Tak własnie plotkowały sobie jednostki wojskowe za czasów dotąd powszechnie uwazanych za słusznie minione, choć zapewne nie każdy się z taką opinią zgadzał. Jednak skoro mamy wolność i tolerancję, to każdemu wolno z nutką nostalgii wspominać Brylant czyli bodaj Zamość czy tam Rubin - Warszawę.
Każda jednostka miała kryptonim, każdy batalion czy może nawet pułk, ale brzoza z grabem i wierzbą wchodziły do zbioru popularnych a zartobliwych nawiązań do "służbowości", zajmując w nim miejsce niedaleko kasztanów rosnących na placu Pigalle razem z rozsmakowaną w nich Zuzanną - to przecież właśnie brzoza była kryptonimem milicjanta od "a gdyby to była wasza matka" z kultowej komedii czasów komuny autorstwa Barei, dlatego usłyszawszy poraz pierwszy o brzozie, która pokonała rządowego TU154M nie byłam w stanie uwierzyć w taką koncepcję już "intuicyjnie"; dopiero jako kolejne zjawiły się spostrzeżenia dotyczące proporcji ciężaru - bezwładności, przyspieszenia, stopnia twardości obu materiałów, które powiedzmy, że weszły ze sobą w kolizję.
Zdarza się, ze współczesna wersja "Halo, tu brzoza" o czubku nieznacznie zdefasonowanym bywa nazywana - zdaje się, ze słusznie - "brzozą pancerną". Poza oczywistym nawiązaniem do wyjątkowej twardości tego egzemplarza, tudzież odporności na skrzydła samolotowe nasuwajacej skojarzenie z opancerzeniem nazwa przywodzi na myśl "Czterech pancernych i psa" - serial, o emisję którego toczyły się boje za czasów PiS u władzy i który obecnie jest emitowany w kazdy weekend w paśmie niepłatnym czy tam w pakietach podstawowych kablówek upowszechniając niezgodną z historią, za to niezwykle korzystną dla ZSRR wersję przebiegu wojny światowej.
W każdym ustroju, niezależnie od władzy, rzeczywistosc filmowa musi przecież pozostawać, nawet minimalnie, odzwierciedleniem sytuacji realnej, aby ludzie chcieli wykupić bilety. Również ludowa milicja za czasów PRL - u nie tylko używała zabawnych kryptonimów, ale też promowała jak najkorzystniejsze dla ZSRR wersje praktycznie wszystkich wydarzeń. Zapewne zatem i wówczas komenda główna nie powstydziłaby się interpretacji tragedii lotniczej z udziałem polskich oficjeli państwowych takiej, jak obecna. I odwrotnie, gdyby do dziś przetrwała Polska Rzeczpospolita Ludowa ustawowo promująca poddanie się przewodniej roli ZSRR i polskie władze państwowe zginęłyby na terenie jednej z jego republik, to można przypuścić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że wytłumaczenie tragedii byłoby identyczne i brzoza również utrzymałaby pozycję gwiazdy .
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/macierewicz-z-analiz-ekspertow-wynika-ze-tu-154m-n,1,4933872,wiadomosc.html
Inne tematy w dziale Polityka