oranje oranje
96
BLOG

Spytaj milicjanta; on ci prawdę powie!

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 9

 

Siedzi sobie człowiek na chacie i ogląda wziętą na raty plazmę. Niedzielka, dzieci na konikach, na basenie, w ogródku, względnie wiszą przed blokiem na trzepaku albo u kolegi na neciku. Coś tam się w tym człowieku po obiedzie burzy (krew?) i najpierw do siebie po cichu, a potem nieco głośniej do żony/męża mówi: - No zobacz, tak nie może być, żebyśmy nic nie wiedzieli, tak nie wolno tego zostawić, za kogo oni nas mają... - tak mówi. I bluzgnie se-po-cichu słowami na ka-pe-cha.

I w zasadzie gniecie go ta jakaś myśl, więc wolno wstaje i szura kapciami do kompa. A co wyczyta, to albo na złość wyczyta, albo na radość wyczyta.

Na radość, że są tacy jak on, że też widzą, że do dzisiaj nie ogłoszono listy nazwisk pasażerów dziennikarskiego samolotu do Smoleńska i próżno szukać ich relacji. - To, to, to! - mruczy. - Gdzie oni są, co to za demokracja i wolność słowa, zakneblowali cały dziennikarski samolot, prawdy się boją, czy jak...

A na złość, bo doczytał, że jakaś jedna z drugą menda nawołuje do przebaczania, do pozostawiania sprawy śledztwa w ruskich rękach, do tego, by uszanować groby i pytań nie stawiać...

Siedzi tak siedzi. - Do cholery, przecież w tej demokracji o to nie chodziło – mówi! - Przecież coś powinno być wiadome, ktoś powinien odpowiedzieć na te pytania, w końcu za co płacę te podatki na polityków..., na tego Tuska i bandę... Dziennikarzy pozamykali z tego samolotu, na oficjalną kur... informację od premiera czekać jak kurde-balans kania na deszcz... Co ja niewolnik jakiś jestem?

Takie słowa wypowiada!

Wchodzi sąsiad:


- Cześć sąsiad, pożycz kabel ten 40-metrowy, dzieciom muszę zjeżdżalnię nadmuchać...

- Ty mi tu o zjeżdżalni, a tu zobacz... - i człowiek pokazuje sąsiadowi jakie to sprawy go właśnie po obiedzie zajmują.

- No fakt, skandal, nikt się z nami nie liczy – mówi sąsiad i o kabel piłuje, bo dzieciom swoim i jeszcze sąsiedzkim obiecał.

- Zobacz, tu trzeba apel podpisać, tu można wymagać ujawnienia prawdy, tu można się podpisać pod listą, a na fejsbuku to możemy przystąpić do listy...

- Dobra, wpisz też mnie, co z tym kablem?

- Zaraz ci dam, co o tym myślisz, żeby poprzeć stronę: „Nas nie nie zgina wid Putina”.

- Ale wiesz sąsiad, ty masz rację: tyle pytań i nie mamy odpowiedzi... Może by tak zadzwonić do naszego posła, w Ameryce tak robią podobno i on musi odpowiedzieć, albo naciskać...

- Jakiego naszego? Ja nie mam swojego posła!

- No, głosowałeś w wyborach parlamentarnych, to chyba masz posła?!

- Fakt..., no..., ale ja nie głosowałem na posła!

- Jak to?

- No przeciw Kaczorom, a nie na żadnego posła, więc i dzwonić nie ma gdzie, sąsiad, coś ty?! Ja nawet nie iem, jak ten poseł od nas się nazywa... Chodź, dam ci ten kabel... Wkurwia mnie, sąsiad ta demokracja, tyle ci powiem i że nawet obywatelom, o-by-wa-te-lom, rozumiesz, słowa prawdy w oczy nie chcą powiedzieć! Już na nich nie zagłosuję!

- Przecież nie głosowałeś na nich, sam mówiłeś...

- Chcesz ten kabel?!

 

 

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka