Polacy nieśli na Wschód „światełko europejskiej cywilizacji”, jednak ich plany zostały pokrzyżowane przez bolszewików. Dziś z dumą wspomina się w Polsce „cud nad Wisłą”, często przemilczając pierwotną przyczynę walk.
Jak podaje Maksim Kupinow z Segodnia.ru, Józef Piłsudski chciał cofnąć czas i zamknąć Rosję w jej granicach z XVI wieku. Planował odciąć imperium od Morza Bałtyckiego
i Czarnego, zmniejszyć jego znaczenie i zapewnić Polsce olbrzymią strefę wpływów. Dziś, po 92 latach, częściej mówi się o agresji bolszewickiej na Polskę, niż o nieudanej wyprawie Polaków na Wschód.
Świadectwem tamtych dni mogą być wspomnienia, m.in. przedstawiciela Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich M. Kossakowskiego, według słów którego zabicie bolszewika nie było wtedy uważane za grzech. Zdarzały się sytuacje tragiczne, zabijano za „złe” spojrzenie, za niechlujny albo „bolszewicki” wygląd, nie było litości dla jeńców.
Polacy brnęli dalej na Wschód, jednak sytuacja miała się diametralnie zmienić.
Kontrofensywa
W maju 1920 roku rozpoczęła się rosyjska kontrofensywa w wojnie polsko-bolszewickiej. Do walki na front wysłano osławioną już 1. Armię Konną Budionnego. Uczestnik tamtych wydarzeń, Nikołaj Ostrowski, opisując wojnę, wspomina datę 5 lipca 1920. To właśnie wtedy nastąpiło przełamanie frontu polskiego na Ukrainie. Pomimo przygotowania przez polskie dowództwo specjalnej grupy uderzeniowej Budionnemu udało się przedrzeć na tyły polskiej armii. Co prawda, Polacy zapobiegli całkowitemu załamaniu się frontu, jednak dobrze zorganizowany oddział bolszewicki stał się poważnym zagrożeniem. By utrudnić Polakom odwrót, Rosjanie niszczyli mosty i tory kolejowe, natomiast jeńcy wojenni stanowili dla armii Budionnego źródło informacji o ważnych, ze strategicznego punktu widzenia, miejscach.
Przewartościowanie
Piłsudski szybko musiał zapomnieć o Rosji - pozbawionej dostępu do morza, mieszczącej się w dawnych granicach - i o polskiej strefie wpływów, która miała rozciągać się od Finlandii, aż po Kaukaz. Bolszewicy najpierw przedarli się przez front, a następnie dotarli do polskiej stolicy. Polacy stanęli w obliczu poważnej próby ocalenia Warszawy. Dzisiaj, kiedy wspomina się „cud nad Wisłą” i bohaterskie utrzymanie stolicy, rzadko mówi się o przyczynach tamtych wydarzeń. Wydaje się, że historia została postawiona do góry nogami i to Armia Czerwona była agresorem.
Więcej informacji na temat tego, jak widzą Polskę i Polaków obce media na www.onionas.pl
Inne tematy w dziale Polityka