wszystkich problemów dało by się uniknąć gdyby wyznaczono późniejszy termin rozprawy. Czy jest to kolejny sposób na utrudnianie Tommy’emu życia, czy zwykły zbieg okoliczności – nie wiem – pozostawiam ocenę Państwu.
Tym razem jednak Jessica była bardziej zbulwersowana zachowaniem się służby więziennej w stosunku do odwiedzających niż sprawami bezpośrednio związanymi z Tommy’m, ponieważ te ostatnie były już jej wcześniej znane. Gdy Jessica stanęła w pobliżu budynku więzienia i zaczęła filmować zwrócono jej uwagę, że nie wolno. Później ona i inne osoby odwiedzające przeszły drobiazgową kontrolę. Kobieta ubrana w sweter typu kardigan musiała go zdjąć, tak by było widać, iż nie przynosi żadnych niedozwolonych rzeczy. Wszyscy musieli poddać się skanowaniu linii papilarnych. Wszyscy poza jedną osobą: muzułmańską kobietą z twarzą zakrytą burką (z podanego na twitterze zdjęcia ilustracyjnego wynika, że raczej był to nikab – używana w Arabii Saudyjskiej i północnej Afryce zasłona twarzy, ale nie jest to w tym momencie aż tak istotne). Kobieta nie musiała odsłaniać twarzy. Nie musiała też skanować linii papilarnych, gdyż wszystkie jej 10 palców (z opuszkami) pokryte było henną i skaner odmówił posłuszeństwa. Jessikę zszokował kontrast pomiędzy traktowaniem „zwykłych” odwiedzających a kobiety z innego kręgu kulturowego. Jeśli tak rzeczywiście było, to faktycznie sprawa jest skandaliczna. Może jednak kobieta zdejmowała zasłonę w osobnym pomieszczeniu, w obecności jedynie kobiecego personelu? Może wzięto jej odciski palców w sposób tradycyjny (przy pomocy tuszu)? Może jej widzenie miało się odbywać w pomieszczeniu oddzielonym szybą, kiedy to drobiazgowa kontrola nie była konieczna? Nie przesądzając sprawy, sądzę, że władze więzienia powinny wyjaśnić czy i ewentualnie na czyje polecenie stosują odmienne standardy w stosunku do różnych odwiedzających.

Drugi list z więzienia

Jak już wspomniałam, wcześniej, bo 22 sierpnia Tommy napisał kolejny list z więzienia. Całość można przeczytać (po angielsku) tutaj: https://www.tr.news/another-letter-from-tommy/, ja zaś ograniczę się do omówienia najistotniejszych fragmentów. Podobnie jak poprzedni list, ten również adresowany jest do wszystkich. Podobnie też jak w poprzednim liście Tommy podkreśla, że tęskni za rodziną, stwierdza jednakże, iż gdyby mógł cofnąć czas – zrobiłby to samo: odmówiłby przyznania się do winy i okazania skruchy, co uratowałoby go przed więzieniem. Twierdzi, że dzięki swojej postawie obudził świadomość wielu ludzi. Pisze:

I’ll be honest, reading your letters make such a difference, I laugh out loud, I get angry, I cry, I love reading the difference my story has had on you, I love reading what moment was your awakening.

Będę szczery, czytanie Waszych listów czyni tak wielką różnicę, śmieję się na głos, złoszczę się, płaczę, bardzo podoba mi się gdy czytam jak moja historia odmieniła Was. Bardzo lubię czytać o tym, kiedy nastąpił moment Waszego przebudzenia.
Tommy zwrócił się też do swoich zwolenników o odwołanie zaplanowanej na 24 sierpnia demonstracji poparcia dla swojej osoby. Prosił o to z uwagi na zamieszki, które miały miejsce przy okazji demonstracji z 3 sierpnia. Tu muszę wyjaśnić: na demonstracje poparcia dla Tommy’ego przychodzą też kontrmanifestanci, przedstawiciele organizacji takich jak np. Antifa (znana i u nas), a także organizacja o wielce mylącej nazwie „Hope not Hate”. 3 sierpnia kontrmanifestanci z Antify zaatakowali grupę zwolenników Tommy’ego (było tam wiele starszych kobiet). Postawa policji była dość bierna. Czy bierność ta była celowym działaniem, czy policja popełniła błąd? Raczej to pierwsze, bo czym wytłumaczyć fakt, że gdy dochodziło do starć, policja o wiele ostrzej traktowała zwolenników Tommy’ego niż lewicowców z Antify? Częściowo jednak demonstracje 24 sierpnia odbyły się i tak https://www.tr.news/what-happened-on-the-24th-in-london/  .
Pisząc o wsparciu, jakie otrzymuje i dziękując za listy (mailowe i zwykłe) oraz książki, Tommy twierdzi (chyba mimo wszystko żartobliwie), że w jego celi jest więcej książek niż w całej więziennej bibliotece. Kartek otrzymuje tysiące. Jessica Swietoniowski, przy okazji swej ostatniej wizyty wspominała, że Tommy przylepia te kartki do ściany przy pomocy pasty do zębów. Podobno jest to dobry sposób na przyklejenie kartki, gdy nie ma się kleju oraz, gdy nie chce się uszkodzić ściany.
Kto pisze listy do Stephena Lennona (prawdziwe nazwisko Tommy’ego Robinsona)? Znów oddajmy głos jemu samemu:

I’m also reading more clearly how far our message has gone and the fact it’s reaching all classes, the amount of support letters I’ve received from classical liberals, so many on the left outraged by my treatment, so many middle class, and so many mums and granny’s. I’d say now my average supporter is a 60-year-old lady ha ha, so much for Nigel Farage’s tattooed thugs.
Również widzę teraz wyraźnie jak daleko poszło nasze przesłanie, oraz fakt, że dociera do wszystkich klas [społecznych], ilość listów poparcia, które otrzymałem od klasycznych liberałów, tak wielu ze strony lewicy jest oburzonych tym jak mnie potraktowano, tak wielu z klasy średniej i tak wiele mam i babć. Teraz bym powiedział, że moim przeciętnym zwolennikiem jest 60-letnia pani - cha, cha, to tyle, gdy porównać z wytatuowanymi bandziorami Nigela Farage’a.
Tu moja uwaga: Nigel Farage to były przywódca UKIP, a obecnie przywódca Brexit Party. Poglądy obu panów w kwestiach politycznych są podobne, ale tu pojawia się problem wszystkich liderów po tej samej stronie sceny politycznej: konkurencja. Farage widzi w innych politykach czy działaczach konkurencję. Walcząc o poparcie mainstreamu Farage od początku dyskredytował Tommy’ego twierdząc, że Tommy złamał prawo, więc musi liczyć się z konsekwencjami. Starał się przedstawiać, go jako radykała, podczas gdy on i jego ugrupowania miały być „mainstreamowe”. Tymczasem Tommy podkreśla, że to jego zwolennicy są mniej kojarzeni z rozróbami. Zważywszy na to, że piszącej te słowa brakuje do 60-tki zaledwie 3 lat i 5 dni, obserwacja Tommy’ego może być trafna. Z kolei nie wszyscy oburzeni uwięzieniem Tommy'ego i represjami, jakie go spotykają uznają go za autorytet polityczny. Niektórzy po prostu nie godzą się na represjonowanie ludzi z uwagi na głoszone przez nich poglądy, nawet jeśli z tymi poglądami się nie zgadzają.
Tommy w swoim liście dużo miejsca poświęca przypadkowi autorki listu, która w kościele, do którego chodzi wypowiedziała modlitwę za Tommy’ego Robinsona, za co wyrzucono ją ze wspólnoty. Pisałam o tym wcześniej, na podstawie relacji Jessiki. W liście Tommy pisze:

I’m outraged, she has sent me the email correspondence from the church over it. I’m also upset as I can see by her emails that the church was an important part of her life. I generally believe that many of our churches are used by people for their politics, I doubt many in charge even believe in Jesus, but use the church to push their own political agenda. I hope that church leader is ready for Tommy Robinson and his camera being released from prison soon.

Jestem oburzony, [autorka listu] posłała mi związaną z tą sprawą korespondencję e-mailową. Jest em również smutny, ponieważ z jej maili widać, że kościół stanowił ważną część jej życia. Ogólnie jestem przekonany, że wiele naszych kościołów używanych jest przez ludzi dla ich polityki, mam nawet wątpliwości co do wielu przywódców czy w ogóle wierzą w Jesusa, czy tylko używają kościoła by forsować własną polityczną agendę. Mam nadzieję, że przywódca tego kościoła jest gotów na konfrontację z Tommym Robinsonem i jego kamerą, gdy ten wkrótce wyjdzie z więzienia.
Sprawę komentowałam już w poprzednim wpisie na temat Tommy'ego, dalej nie wiem o jaką denominację może chodzić. Wrócę do tej kwestii, gdy dowiem się coś więcej. Istotnie jest ona bulwersująca.

Gdzie, jak i dlaczego pisać? 

Na koniec podam jeszcze raz link do opcji wysłania e-maila do Tommy’ego, gdyby ktoś chciał okazać mu poparcie lub podzielić się z nim swoimi przemyśleniami. Listów tradycyjnych lepiej już nie posyłać, bo te są długo sprawdzane pod względem przemytu niedozwolonych substancji (również z uwagi na bezpieczeństwo Tommy’ego) i mogą nie dojść. Maile są drukowane, więc sprawdzane są jedynie pod względem treści. Z drugiej jednak strony wysyłanie więźniom listów lub kartek ma na celu nie tylko sprawienie przyjemności im i rozbicie więziennej monotonii (Tommy ma co czytać, na czytanie listów przeznacza 5 godzin dziennie), ale też danie sygnału władzom, że opinia publiczna interesuje się ich losem, więc jak ktoś ma techniczne problemy z mailem to może niech napisze kartkę.
Oto link:
Wysłanie kosztuje 40 pensów (można przewalutować z konta złotówkowego)
Adres:
A2084CG – Stephen Yaxley Lennon
HMP Belmarsh
Western Way
Thamesmead
London
SE28 0EB

W przypadku maila wystarczy numer więźnia (A2084CG), imię i nazwisko oraz nazwa więzienia.

Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka