oranje oranje
55
BLOG

Z popielnika na Irlandczyka...

oranje oranje Technologie Obserwuj notkę 9

- Ale ma jakąś chorobę skóry na twarzy – przemknęło mi przez głowę i nie spojrzałem wprost na niego, na te zmiany skórne, tylko przeszedłem m i m o dalej Talbotem Stritem, bo wracałem z biblioteki. Spiżowy Joyce się chwiał oparty na swojej laseczce, ludzie w te i wewte, a jeden za drugim – ze zmianami skórnymi na czole. Dopiero uważniej się przyjrzałem.

No i wyszło na to, że ludzie po ścisłym centrum stolicy Republiki Irlandii, nieprzymuszani przez nikogo, świadomi przecież pedofilnego wieloletniego skandalu „w Kościele Irlandzkim” - paradują z wielkim krzyżem na czole, bo właśnie wyszli z jakiejś świątyni, gdzie im ten krzyż narysowano popiołem i sadzą.

W Polsce sypną ci człowieku wstydliwie na głowę popiołem i idź w pokoju pamiętając, że z prochu powstałeś i tak dalej. Tu inaczej – szczególnie, że obecnie demonstrowanie krzyża mogłoby być uznawane za aberrację – tu właśnie mimo tego (może: poprzez to) ludzie z czarnymi krzyżami idą do swoich domów ani tego nie eksponując, ani też nie wstydząc się.

Dla jasności – to nie były trzy moherowe babcie, ale - spotykane na kilometrze mojej trasy – dziesiątki osób. Baba w czapce, łysy facet, dziecioki kopiące się wzajem po tyłkach, jakaś dziewczyna z chłopakiem... Fascynował mnie zawsze nawyk Irlandczyków – kreślą Znak przechodząc przed kościołem. Często mimowolnie. No pewnie, że nie wszyscy, no pewnie, że seminaria świecą pustkami, no pewnie, że kościoły się wyludniają, no pewnie...

Ale na moje oko tutaj można być sobie zwyczajnie katolikiem i dawać świadectwo – niechby deklaratywne tylko – i nikomu innemu bez tego znaku na czole - nikomu zatem nie przyszłoby do głowy powiedzieć, że tamci z krzyżami na czołach to ciemnota i zabobon. Kościół pomógł Irlandii powstać, przetrwać i się odrodzić, więc nie jest, bo nie może być, przeszkodą. Nawet z jego występkami, kryminalnymi czynami, całym zgorszeniem i grzechami. Nawet tutejsi pożal się Boże socjaliści (ostatnio meeting, że Che być może miał rację...) nie dostrzegają w katolikach swojej - opozycji.

To takie proste. A takie inne.

(Postu ścisłego nie zachowują - dla odmiany).

 

UP: I chciałbym - tak sobie pomyślałem - takiej wolności dla katolików w Polsce.

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Technologie