Kolega Sławek, gdzieś tak w czwartej klasie zaciągnął mnie po lekcjach do kąta, poszperał w torbie, wyciągnął coś i szepnął: - Wiesz co to jest?! - No, nie wiem, szmata jakaś. - Jaka szmata, sam zobacz... - i rozwinął to zawiniątko. - Majty... - ucieszyłem się, bo rozpoznałem. - No. Babskie, znalazłem w szatni...
- No i co z tego?
- A ty wyobrażasz sobie, co w tych majtkach było?
- Goła baba?
- Pewnie, że goła baba. W ogóle cię to nie bierze?
- Ale co?
- No majtki babskie...
- Nie bierze.
- A wiesz, co jeszcze w tych majtkach może być?
- Goła baba?
- Mówię ci, będzie jeszcze...
Podniecał się istniejącą może i gdzieś gołą babą tak, że następnego dnia do szkoły nie przyszedł. A właśnie była klasówka z matematyki!
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie