Między fotele, gobeliny,
w szał szamerunków i koronek
nie znając dnia ani godziny
- z troską na twarzy -
podążał sobie pewien Bronek.
Cóż szpaler, cóż limuzyn szyki
daleko wciąż do Ameryki.
Egzamin zdał już w prawyborach
Radka nie chcieli, przepadł z trzaskiem
W prawdziwy bój wyruszyć pora
- partyjny mandat ma lidera -
z czerwonym paskiem.
Cóż szpaler, cóż limuzyn szyki
daleko wciąż do Ameryki.
Idzie i orzech do zgryzienia
w szczękach obraca, ściska, żuje
„toć tych co jutro zagłosują
- w imię miłości oczywiście -
już dzisiaj jakoś nie szanuję”.
Cóż szpaler, cóż limuzyn szyki
daleko wciąż do Ameryki.
Piszą w gazecie, że poparcie...
...o aktyw się nie trzeba głowić...
i dobrze piszą, tak na starcie
- nie ma jak media -
lecz oni są – bezideowi!
Tamte bezmózgi i mohery
na szańcach siedzą, jadem plują
tak być nie może, do cholery...
- wszak demokracja -
...by głos marnować za tym szują!
Cóż szpaler, cóż limuzyn szyki
daleko wciąż do Ameryki.
O, znowu przyszli z demonstracją
z wrzaskami z siłą wodospadu
spadajcie z taką demokracją
- Radek, co krzyczą? -
„Spieprzaj dziadu!”
Cóż szpaler, cóż limuzyn szyki
daleko wciąż do Ameryki.
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie