Odra pod Opolem ok 1925
Odra pod Opolem ok 1925
MarekMalcher MarekMalcher
758
BLOG

Odra - rzeka graniczna. Opowieści okołomorskie 12.

MarekMalcher MarekMalcher Transport Obserwuj temat Obserwuj notkę 5


Od źródeł w czeskich Górach Odrzańskich rzeka  pierwsze 100 kilometrów swojego biegu płynie w Czechach. Granicę Polski i Czech między czeskim Starym Bohuminem, a polskimi Chałupkami nie tyle przekracza, co ją tworzy. Tu przez kilkanaście kilometrów Odra po raz pierwszy jest rzeką graniczną aż do ujścia do niej swojego dopływu, Olzy. W miejscowości o tej samej nazwie rzeka uwalnia się od granicy państwa, żeby znowu spotkać się nią dopiero za kilkaset kilometrów, w Krośnie Odrzańskim. Ostatnie 182 kilometry aż do Polic na północ od Szczecina, rzeka oddziela nas od państwa niemieckiego.

Po pierwszych kilkunastu kilometrach biegu w Polsce, Odra napotyka pierwsze większe miasto - Racibórz. Rzeka przez miasto płynie pięknymi zakolami układając się w prawie regularną literę S, w swym biegu ku północy. Następne zakole tworzy przy sławnej z codziennego radiowego komunikatu o stanie wód głównych rzek polskich, stacji pomiarowej Racibórz-Miedonia.

Pamiętam, że w dzieciństwie lubiłem słuchać tego nadawanego w programie pierwszym polskiego radia w samo południe komunikatu. Dotyczył on przecież mojego rodzinnego miasta, a słuchała go cała Polska.

Urodziłem się tutaj, około 200 metrów od Odry na jej lewym brzegu. W tym miejscu rzeka rezygnuje ze swojego głównego kierunku na północ. Zamiast tego płynie na zachód - wobec tego ja urodziłem się na jej brzegu południowym.

    W końcu lat pięćdziesiątych zeszłego stulecia, czerwcowym, upalnym popołudniem, w dniu rozdania świadectw, poszliśmy grupką dzieciaków z robotniczego podwórka, bawić się w Odrze. Było nas pięciu chłopców. Najstarszy, mój brat, ukończył szóstą klasę podstawówki, ja i dwu innych chłopców - czwartą. Najmłodszy z nas musiał mieć dziewięć lat. Bawiliśmy się tu jak zwykle, jakieś sto metrów poniżej mostu kolejowego, przechodząc, brodząc po kolana, do łachy przy naszym, lewym brzegu rzeki. Była to nasza wyspa skarbów.

    Zabawa znudziła mi się szybko i wyszedłem na brzeg. Nagle usłyszałem krzyk mojego brata. Kilka następnych minut było koszmarem. Ja, jedenastoletni, drobny chłopiec biegałem bezradnie i bezsilnie wzdłuż brzegu, krzycząc, płacząc, a przede wszystkim patrząc, jak mój starszy brat wymachując rozpaczliwie rękami, to niknąc pod wodą, to pojawiając się znowu, walczy o życie.

   Z pobliskiego mostu kolejowego zbiegł jakiś młody mężczyzna, rozebrał się, wbiegł do Odry i po chwili Przemek na brzegu wymiotował, wyrzucając z żołądka brudną wodę z rzeki.

    Był to zaledwie prolog tragedii. Pierwsze słowa mojego uratowanego brata były: "Tam jest Zbyszek”. Młody ratownik wbiegł do rzeki jeszcze raz. Na próżno. Ciało 11 letniego chłopca, mojego klasowego kolegi, odnaleziono po paru dniach. Już nigdy później nie próbowaliśmy się w Odrze kąpać.

Od wielu lat nie mieszkałem już w Raciborzu, kiedy rzeka ujawniła w 1997 roku całą swoją groźną potęgę. Powódź tysiąclecia kosztowała 56 istnień ludzkich i kolosalne wielomiliardowe zniszczenia. Najbardziej ucierpiały właśnie Racibórz, Opole i Wrocław. Powódź doprowadziła także do polsko czeskich animozji. Polacy niebezpodstawnie oskarżali Czechów o zbyt pośpiesznie spuszczenie wody ze zbiorników retencyjnych po swojej stronie.

     Z drugiej strony można powiedzieć z całą pewnością, że skutki powodzi w olbrzymim stopniu ograniczyłoby wcześniejsze wybudowanie suchego zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny. O planach budowy tego zbiornika mówiono już we wczesnych latach 60tych, a pierwsze koncepcje jego budowy sięgały końca dziewiętnastego wieku. Po bolesnym doświadczeniu 97 roku wreszcie w 2013 roku ruszyła budowa zbiornika. Koniec budowy zaplanowano na początek 2017 roku. W końcu tego roku rozwiązano umowę z niewywiązującym się z terminów hiszpańskim przedsiębiorstwem. Budowę przejął polski Budimex i oddał obiekt do użytku w czerwcu 2020. Jest to największa budowla hydrotechniczna w Polsce. Zbiornik może przyjąć 185 milionów metrów sześciennych wody i powinien zapobiec powodzi wzdłuż Odry aż do Wrocławia.

Z Odrą wiąże się też jeden z największych projektów hydrotechnicznych w Europie: kanał Odra-Łaba-Dunaj. To śródlądowe połączenie trzech mórz: Bałtyku, Morza Czarnego i Morza Północnego, zaplanowali już w 1900 roku Habsburgowie. Potem w trakcie wojny próbował je realizować Hitler. Jest to jednak przed wszystkim marzenie Czechów.

Republika Czeska usilnie lobbowała za tym projektem w roku 2010, starając się umieścić jego finansowanie w planie finansowym Unii na lata 2014-2020. Nie udało się to (także bodaj w następnym planie finansowym) jednak rząd czeski mimo wszystko postanowił w październiku 2020 rozpocząć prace przygotowawcze tego projektu rezygnując jednocześnie z połączenia z Łabą i skupiając się na kanale Odra-Dunaj.

Z polskiej strony kanał ten łączyłby się z Odrą w Kędzierzynie-Koźlu. Co oczywiście stawia na porządku dziennym sprawę żeglugi śródlądowej po Odrze.

 Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych widok barki z węglem płynącej z Gliwic nie był niczym nadzwyczajnym. Z kopalń Górnego Śląska, Kanałem Gliwickim łączącym się z Odrą w Kędzierzynie i potem dalej do Szczecina. Można też było wcześniej, między Gubinem a Świeckiem włączyć się kanałem Odra –Sprewa w system żeglugi śródlądowej Niemiec i dalej do Holandii. Tak transportowano węgiel już od początku XX wieku zbudowaną przez Niemców drogą wodną.

   Dzisiaj ruch barek na Odrze jest zupełnie szczątkowy. Zaniedbany tor wodny wymaga doprowadzenia go ponownie do klasy IV czyli do stanu umożliwiającego żeglugę międzynarodową. W skrócie to głębokość toru 2,5m i możliwość przepływania barek o nośności do 1500 ton. To wymaga kosztownych inwestycji.

     I tu Niemcy przypominają nam, że Odra jest granicą. Ich stanowisko w sprawie prac regulujących rzekę coraz bardziej się usztywnia. Według nich, Odra nie powinna być rzeką żeglowną a naturalnym rezerwatem przyrody i służyć głownie celom turystycznym. Czyli powinniśmy dbać głównie o przyrodę, zaniedbując gospodarkę. Oczywiście, jakże by inaczej, Niemcy mają za sobą wszystkie organizacje ekologiczne.

Na koniec dwa tytuły artykułów z GW.

"Polsko-niemiecki sojusz ekologów dla zdziczenia Odry"

"Gazeta Wyborcza" 7.03.2021 wydanie zielonogórskie

„Odra zagrożona przez inwestycje żeglugowe. Zniszczą przyrodę, a transport wodny jest niepewny”

„Gazeta Wyborcza” 11.06.2022 wydanie wrocławskie.

I wycinek z polskiego wydania internetowego „Deutsche Welle”:

„Odra jest ostatnią zachowaną w stanie naturalnym rzeką Niemiec. (boldowanie moje). Obecnie ma zostać rozbudowana w celu umożliwienia żeglugi i zabezpieczenia przed powodziami. Dla parku narodowego z jedynym w swoim rodzaju krajobrazem łąk byłaby to katastrofa. Jednak Polska wywiera presję” – pisze Verena Mueller w niemieckim dzienniku „Die Welt”. Koniec cytatu.("Die Welt: polsko-niemiecki spór o przyszłość Odry", Jacek Lepiarz, 03.01.2022).

Od 1945 roku, Niemcy są zaledwie współgospodarzami - a nie właścicielami - 20% długości rzeki. Wspólna granica Polski i Niemiec na Odrze to 182 km z jej 854 kilometrowej długości. W pozostałej części jedynymi gospodarzami są Polacy, a na ostatnich 100 kilometrach górnego biegu - Czesi. Oba te państwa są w żywotny sposób zainteresowane tym, aby Odra była żeglowna.

Pani Verena Mueller z „Die Welt” – jakby tej zmiany granic nie zauważyła. Nie zauważyła, że Odra od 77 lat nie jest już rzeką wyłącznie niemiecką.

Dziennikarka zapewne pisała ten tekst przyglądając się malowniczym barkom majestatycznie płynącymi wodami uregulowanej Łaby, Renu czy Wezery.

Tytuły z Gazety Wyborczej komentują się same.



PS. Zapraszam także do mojej książki „Przepustka na ląd” (wyd. „Sorus”) dostępnej w księgarniach internetowych. 


emerytura po czterdziestu latach na morzu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka