No, mili moi, trudno – przyszedł czas, by sobie uświadomić, że nie jesteśmy opuszczoną przez jakiegoś fałszywego proroka sektą. Że w tupolewie nie zginęła „cała prawa strona” i wszelkie wartości z nią się wiążące. Jeśli prawdą jest, że „nie zginęła, póki my żyjemy”, to uznajmy, że do Katynia nie lecieli żadni uzurpatorzy, magicy od medialnego sterowania sumieniami i umysłami, ale że zginęła tam nasza najlepsza reprezentacja. Wierzę głęboko, że tworzy się właśnie reprezentacja nowa, wywodzącą się właśnie wprost z ducha i symboli związanych z tą lawetą armatnią, którą każdy z nas dziś widział.
-
Objęcie – na ile stać każdego z nas - wszelaką możliwą ochroną, modlitwą i życzliwością rodzin i bliskich wszystkich zmarłych w tej katastrofie.
-
Zachowanie, pielęgnowanie i propagowanie pamięci o nich.
-
Jeśli trzeba – bezwzględna walka o ich honor i o prawdę.
-
O prawdę walka raz jeszcze – konsekwentne odrzucenie medialnego kłamstwa.
-
Milczenie: poniechanie jałowej ewangelizacji politycznej (może stać w sprzeczności z pkt 3.).
-
Trzeźwe, otwarte oczy na prowokacje głupoty, na słowa bez pokrycia, na wywijanie cepem (szczególnie takim ustrojonym w biało-czerwoną wstążkę).
-
Współpraca, współdziałanie; roz-budowa społeczności. Wspieranie się.
-
Szacunek w kręgu nas samych: w kręgu rodziny, narodu, języka, kraju, wiary, państwa – w takiej, a nie innej kolejności..
-
Konsekwencja postaw; brak zbędnej bojaźni.
-
Propaństwowość obywatelska.
Na początek tyle, chyba, że coś dodacie.
A jak za dużo naraz, to można sobie wybrać dwa-trzy punkty i od tego zacząć.
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka