Teza sformułowana w artykule odpowiada prawdzie, zamachu stanu dopuścił się marszałek Komorowski 10.04.2010. Domeną karnistów byłoby ustalenie, czy dokonał tego oświadczając, że przejmuje władzę w telewizji publicznej ok. godziny 10.00, czy później, wystosowując polecenia przekraczające uprawnienia marszałka sejmu, czy może pisząc, nagrywając i zgłaszając do publikacji po wydaniu głównym "Wiadomości" orędzie dotyczące przejęcia władzy.
Bo pewność o zaistnieniu faktu śmierci Prezydenta RP można było zgodnie z prawem mieć dopiero po formalnej identyfikacji zmarłego, której dokonał jego brat, Jarosław Kaczyński w późnych godzinach wieczornych w Smoleńsku. Nie przprowadzono w celu identyfikacji na miejscu w Smoleńsku sekcji, o której po konferencji prasowej premiera Tuska wiemy, że również stanowi podstawę do stwierdzenia śmierci. Po godzinie 16.00 tego dnia strona rosyjska poinformowała, że odnalazła ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a jednak poprosiła jego bliskich o dokonanie identyfikacji, podobnie, jak identyfikacji pozostałych ofiar dokonywały ich rodziny kolejnego dnia w Moskwie. Ciała Prezydenta RP do Moskwy nie przeiweziono, jego brat uznał, że identyfikacja jest wystarczająca. Stało sie to jednak juz po oświadczeniu Komorowskiego o przejęciu władzy - bezpodstawnym z punktu widzenia prawa, a więc bezprawnym. Nie popartym żadnym dokumentem, jedynie spekulacjami i przesłankami pośrednimi.
O godzinie 10.00 podawano wersję, że trzy osoby przeżyły, choć są ciężko ranne, a skoro Prezydenta RP jeszcze nie odnaleziono, marszałek Komorowski w żadnym razie nie miał nawet prawa moralnego do obwoływania się pełniącym obowiązki Prezydenta RP. Nic nie dawało mu podstawy w godzinach porannych do organizowania ekipy telewizyjnej i zapraszania jej do biura Marszałka Sejmu aby tam nagrać oficjalne przemówienie informujące o przejęciu przez niego obowiązków prezydenckich. Orędzie, o godzinie emisji którego media informowały juz w godzinach popołudniowych - emisja miała pierwotnie odbyć się o 20.00, potem jej termin zmieniono na 20.30.
Identyfikacji, po której oficjalnie uznano Lecha Kaczyńskiego za zmarłego, dokonano juz po emisji orędzia marszałka Komorowskiego.
Spotkałam się z opinią, że marszałka Komorowskiego należałoby podstawić przed Trybunałem Stanu dopiero wówczas, gdyby po jego opisanych działaniach okazało się, że jednak prezydent Lech Kaczyński przeżył. Nie bardzo przekonuje mnie taka interpretacja, bo gdyby tak stanowiło prawo, każdy marszałek mógłby, jesli tylko przyszłaby mu ochota, przejmować władzę podczas urlopu, wizyty zagranicznej czy niedyspozycji głowy państwa twierdząc, że słyszał plotki, na których podstawie uznał, że prezydent RP nie żyje.
Nie zamierzam zgłaszać marszałka Komorowskiego do Trybunału Stanu, ale pomyślałam, że ktoś teraz już, kiedy najbardziej trudny okres żałoby mija, powienien o tym napisać, więc dlaczego nie ja. Tak się składa, że marszałek, p.o. prezydenta kandyduje w obecnej kampanii, więc mogłoby się zdarzyć, że moje uwagi ktoś potraktuje jak element kapanii wyborczej negatywnej wobec kandydata. Część Komisji sejmowych na czas kampanii prezydenckiej zawiesiło działalność, jednak nie wszystkie. Nie ukrywam, że nie chciałbym, aby moim prezydentem został ktos, kto nie potrafił uszanować reguł poszukiwań i stwierdzania śmierci i w chwili, kiedy cały kraj był ogarnięty rozpaczą i szokiem, pospiesznie ze złamaniem prawa przejął władzę.
Inne tematy w dziale Polityka